Bonjour.
Dzisiejszy dzień miałam fatalny. Czułam się paskudnie, a głowę chciało mi rozerwać. I gdy moje oraz sąsiadów dzieci biegały po ogrodzie w bezrękawnikach, zaś potem jadły lody, to ja w sypialni przykryłam się dwoma kocami, założyłam na zwykłe skarpetki narciarskie i trzęsłam się z zimna. Nawet rozpalony przez W. kominek długo nie dawał rady moim zziębniętym kościom. Cały dzień praktycznie przeleżałam i wstałam jedynie po to, by zrobić obiad. Bez zupki mój Franio miałby nieudany dzień. Ale o tym za chwilę...
Tabletki zadziałały i głowa przestała boleć. Myśl jednak o tym, że zmarnowałam cały dzień, jest naprawdę irytująca... Dlatego też dziś będzie wpis o czymś przyjemnym - czyli o jedzeniu.
Kiedyś w EWELOWYCH ZAPISKACH znalazłam taki przepis, który postanowiłam czym prędzej wykorzystać u siebie. Troszkę go zmodyfikowałam i chciałabym przedstawić teraz.
Indyk ze szpinakiem, serem mascarpone i gorgonzola
- filet z indyka;
- szpinak (mrożony lub świeży);
- ser gorgonzola;
- ser mascarpone;
- suszone pomidory;
- ząbek czosnku;
- sól, pieprz, pieprz cayenne;
- makaron penne;
- ser żółty (np. parmezan) do posypania.
Filet indyka pokroić w kostkę. Na rozgrzaną patelnię wlać olej ze słoika z suszonymi pomidorami* i dodać mięso, które smażyć przez ok. 15 -20 minut, doprawiając solą i pieprzem. (Ja dodaję jeszcze trochę wody, by bardziej poddusić niż usmażyć tego indyka). W międzyczasie na drugiej patelni na rozgrzaną patelnię również dodać olej z suszonych pomidorków i dodać rozgnieciony czosnek a następnie szpinak, pokrojone w plasterki suszone pomidory. Po ok. 10 minutach dodać sery mascarpone oraz gorgonzola, posypać odrobiną cayenne, przyprawić solą i pieprzem i jeszcze przez ok. 5-10 min. dusić. Następnie połączyć mięso ze szpinakiem i nałożyć na ugotowany al dente makaron penne oraz posypać na wierzch parmezanem.
Smacznego!
*Odkryłam, że dzięki temu zabiegowi, potrawa nabywa niesamowitego aromatu i wspaniałego smaku.
Jak już wspomniałam dla Frania najważniejsza jest zupa. Może On ją jeść na śniadanie, obiad i kolację (i niekiedy tak bywa). Tak naprawdę ta zupa składa się z warzyw gotowanych na oliwie (nigdy nie przygotowuję tej potrawy na mięsie, nóżkach, kościach, skórkach i czym tam jeszcze) z dodatkiem przypraw.
Postanowiłam dziś zaszaleć i zaprezentować pierwszy filmik na blogu z udziałem Frania. Chciałabym tylko dodać, że to była Jego druga zupka jedzona na kolację. Czy skończyło się na niej? Zapraszam do oglądania!
Miłego i spokojnego wieczoru i nie objadajcie się na noc!
Jagodzianka.
:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D cudowny Franciszek!!! :))) i jak fajnie Was usłyszeć!!! :))) B.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, kochana!
Usuńjaki słodziak! takie zupki warzywne też lubię, bez miecha :) pycha!
OdpowiedzUsuńcudownej niedzieli!
O, to widzę bratnią duszę ;)
UsuńNiedziela była cudowna!
przepis zdecydowanie zgapiam :)
OdpowiedzUsuńFranio cudny :D
Warto spróbować. Pycha!
UsuńCudny jest, jak to dzieci urodzone 14.6 ;)
Jaki słodziak,pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńDzięki i pozdrawiam także :D
UsuńJaki masz ciepły głos!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, Franczesko na jedzeniu skoncentrowany niesamowicie. Ciekawe, kiedy mu to przejdzie. Bo przejdzie, jestem pewna
Ciepły? Raczej zrzędliwy;)
UsuńA kysz, maro! Już od razu przejdzie! Jagna do tej pory je bez zarzutu, choć nigdy nie była aż takim wielbicielem jedzenia jak Frank. Po prostu je prawie wszystko i bez marudzenia.
Ciepły i klimatyczny, bez zbędnej skromności poproszę
UsuńJejku, a ja nie cierpię słyszeć swojego nagranego głosu - wydaje się mi jakiś obcy, piskliwy, sztuczny...
UsuńAle zajada...aż miło popatrzeć...Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że kilka razy oglądałam ten filmik i się uśmiechałam. Często patrzę, jak n je. To takie fajne, widzieć tyle skupienia i prawdziwej radości z jedzenia.
UsuńFajny przepis może i ja kiedyś z niego skorzystam :).
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że zaskoczyłaś mnie zupkami gotowanymi na oliwie, a nie na mięsie Ciekawa jestem jak smakują ... Ja robię na 4 skrzydełkach :).
Skorzystaj, bo naprawdę potrawa bardzo smaczna.
UsuńCóż, jeżeli chodzi o zupy. Od początku tak gotowałam, bo jest to najzdrowsza forma, a ponadto nie lubię tego szlamu i brzydzę się tych części zwierzęcych:). Czasami gotowałam np. filet indyka i potem kroiłam go w kostkę do zupy krem. Ale mięso to gotowałam w osobnym garnku. Nie wiem, czy smak jest inny. Pewnie tak. Myślę jednak, że to kwestia przyzwyczajenia.
Franio fajny jaki apetyt ma pozdrowienia Ziuta
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również!
UsuńWidać, że Mama pysznie gotuje :)
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że mój przepis Cię zainspirował :)
Naprawdę - pyszny był ten szpinak. w tym tygodniu też go zaserwuję ;)
UsuńRozplynelam sie niczym te warzywka we Franka buzce! :)
OdpowiedzUsuńNo cudenko!
Ty, ciotka! jak fajnie Cie uslyszec!
I podpisuje sie pod slowami Lucy!!!
Sis
To śliniak.
UsuńPrzesadzacie z tym głosem, babki, ale bardzo bardzo dziękuję. Bo w końcu ja siebie słyszę inaczej niż ktoś z boku ;)
uwielbiam kurczaka z mascarpone pomidorami mmmm :)
OdpowiedzUsuńa ja nie widzę filmiku :(
Nie mam pojęcia, dlaczego nie widzisz filmiku.
Usuń