Bonjour.
I w kraju ojczystym byłam i z owej krainy wróciłam. Pojechałam tam z francuskim katarem, przywiozłam sobie polski. Mam zapchany nos od 4 tygodni i już mi chyba tak zostanie...
Pojechałam pełna niepokoju, załamania, strachu i niechęci... Wróciłam z wiedzą, "o co kaman". I ta wiedza uzmysłowiła mi, jak niewiele wiemy o ludziach, jak mogą okazać się zupełnie kimś innym, choć wydaje nam się, że znamy ich bardzo dobrze i by nigdy za nikogo głowy nie dawać, bo teraz pewnie chodziłabym skrócona o swoją rudą łepetynę. Wyobrażacie sobie, jakbym głupio wyglądała?
A będąc przy tym temacie jeszcze... Kiedy pisałam o moich smutkach, specjalnie nie wspominałam, czego problem mój dotyczył, ponieważ bardziej chciałam się skupić na swoich uczuciach. Sam problem - opisanie go - nic by nie dało, bo tak jak ja nie miałam żadnego wpływu na jego rozwiązanie, tak tym bardziej Wy. Miałam jednak potrzebę napisania, co czuję, bo emocje były bardzo silne i w dużym stopniu wpłynęły na moje życie. Smutek i żal pozostaną i nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie wybaczyć za takie kłamstwa i oszustwa, ale jednocześnie staram się, by cały ten marazm zostawić 31 grudnia i od Nowego Roku oczekiwać dobrych wiatrów, pozytywnej energii, bo mimo wszystko te wydarzenia z końca zeszłego roku przyniosły paradoksalnie i dobre chwile i na nich się skupię w 2014 roku.
Choć nie wierzę w noworoczne przyrzeczenia, bo gdzieś w lutym one jakoś przestają mieć taką moc, jak na początku stycznia, to jednak złożyłam sobie obietnice, że będę troszkę bardziej o sobie dbała: spała dłużej niż 4 godziny, chodziła częściej do fryzjera a nie dopiero wtedy, gdy tak zarosnę, że dzieci zaczynają się mnie bać, a W. nie wie, czy stoję do niego przodem czy tyłem... Na tym koniec dbania o siebie, bo wiem, że więcej nie dam rady. Zresztą wyczytałam gdzieś (pewnie na FB) takie słowa:" Chciałam mieć jakieś postanowienie noworoczne... Ale w sumie już jestem zajebista" Jak mówi Beata Tyszkiewicz, po co składać sobie obietnice, których się nie spełni, już lepiej takie, których jest się pewnym, że się je dotrzyma, zatem: będę dalej dłubała, pisała blog, robiła zdjęcia, zaskakiwała Najbliższych nowymi potrawami, zwiedzała Francarię i nie pozwalała, by ktoś próbował zakłócać mój spokój...
Dziękuję Wam za tak liczne komentarze podczas mojego niebytu wirtualnego, życzenia i pamięć.
To bardzo miłe i budujące!
A na zakończenie dzisiejszego posta - trochę chaotycznego jak ja obecnie - pokażę Wam, jak zapakowałam ręcznie robione mydełka ( nie przeze mnie), które przepięknie pachną ( wąchałam jeszcze zanim kataru dostałam) i ślicznie wyglądają...
Zapomniałam sfotografować każdy upominek osobno, ale i tak niewiele się różnią od siebie...
Ale, ale... dostałam i ja piękne prezenty ( ale też i niektóre nie dotarły...). Za nie najlepsze zdjęcia przepraszam, ale w tej Polsce to iście angielska pogoda! Musiałam wrócić do Francji, by znowu ujrzeć słoneczko i piękne niebo!
Od Moniki piękną puszkę ze smaczną zawartością!
Od Pi.Asi z OTWARTEGO FORUM piękny wieszak z ptaszorami, który idealnie wpasuje się do mojego przedpokoju...
Zaś od Lucy cudną poduchę, girlandę i podkładki w kolorach, które ostatnio zawładnęły moim sercem i jak wrócę do kraju zawładną salonem. Zdjęcia i aranżacja trochę żenuła - proszę o wybaczenie - ale ten męczący katar oraz ciągły pośpiech sprawiły, że jakoś mało foto byłam... Wielkie dzięki!
To właściwie na dzisiaj wszystko - muszę sobie jeszcze inhalację zrobić, ogarnąć kuchnię i biec po Jagnę. Koniec laby, czas wracać do codzienności!
Ten utwór chodzi mi po głowie od dawna - smutny, ale muszę się nim z Wami podzielić...
Wszystkiego dobrego dla Was w Nowym Roku: kochajcie i bądźcie kochani, niech Wam szczęście sprzyja!
Jagodzianka.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-)!
OdpowiedzUsuńWzajemnie!
Usuńto w jakiej Ty Polsce byłaś, ze ponuro? u nas nieustannie śląskie słoneczko :)
OdpowiedzUsuńsama nie wiem, czy wolałabym katar, czy grypo-jelitówkę, która naszego stadła nie chce opuścić... ;) ja tam nie robię postanowień... chociaż spanie więcej niż 4h gorąco polecam!
serdecznie poZDRAWIAM na ten Nowy Rok :*
Tak sobie myślę, ze chyba byłam w wolskiej Polsce... Już mnie Ma.Ryska poniżej w komentarzu goni, że słońce było... Ja się zastanawiam, czy w tym bieganiu od jednego domu do drugiego, po urzędach, sklepach nie dostrzegłam w ogóle dookoła świata...
UsuńTo chyba lepszy katar... Życzę Wam w Nowym roku ŻADNYCH chorób!
Twoje sowy są świetne! Będę zaglądać do Ciebie.
OdpowiedzUsuńZapraszam!
Usuń.........hmmmmmmm może i w Siechnicach ponuro było, ale u nas we Wro na Borku to właściwie codziennie swieci słonko a przecież to prawie jedno miejsce, no chyba,ze prawie robi różnicę;-)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze pomimo kataru humor masz lepszy!
pozdrawiam noworocznie i wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim dobrych ludzi na każdym kroku....
no i tych więcej godzin niż 4 !
Wiesz co, już pisałam wyżej: że chyba coś przeoczyłam ,ale! Tak jednego dnia słońce widziałam a pewno! Kiedy byliśmy z Franiem u lekarza i wróciliśmy do domu, tak mocno świeciło, że musiałam zasłonić rolety i wtedy Franczesko zachwycił się motywami na tychże i nie pozwalał tych rolet podnosić :D
UsuńHumor wraca, choć jeszcze dużo we mnie smutku... Nie tak to wszystko miało być...
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Kiedy już mowa o ucieczce do Francji... Pobytu we Francji zazdroszczę Tobie. Marzy mi się powłóczyć po Paryżu- pooddychać tamtymi klimatami... Może kiedyś uda mi się zrealizować marzenia.
OdpowiedzUsuńPodarki świąteczne wspaniale, a przede wszystkim od serca :)
Pozdrawiam życząc szybkiego powrotu do zdrowia
Powrót tutaj do Francji to powrót do spokoju... Pobyt w Pl zaś to ciągły pęd, choć... co bardzo ważne jest, to także czas spędzony z bardzo ważnymi dla mnie osobami- to były piękne chwile!
UsuńWszystkiego dobrego!
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, oby przyniósł wiele dobrego !!!
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty, a mydełka zapakowane w sowy i gwiazki rewelacyjne :)
Wielkie dzięki i Tobie wszystkiego dobrego!
UsuńDrożnego noska:)
OdpowiedzUsuńO tym marzę :D
UsuńJagodziu Zdrowia, Miłości, spokoju i głowy pełnej piękności, a rąk rękodzieła.....a katar polski to najgorsza wersja.....ale uleczalna:) Wiem, bo sama go mam, mąż ma i dziecię ma i nie wiemy komu go dalej przekazać....buźka
OdpowiedzUsuńPrzekażcie ten katar wszystkim, którzy wiecznie narzekają, choć często nie mają ku temu powodów - niech tym razem mają;)
UsuńZdrówka życzę!
Wszystkiego Dobrego :)) oby ten rok obfitował w dobre wydarzenia :)
OdpowiedzUsuńPięknie zapakowałaś mydełka .
Życzę szybkiego powrotu węchu :)
Wszystkiego dobrego i dziękuję!
UsuńOde mnie też życzonka samych dobrych chwil w tym roku! Wszystko piękniaste...Mydełka zapakowane superowo!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i dla Ciebie! Serdeczne uściski!
UsuńBo Ty jesteś "zajebista" :))))
OdpowiedzUsuńjak już się kataru pozbędziesz, to zdradź jak to zrobiłaś, bo ja już wysiadam, z każdym dniem, zamiast się go pozbywać, mam wrażenie, że się umacnia ;)
Na razie to on wygrywa, ale koleżanki mi poradziły wsadzić w nozdrza ząbki czosnku... Zobacze, czy zadziała.
UsuńZdrowia zatem życzę!
I Tobie wszytskiego co dobre i piękne, ni9e tylko na Nowy Rok:)
OdpowiedzUsuńSówki mydełkowe cudne:) Prezenty takoż:) Wyzdrowiej szybko:)
Pozdrówka ze słonecznego dziś Krakowa:)
Pozdrawiam i również życzę wszystkiego dobrego! Samych słonecznych chwil w 2014 roku!
UsuńZrobiłaś profesjonale mydełka i to jak ozdobione! Mam nadzieję,że zostało to docenione.
OdpowiedzUsuńTy również dostałaś świetne prezenciki.Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku.
A gdzież tam zrobiłam! Kupiłam we frąsuskim sklepie mydełka te, a jedynie sama je opakowałam...
UsuńDobrze, że jesteś. Nawet z katarem.
OdpowiedzUsuńBuziak
Kochana jesteś! Ściskam mocno!
Usuńno to podajmy sobie ręce;-)
OdpowiedzUsuńdo tej pory kaszel mnie nie opuszcza i już nie wiem co mam robić, bo za jakiś czas skończę druga butelkę syropu :-(
co do fałszywych ludzi nie przejmuj się i rób swoje, zawsze znajdzie się taki ktoś kto będzie gotowy nam obrobić "cztery litery"za naszymi plecami
wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :-)
Ach, wiesz kaszlu na szczęście nie mam, tylko ten katar...
UsuńCo do fałszywych ludzi... To nawet nie chodzi o obrabianie d... To mi zwisa. Tu poszło o takie kłamstwa, oszukiwanie, że... echchch... I to tak bliska osoba...
Wszystkiego dobrego!
Kochana nosorożca do nosa i do przodu-atakować codzienność i się nie dawać!
OdpowiedzUsuńJa co rusz po tyłku dostawałm w 2013,więc 2014 przyniesie dobre zmiany-wierzę w to.
A moje motto w tym roku: "Szanuj siebie na tyle, by odejść od wszystkiego co Ci nie służy, co Cię nie rozwija i co nie daje Ci szczęścia ..." I tego się trzymajmy.
Kurczę, działam nosorożcem i na razie dupa...
UsuńAch, ja staram się właśnie tak żyć, a przede wszystkim unikać ludzi, którzy nie są warci znajomości... Ale tu klops na całego...
Całuski!
Cześć, Jagodzianko! :) Widzę zmiany na blogu! :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, żeby smutki przekuć w radości, spokój, wybaczenie. Wybaczenie nie znaczy, że wracamy do punkt sprzed stanu. :* PS Prezenty śliczne, a Twoje sówki-torebki... Chyba bym nie chciała otwierać torebki! Na pewno cięłabym od dna! :) Cudne!
OdpowiedzUsuńZaczęłąm zmiany, ale ich nie dokończyłam i do tego zobaczyłam, że mi licznik znowu nie działa...
UsuńO wybaczenie będzie u mnie trudno, bardzo trudno. Raczej mowy nie ma...
Jakbym tak zapakowane mydełka dostała to raczej bym się nie myła :-) No chyba, że ten patent z komentarza powyżej - otwieranie torebki od dołu :-)
OdpowiedzUsuń