poniedziałek, 16 czerwca 2014

WĘDROWNIK PO FRANCARII: LES GRANDES MÉDIÉVALES D'ANDILLY cz. II

Bonjour.
Dzisiaj, tak jak obiecałam, część druga z tej niesamowitej wycieczki...
Cóż za cudne towarzystwo!




Niesamowite w tych pokazach woltyżerki było to, że przy takim skwarze, gdy cała trybuna była wystawiona na słońce, nie było wolnego miejsca. Jagoda była PRZESZCZĘŚLIWA I ZACHWYCONA! To było piękne patrzeć na Nią i Jej zafascynowanie i ... smutno na topniejącej Frania w tym skwarze;) Ale iść też nie chciał...







Niesamowite, nieprawdaż?


Sobie właśnie taką pamiątkę kupiłam...


Zarówno Jagna jak i Franio próbowali swych sił w pisaniu piórem gęsim ..











Już wychodząc z imprezy, dojrzałam taki oto obrazek. Jagoda i W. skorzystali z darmowego ochłodzenia głowy;)





11 komentarzy:

  1. Jagodzianko :) super zdjęcia, fajna impreza - ale ze średniowieczem nic wspólnego nie ma. Klimat bardziej fantasy niż historyczny (co nie umniejsza urokowi), także ciekawie to musiało wyglądać. Zawsze podziwiam konne akrobacje z otwartą buzią - zazdraszczam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nazwa imprezy w tłumaczeniu na polski to " Wielkie średniowieczne D' Andilly". Moje zdjęcia nie ukazują całej imprezy. To tylko maleńki wycinek, bo uwierz mi, to była ogrrrrromna impreza. Nie wszędzie byłam. Wokół nas nie tylko organizatorzy, ale i sami odwiedzający - byli ubrani właśnie w stroje średniowieczne. Chyba więcej tego pokazałam w I cz, co się działo na imprezie. Większość ludzi ( w tym sami widzowie) chodziła w strojach średniowiecznych, ja zaś łapałam aparatem takie "smaczki". W pierwszej części jest więcej średnowiecza. http://blogowanko-jagodzianka.blogspot.fr/2014/06/wedrownik-po-francarii-les-grandes.html
      Ja łapałam aparatem takie smaczki, jak te postacie fantazy, które przecież nie tylko dodają atrakcyjności imprezie, ale nawiązują do średniowiecznych legend i opowieści. Rycerzy walczących, strzelających z łuków, twórców wykonujących zbroje, kolczugi i skórzane sakiewki oraz inne el. stroju było mnóstwo. Śmiem zatem twierdzić, że była to francuska impreza średniowieczna.
      Więcej o tej imprezie tutaj - jest fajny 3 minutowy filmik pokazujący ideę tej imprezy: http://www.lepetitpays.com/fr/les-grandes-medievales

      Usuń
    2. O matko, trochę to napisałam nie po polsku z powtórzeniami. Przepraszam ,ale mnie Franek ciągnie do zabawy i pisałam w pośpiechu.

      Usuń
  2. Ale fajna bajka! Troche mi się Asterix i Obelix przypomnieli :-)
    Ja bym się tak pobawiła ... pobrudziła nawet :-)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja sie uzależniłam od twojego bloga !!! tak na starość sie robi ! juz tu kiedyś pisałam do ciebie , ale nie umiem się tu zalogować. Nazywasz się tak jak moja babcia , dokładnie !! i ona też mieszkała na południu Francji...... pozdrawiam serdecznie - Annowi -

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dzisiaj dostałam kilka maili z równie pięknymi słowami jak Twoje. To niesamowite, bo wczoraj cały dzień myślałam o tym, jak straciłam wiarę w ludzi, jaką mam niechęć ogólną... a potem kilka słów od kliku Osób i świat od razu wydaje się piękniejszy:)
      Cieszę się, że uzależniłaś się o mojego bloga, bo on jest naprawdę zdrowy;) Żadnych skutków ubocznych ( oprócz straconego czasu;)) Baaardzo dziękuję za miłe słowa! ( Ja jestem bardziej na zachodzie Francji, ale do południa mi niedaleko;)).

      Usuń
  4. Wspaniale,że Twoje dzieci mogą uzcestniczyć w takich zabawach.Wszystko to niesamowicie wygląda! Też bym chciała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oranyoranyorany...cudo! Wielokrotnie brałam udział w imprezach "odtwórczych" w Polsce i w końcu...zniesmaczona zrezygnowałam. Bo zamiast radości i nieskończonej zabawy widziałam tam tylko prychanie i warczenie bo...ktoś miał nie taką nitką cośtam zszyte a ktoś inny nie takie buty jak trzeba. Chyba już dawno środowiska odtwórcze straciły to co powinno być najważniejsze...RADOŚĆ z bycia z ludźmi. Stają się ponurymi, zamkniętymi klanami warczącymi na publiczność ;)
    Przerzucam się na imprezy fantasy :D. Tylko czy takie są w Polsce? Chyba mniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtórzę: to nie była impreza fantasy tylko rekonstrukcja ( nie wiem na ile wierna) średniowiecznej wioski. Gdyby W. robił zdjęcie, byłyby pokazane jedynie miecze, topory, hełmy, zbroje,kolczugi, walki rycerskie, pojedynki i łucznictwo. Ale zdjęcia robiłam ja - średnio mnie interesuje walka rycerzy i dlatego skupiłam się na wyłapywaniu tych dosłownie barwnych dodatków- postaci fantasy. W. niektórych nawet nie zauważył. Była to impreza rekonstrukcyjna francuskiego średniowiecza - oni trochę inaczej podchodzą do tematu niż w Polsce, zwłaszcza, że francuskie średniowiecze zaczęło się wcześniej niż polskie o jakieś X wieków. W słynnych chansons de geste ( pieśni o czynie) na początku opisywane były bitwy, wielkie bohaterskie czyny, ale potem zaczęto wplatać w nie potwory, postacie magiczne, w ogóle magię, olbrzymy. Proponuję obejrzenie tego filmiku: http://www.lepetitpays.com/fr/les-grandes-medievales
      Impreza trwała trzy dni i to bez przerwy. Muszkieterzy podchodzili na przykład do stolików, gdzie ludzie jedli i zaczepiali, zagadywali, albo po prostu śpiewali. To samo było z zakonnikami.
      Ale abstrahując od tego tematu a nawiązując do Twoich doświadczeń z polskimi imprezami tego typu... Hmmmm... Polacy to już się nie potrafią cieszyć i bawić nigdzie na żadnej imprezie: czy to będzie rekonstrukcyjna, czy to zlot scraperek czy też targi ubrań dla kobiet size+. ZAWSZE pod płaszczykiem uśmiechu i dawanych na fejsbuczku lajków za zamkniętymi drzwiami ( nie, nie trzeba zamykać drzwi, wystarczy jedynie odwrócić się plecami) zaczyna się plotkowanie, dowalanie, krytykowanie, obsmarowywanie i wylewanie swojej złości, zazdrości i niechęci. To jest Polska właśnie. W ten weekend był u nas na wsi féte - takie Święto Muzyki i wiesz... popłakałam się, gdy widziałam jak wszyscy się świetnie bawią, tańczą, klaszczą, siedzą przy jednym stole , piją wino i rozmawiają, śmieją się, słuchając muzyki. Szkoda mi opuszczać ten kraj... Znowu będzie smutno i szaro...

      Usuń