Trochę się namęczyłam, by wykonać dzisiejsze zdjęcie. Zrobiłam sto trzy fotki i dopiero przedostatnia pokazała to, co chciałam.
W tym miesiącu postanowiłam dość dosłownie prezentować temat, chyba że mnie natchnie...
Gry planszowe to jest to, co jagodziankowe stadło lubi najbardziej. Ale nie tylko planszowe. Bardzo lubimy scrabble - podejrzewam, że wśród uczestniczek pojawi się ta gra (typuję Ulę:)), więc pokażę inne.
Podczas imprez bardzo chętnie gramy w tabu. A od dziecka uwielbiam gry karciane z remikiem na czele.
Jagna posiada bardzo dużo gier planszowych, w które z ogromną przyjemnością gramy. Jest zawsze przy tym dużo śmiechu. Lubię patrzeć, jak Ona się śmieje, przeżywa, próbuje czasem hmhmhm... coś tam sobie ułatwić. Początki grania z Nią w cokolwiek kończyły się nieraz dramatem, gdy przegrała. Trochę potrwało, zanim nauczyła się, ze w życiu nie tylko doświadczamy zwycięstw...
Gry planszowe to doskonały sposób na spędzenie czasu, na wspólne przebywanie ze sobą, na rozmowę...
I to tyle dzisiaj, kochani. Za oknem szaro i deszczowo... Nic się nie chce. Jak to dobrze, że sąsiadka odbierze Jagnę i nie muszę po Nią iść w ten deszcz...
A przy okazji tematu, przypominam o mojej grze - zabawie, jaką jest CANDY! Jeszcze się można zapisywać!
Pozdrawiam, Jagodzianka.
Też uwielbiam gry planszowe, gram czasami z Potworkiem. Ale najbardziej na świecie kocham grę w tenisa :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Scrabble, chciałam kupić sobie je do Krakowa, ale przypomniało mi się, że nie mam tu z kim w nie grać :/
No tak gry planszowe bez towarzystwa nie mają sensu...
UsuńA o Twojej miłości do tenisa to wiem, oj wiem;)
Też mamy Kiki-riki :-). A Ty Jagodzianko to od tematu "jajecznego" nie możesz się uwolnić widzę hihihi
OdpowiedzUsuńPopatrz! nie pomyślałam o tym jajecznym niewolnictwie:)
UsuńMy mamy jeszcze "Lotti Karotti".
Znam, znam...:-)
UsuńO tak gry planszowe są super , my też gramy - na razie muszą być proste ,bo nasze szkraby by nie ogarnęły innych. Najlepsze jest jak biorą grę i sami wymyślają reguły :) śmiechu przy tym mamy sporo :)
OdpowiedzUsuńOj, tak. Jak już dzieci wymyślą reguły, to najczęściej Ty nie masz szans na wygraną i zawsze, co zrobisz, jest źle:D
UsuńJa jestem ogromna fanką gier planszowych :D
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja! Już mam ochotę na "kolejkę" zaproponowaną przez Marysię z Art Attack.
Usuńco to za gra? bo wyglada super
OdpowiedzUsuńKochana, patrząc na dzisiejszy temat wyzwania od razu pomyślałam o Tobie. toż to dla Ciebie bułka z masłem! A gra nazywa się "Kicky Ricky" Ravensburgera. To gra polegająca na tym, że ustawia się swoje kuraki. Zamiast tradycyjnych kostek są takie z obrazkami pokazującymi, który kurak ma się ruszyć. Trzeba uważać, by kogut, który jest na górze, nie strącił ich swoim jajem - kulką.
Usuńzdjecie juz mam tylko trzeba wstawić a gra przentuje się super :))
Usuńlubię gry planszowe :)
OdpowiedzUsuńJa również!
UsuńZrobiłaś aż 103 zdjęcia? Wow! Gra wygląda ciekawie!
OdpowiedzUsuń103 zdjęcia a tylko na jednym uchwyciłam to, na czym mi zależało: ruch kulki - jaja i moment przewracających się kuraków. I do tego ten brak dzisiaj słońca...
UsuńTo się nazywa poświęcenie dla sprawy ;)
UsuńBo jak ja sobie już coś wymyślę to...
UsuńI ja jestem pod wrażeniem! Tyle ujęć! Ale udało Ci się fajnie złapać lecącego kuraka. :-D
UsuńPs. U mnie też ponuro, poza tym - o zgrozo - znowu pada śnieg!!!
Ileż ja się narzucałam kulką, zanim utrafiłam w moment;)
UsuńP.S. Ty mnie nie strasz, kobieto tym śniegiem.Coś okropnego! Ja pochowałam zimowe kurtki i kombinezony, i czapki i takie tam!
U nas jakiś czas temu, jak Nat się jeszcze nie przemieszczał, królował rummikub. Świetna gra.
OdpowiedzUsuńI monopol junior.
I grzybobranie w wersji z Kubusiem Puchatkiem i wiadreczkami do których zbierało się "gzzziiiby" :)
Dużo ich w sumie jest. Te kuraki też znamy ;)
No właśnie już czytałam dzisiaj o tej grze - rummikub. Będę musiała się ną bardziej zainteresować.
UsuńZ Kubusia to mieliśmy grę dwie pory roku, i była karta z pytaniami lub zadania i do wykonania. Jakie to śmieszne, jak mama skacze na jednej nodze! :D
To tez mamy :)
UsuńU nas Młody miał straszną faze na Kubusia. Baaardzo dużo w to graliśmy.
A rummikuba polecam, można się fajnie wkręcić
U nas podobnie:) Obecnie na topie są spadające małpki, smoki (na zasadach chińczyka) oraz zwyczajny, stary, dobry Piotruś.
OdpowiedzUsuńTak, spadające małpki to ja bardzo lubię. U nasz jeszcze memory i nowa gra - po francusku, która miała uczyć Jagnę słownictwa... Dla Niej okazało się to nic nowego, za to dla rodziców ...;)
Usuń103 zdjecia? No, no :)
OdpowiedzUsuńJa tez chetnie gram we wszystko mozliwe :)
i 102 poszły do kosza...
UsuńPewnie kupa smiechu przy tych kurakach :) Podejrzewam, ze moj Teo bylby w stanie oddac swoje 'slimaki' za te gre ;)
OdpowiedzUsuńOj to prawda! szczególnie, kiedy próbujemy tym jajkiem zepchnąć kuraki przeciwnika.
Usuńnie znam tej gry, ale wygląda super :) na pewno spodobałaby się mojej córeczce! muszę poszukać w sklepach, niedługo Dzień Dziecka, to okazja będzie ;)
OdpowiedzUsuńz dziećmi zawsze jest zabawa przy grach, ale ostatnio wciągnęliśmy brata i bratową w Rummikub, i nie mogłam się napatrzeć na ich reakcje :))) już kupili sobie swój i grają wieczorami z synem...
Można kupić w marketach nawet.
UsuńO tej grze Rummikub słyszę same dobre słowa. Muszę ją kupić.
Ale fajne te kuraki!
OdpowiedzUsuń:D
UsuńZnam to oswajanie się z przegraną, moje córcie też tak miały, teraz rzadziej, ale czasem się zdarzy.
OdpowiedzUsuńWczoraj - czytanka i moje jedno dziecię, nie rozumiało słowa: "okropnie" i tak się zdenerwowało, że nici z dalszego czytania.
:)
Gry też lubimy :)
Oj tak. Jak Jagna była młodsza i zaczynaliśmy wszelakie gry, to trzeba było dużo cierpliwości dla tej małej rogatej osóbki. ileż to było łez, porzuconych gier, rzuconych nieraz pionków...
UsuńW taką grę też bym z chęcią zagrała :)
OdpowiedzUsuńTo zapraszam!
UsuńRównież lubię planszówki. Monopoly uwielbiam, Osadników z Catanu też. A ostatnio przepadam z karcianą Munchkin i tą na komórkę, którą przedstawiłam.
OdpowiedzUsuńW Munchkin i planszówkach fajne jest to, że wprowadzają interakcję i pozwalają miło spędzać czas w grupie. :)
Z takich gier - zabaw towarzyskich to ja bardzo lubiłam grać w mafię.
UsuńJa też karciana jestem, w tysiąca i remika uwielbiam!
OdpowiedzUsuńO! O! O tysiącu zapomniałam! my z W. wiele wakacyjnych wieczorów (jeszcze za studenckich czasów) przy piwie spędziliśmy.
Usuńmy ze znajomymi przy winie-samoróbce :)
Usuń103 zdjęcia??? ja robię max 3 i potem wrzucam takie barachło, ale brak mi cierpliwości, kiedy myślę o czymś, co następne chcę lub powinnam zrobić
Ale mi głupio, bo ja zazwyczaj robię kilkanaście, kilkadziesiąt ujęć... No tak, ale jak się potrafi strzelać fotki to wystarczą trzy - ja Ci zaraz dam barachło!
UsuńPoważnie, czasem jest lipa, a i tak opublikuję, bo mam fotograficzną sieczkę w głowie. Teraz na przykład muszę się wziąć za sprzątanie, a byłoby dobrze sfocić coś na jutro, póki światło jeszcze jest.
UsuńU Ciebie wczoraj pogoda była do bani, więc i ze zdjęciem niełatwo przecież
Po zdjęciu widzę że gra musi być świetna ;))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie miło się spędza z bliskimi czas podczas tej gry.
UsuńWOW to się nazywa fotograficzne zacięcie :) przypomniał mi się motyw kiedy chciałam ując na zdjęciu rozpryskujaca się kroplę wody padającą na wielki kawał lodu, niestety po pół godzinie dałam sobie spokój, bo do takiego zdjęcia to raczej zwykły automat nie wystarczy ;))))
OdpowiedzUsuńPodobnie miałam przy robieniu zdjęć do tematu wyzwania w listopadzie, gdzie zależało mi na uchwyceniu promieni w kostce lodu. Słońce wciąż pojawiało się i znikało a chmurami. Nie uzyskałam efektu, jaki miałam w głowie, ale dość zbliżony owszem. Też siedziałam prawie godzinę z oczekiwaniem na odpowiednie światło ;)
UsuńMoje potwory zagoniłyby kuraki do kurnika zbudowanego z pudła po puzzlach lub z klocków jengi a konstrukcja świetnie nadawałaby się na ekstremalny zjazd dla hot wheelsów.
OdpowiedzUsuńPo przeanalizowaniu tego projektu oświadczam, że tak: kuraki winny być w zagrodzie a ta konstrukcja z belek siana nadaje się do ekstremalnych eksperymentów. :D
UsuńSto trzy fotki:)) Remika uwielbiam, choć dawno nie grałam, niestety brak partnerów do gry. A po planszowe sięgam często.
OdpowiedzUsuńA ja w remika często gram tylko z W.
Usuńuwielbiam gry planszowe, im więcej osób gra tym większa zabawa! ;))
OdpowiedzUsuńTo prawda. A jak jeszcze towarzyszy winko albo piwko to więcej śmiechu:D
UsuńAle masz cierpliwość kochana :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam gry planszowe, ale jednak numer jeden to karty... najbardziej makao :)
:*
Cierpliwa żem albo uparta;)
UsuńJa jednak remika naj, naj!... z karcianych gier...
Dobrze, że znajdujecie czas by w ten sposób być razem :)). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo ważne być razem podczas takich gier, gotowania, oglądania filmów.
UsuńJako zapalony gracz też uwielbiam gry karciane, planszowe, marzy mi się zakup Tabu... A co to za kurczakowa gra?
OdpowiedzUsuńTabu posiadam i każda u nas impreza jest z tabu w roli głównej. wtedy pożyczamy od Jagny tablicę i ...mamy ubaw ;)
UsuńGra nazywa się "Kicky Ricky" Ravensburgera. To gra polegająca na tym, że ustawia się swoje kuraki. Zamiast tradycyjnych kostek są takie z obrazkami pokazującymi, który kurak ma się ruszyć. Trzeba uważać, by kogut, który jest na górze, nie strącił ich swoim jajem - kulką.
Tej gry nie znam, ale wygląda ciekawie :DDD
OdpowiedzUsuńMoja córa ostatnio w karty chce grać :D
UNO i KANASTA rządzi ;))
Moja jest jeszcze za mała na karty. Oprócz Piotrusia, oczywiście.
UsuńWitaj Rudzielcu po przerwie (mojej rzecz jasna,nie Twojej) :) Zaglądam,żeby nie było... Zawsze się uśmiechnę po przeczytaniu Twoich wpisów. Co do gier...hmm,mam czasem po dziurki w nosie-jak córka wyciąga jedną za drugą i nie ma dość,nawet po kilku godzinach grania... Ostatnio u nas króluje 5sekund-sporo śmiechu i uczy szybkiego kojarzenia. Polecam.
OdpowiedzUsuńGdzie Ty się tak kamuflujesz? Tęskno mi za Tobą! Oj tak...to prawda zbyt długa gra, zwłaszcza gdy dziecko wymyśla swoje reguły dośc... oryginalne...może być trochę już irytujące. Wtedy taka gra 5 sekund ( 5 sekund:))) jak znalazł. Poczytam o niej na pewno!
UsuńCiekawie wygląda ta gra:) Przeczytałam Twój opis gry - świetna:) Z chęcią zobaczyłabym na włąsne oczy jak to działa:)
OdpowiedzUsuńJa to zielona jestem jeśli chodzi o gry. Choć kiedyś na wieczorze panieńskim grałyśmy w "coś" ;) z dziewczynami i nawet mnie wciągnęło ;)
OdpowiedzUsuń