Przepraszam wszystkich, którzy czekali na niedzielną "Wojenkę domową". Nie dałam rady, nie miałam siły ani natchnienia. Zresztą, późno wróciliśmy i nie chciałam prezentować posta za postem.
Dzisiaj pierwszy dzień kwietniowego wyzwania.
Zdjęcie zostało wykonane wczoraj - tj. w niedzielę podczas wycieczki. Wiedziałam, że będą wtedy sprzyjające warunki do pobawienia się aparatem, dlatego skorzystałam z okazji.
Jaki jest mój profil, każdy widzi. Jest jaki jest. Zaakceptowałam go, bo i tak innego wyjścia nie mam. Przecież głowy sobie nie odrąbię. Nie ma sensu szukać w sobie wad i się nimi zadręczać, bo za dużo jest problemów w życiu, by dokładać sobie następne.
Tak. Pojawiła się mi jakaś druga broda czy też podbródek. Oprócz zmarszczek mimicznych oraz tych związanych z marszczeniem czoła. gdy dziecię nieposłuszne jest oraz mrużeniem oczu z powodu braku okularów/ zbyt słabych szkieł/niechęci do noszenia bryli pojawiły się nowe - naznaczone upływającym czasem.
Tak sobie pomyślałam, że kiedyś zmarszczki oraz siwe włosy oznaczały mądrość i doświadczenie życiowe. Człowiek szanował osobę starszą, czuł przed nią respekt. Nie twierdzę, że ta wiedza zawsze była jedyna i słuszna, bo dość często sama się nie zgadzałam z poglądami pokolenia naszych dziadków i babć.
Obecnie, szczególnie u osób znanych, zmarszczki, w ogóle starość jest synonimem wyjścia poza nawias życia. Sygnałem, że trzeba coś ze sobą zrobić, by wciąż istnieć...
Nie ukrywam, że nadal mam przed oczami widziane ostatnio w necie zdjęcie najnowsze Meg Ryan. Aktorkę tę wielce lubiłam, za urodę, lekkość, uśmiech. Niestety i ona postanowiła zatrzymać czas na twarzy (o innych częściach ciała nic nie wiem). Specjalnie zajrzałam do internetu, by zobaczyć, kiedy po raz ostatni zagrała w filmie. Pomyślałam sobie bowiem, że wbrew pozorom taka "wiecznie młoda" aktorka wcale nie jest dobrym materiałem do roli, gdyż ani nie zmarszczy czoła w wyniku zdziwienia czy gniewu, ani nie zwinie w podkówkę usta, by zapłakać, ani też nie otworzy oczu szeroko ze zdumienia. Naciągnięta skóra na to na pewno nie pozwoli. Może dlatego po raz ostatni zagrała pięć lat temu?
Czy naprawdę aż tak człowiek boi się starości? A co czuje osoba, która w wyniku operacji plastycznych, wstrzykiwania sobie tego i owego pod skórę spojrzy w lustro? Czy nie ma się wtedy wrażenia, że się spogląda na zupełnie obcego człowieka? Jakie to uczucie?
Profil się mi ostatnio kojarzy z jednym: z danymi na portalach społecznościowych. Powiem Wam, że lekko jestem zszokowana, co owe miejsca w wirtualnym świecie proponują napisać o sobie samym: gdzie się człowiek urodził; gdzie mieszkał i mieszka obecnie; jakie szkoły skończył; jak wyglądała jego ścieżka zawodowa. Zdaję sobie sprawę z tego, że mój blog także jest "obnażaniem " siebie samej, ale jednak sama te granice ustalam. Świadomie. Czytając jednak te wytyczne na portalach społecznościowych wielokrotnie - tak się mi wydaje - człowiek wpisuje informacje zupełnie bezmyślnie. I tak w swoim profilu podaje datę urodzi, zamieszkania, miejsca zatrudnienia. Czekam, kiedy zacznie się podawać PESEL oraz NIP...
Ale dość tych opowieści dziwnej treści. Zapodaję fotkę dnia... Tym razem będzie to mój lepszy profil... Mniej zjechany życiem...
Tak wiem, fryzjer mnie wzywa!
Jagodzianka.
Fryzjer? Skąd! Piękne włosy... i ten cudowny kolor.
OdpowiedzUsuńJuż za długie są i przestają się układać. Odrosty także proszą o farbę. Nawet kupiłam i miałam się specjalnie do zdjęcia zafarbować, ale złe samopoczucie pokrzyżowało plany.
UsuńHa ha, Jagodzianko - napisałam w podobny sposób u siebie ;). Też mam "Ale" do swojego profilu, ale co tam! I fryzjer mnie wzywa również. I fotkę na spacerku zrobiłam z niebem w tle ;-). I też mrużę oczy jak okularów nie noszę... ;).
OdpowiedzUsuńI o tych profilach na portalach też pomyślałam...
Więc bardzo mi bliska jesteś w tym temacie.
Twój profil jest ładny! Wyrazisty. Mój to taki pucek z okrągłym nosem ;).
Pozdrawiam!
Ciekawa jestem, czy jest jakiś człowiek na ziemi, który stwierdza, że wygląda idealnie i nic mu w sobie nie przeszkadza...
UsuńPopatrz, jakie my bratnie profilowe dusze;)
Fajny profil. Zamyslony ;) oo i mnie fryzjer wzywa, asymetria mi ostro odrosla ;)
OdpowiedzUsuńMój prawy - wcześniej ogolony bok - zarósł na maksa. Ja chłonęłam wczorajsze widoki. Było pięknie!
Usuńjakie wzywa jakie wzywa, od dawna podziwiam ten piékny kolor :)
OdpowiedzUsuńKolor piękny, ale odrosty już nie;)
UsuńOdrosty przy takim ognistym kolorze to naprawdę trudna sprawa, wiem z doświadczenia. Już lepiej wygląda czarny przy platynowym blondzie....
UsuńTak, czarny przy patynie to się mi nawet podoba.
UsuńPrzy innych kolorach odrost to już mniej fajna sprawa...
Kobieto, gdzie Ty ten drugi podbródek masz? Chyba tylko w głowie (żeby była ścisłość, w środku, w mózgu, bo na pewno nie na zewnątrz ;) )
OdpowiedzUsuńProfil masz bardzo ładny, wyrazisty taki :)
A co do tej starości=mądrości to jednak różnie bywa ;)
Jak próbuję brodę docisnąć do szyi, to się mi robi wole :D:D:D A tak poważnie, wiesz ja sobie coraz bardziej dogadzam kulinarnie i taka się jak pączuś robię ;)
UsuńToż napisałam, że często nie zgadzam się ze starszym pokoleniem. A już takie skrajne postawy to w ogóle pominęłam...
To nie zew fryzjera, to taniec wiatru w twoich włosach! (ojej, to ja napisałam?)
OdpowiedzUsuńOjej, jakaż poezja płynie z ust Twych, Barbaro! Ale to prawda. Wczoraj choć było cieplutko, to jak zawiał od strony jeziora wiatr, to smagał i biczował piórka me, niszcząc misternie układany chaos na głowie;)
UsuńFajna fotka - lubię rude włosy ;) a widok masz inspirujący - ponad dachami...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak, widok był przepiękny.
UsuńOj Madziu, wymyślasz z tymi podbródkami, zmarszczkami itp. ;) Nic takiego nie zaobserwowałam, a wzrok mam idealny :)
OdpowiedzUsuńZmarszczki mam! Z tym podbródkiem... ja sobie na niego pracuję tartami, serami w ogromnych ilościach....
UsuńTy Ruda Lisico! Fajna jesteś, nie rób sobie jaj, bo Wielkanoc już za nami. Tak właśnie, jak napisałaś - zdroworozsądkowo nie ma co myśleć o rzeczach, na które nie mamy wpływu. Mnie się podobasz (choć to najmniej istotne), mężowi też, więc: ojj weeeeż ;)
OdpowiedzUsuńMeg Ryan to chyba nawet rozumiem (odrobinkę). Była postacią bardzo charakterystyczną, emanującą młodością, a takie panie brzydko się starzeją, bardzo na nich widać regres. Poza tym Hollywood razem z wyidealizowanym kultem ciała serwuje także wachlarz prochów, które trzeba połykać, żeby do takie formy dojść i później móc na nią patrzeć i podziwiać
Ach... Rude, wredne, pomarszczone :D :D ;D
UsuńAle Meg ma 50 lat! I zanim zaczęła się starzeć, zrobiła sobie kuku na twarzy. Teraz wygląda ...obco...ta lekkość, dziewczęcość, urok zniknęły... Ja sobie zdaję sprawę z wymogów Hollywood. Tylko wiesz...nadgorliwość gorsza od faszyzmu...
rude i wredne ok, ale pomarszczone?
Usuń;)))
A co, myślisz, że ja wiecznie gładziutka?
UsuńŚwietny profil i ładny widok w tle :-)
OdpowiedzUsuńO tej wycieczce będzie za tydzień.
UsuńA ja nie mogę wejść do Ciebie. Pojawia się mi info, że nie mam uprawnień:(
możesz kliknąć w nik CreaDiva i przenieść się do Jej profilu, gdzie klikasz w nazwę bloga i już :) mi też nie udało się z bloga Uli.
UsuńDzięki. Udało się.
UsuńMasz racje Meg Ryan napompowala sie bardzo brzydko :-(
OdpowiedzUsuńA ja mam coraz wieksza ochote znowu byc rudzielcem jak Ty..
usciski
Widzisz. Jak sobie kobitki (faceciki) chcą poprawić ot czy owo - to ich sprawa i mnie nic do tego (ileż ja bym w sobie "ponaprawiała";). Tylko -jak ja zwykle wspominam -dystans do wszystkiego trzeba mieć. Meg chyba go nie ma... Szkoda.
UsuńKochana, bierz farbę i do dzieła! wiosna idzie! Trza się "odnowić" :D
uwielbiam rudzielców ;))
OdpowiedzUsuń:D Dzięki!
UsuńTobie sie może i druga broda pojawila, a ja na przyklad mam od zawsze... Fajny kolor wlosow masz, dziewczyny maja rację.
OdpowiedzUsuńCo dwie brody to nie jedna ;)
UsuńDzięki!
Super zdjęcie Jagodzianko!
OdpowiedzUsuńElle, kochana, bardzo dziękuję!
UsuńJa tylko powtórzę za dziewczynami: oj weeeeźź ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor, zawsze mi się taki podobał, ale nie miałam odwagi :/
Oj, biooooorę ;)
UsuńWłosy nie ręka ;) Odrosną.
wiem wiem
Usuńkiedyś miałam jeszcze krótsze niż Twoje
i kolory też różne na nich bywały
teraz mnie strasznie kusi, żeby ściąć o połowe, ale jakoś mi szkoda - choć nie ręka... i choć wolę się w krótszych :)
E! Bo ja teraz zapuszczona jestem. Ja 4 miesiące temu byłam u fryzjera. Więc pomyśl, jak wyglądałam wcześniej ;) Lubię włosy krótkie - bo po pierwsze mam liche piórka, więc wyjście jedyne. A po drugie - nie muszę ślęczeć za długo przed lustrem.
UsuńJaki Ty masz piękny kolor włosów!!!
OdpowiedzUsuńA jakbyś chciała zobaczyć kogoś z drugą brodą to ja Ci mogę pokazać ;)
Dziękuję.
UsuńChe, che widziałam Twoje zdjęcie i na pewno nie masz dwóch bród;) chyba, że mówisz o kimś innym. Mila się chwaliła, że ma dwie od urodzenia ;)
Che, che, bo ja się maskuję ;)
UsuńA ja zapuszczam z premedytacją i w zasadzie najgorszy okres jeszcze przede mną... A tak by się chciało już pójść do fryzjera... :P A kolor i zdjęcie super! Szkoda, że mi tak w rudym nie pasuje jak Tobie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś zapuszczałam, bo chciałam mieć wymyślną fryzurę, po czym poszłam do fryzjera i się ścięłam na krótko :D
UsuńBardzo podoba mi się Twoja fryzura ;)
OdpowiedzUsuńFajny kolorek,pasuje Ci ta fryzura :))
OdpowiedzUsuńOd lat noszę te rozczochrańce. Najlepiej się w nich czuję, choć eksperymentuję z fryzurami i to odważnie.
UsuńFryzjer Cię wzywa? Piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się podciąć tu i tam. Dziękuję.
UsuńAaaaaaaa kocham rude włosy ale nie mam aż tyle odwagi aby mieć taką cudną marchewkę!
OdpowiedzUsuńA to podobno nie kwestia odwagi - tak mi Jagodzianka napisała :)
UsuńChoć ja nadal twierdzę, że jednak odwaga ma w tym swój udział :)
Kurczę...dla mnie odważny kolor to niebieski, fioletowy albo zielony;)
UsuńNo raczej takie kolory za bardzo popularne nie są, jeśli chodzi o włosy ;)
UsuńNie mogę się napatrzeć na Twoje włosy-fantastyczny, energetyczny kolor i fajna fotka, ale to już pewnie wiesz;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś wyczytałam w horoskopie, których nie czytam, że rozkwitnę po 30 i tego szukam codziennie patrząc w lustro-oznak roz- a nie przekwitania;-)
Każdy ma swój sposób na godzenie się z upływającym czasem, jednym to wychodzi lepiej innym gorzej, ważne chyba, żeby nie zatracić w tym SIEBIE, bo później nazwisko niewiele już znaczy;-)
Dzięki wielkie.
UsuńJa już jestem dobrze po trzydziestce i czuję, że to dobry czas dla mnie :D
Ja nie wiem co Ty chcesz Jagodzianko od swojego profilu! Dla mnie jest ok! :)
OdpowiedzUsuńI znów podziwiam Twój kolorek - wspaniały! :)
A co do operacji plastycznych aktorek...biedne są te zagubione istoty, ja im szczerze współczuję! Bardzo łatwo się jest zagubić/pogubić/utracić kontrolę w każdej dziedzinie życia, a jeśli się jest osobą publiczną to już w ogóle. Mnie takich osób po prostu żal! Nie mam nic przeciwko operacjom plastycznym, czasem są zbawienne, ale umiar to ważna sprawa i nie należy o tym zapominać.
Jagodzianko lubisz bluesa?
Jeśli masz ochotę posłuchać to zapraszam do mnie, do posłuchania:
http://kuferekmarzen.blogspot.com/2013/04/dzisiaj-muzyczniebluesowo.html
Ciekawa jestem Twoich wrażeń ;)
Zajrzałam do Ciebie, ale utwór musze jeszcze raz przesłuchać, bo dosć długi jest ;)
UsuńDzięki.
A z tymi aktorkami. To straszne, co "szołbiznez" wymusza na ludziach...
Dzięki! Jest już kolejny utwór - Ptak :)
UsuńBardzo mi się podoba to zdjęcie, super .A Twój profil,piękny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńCo tam zmarchy, podbródki, fryzjer z odrostami!!! Podoba mi się Twoje podejście! Facjatę mamy jedną i nic na to nie poradzimy! A kolor masz fantastyczny! (nie widzę u Ciebie tych zmarch i podbródków i odrostów też nie, żeby nie było :)
OdpowiedzUsuńOdrosty mam i to porządne. Kupiłam sobie farbę na tę okoliczność, ale nie miałam siły nałożyć na łeb. Na szczęście zdjęcie z profilu, więc dało się ukryć to i owo.
UsuńCo do tych zmarszczek u znanych osób, to zależy, z czego te osoby są znane. Z telewizji, itp. - teraz na siłę się odmładzają, ale na szczęście jest jeszcze trochę osób, które zajmują się innymi sprawami i inaczej podchodzą do takich naturalnych zjawisk. ;-)
OdpowiedzUsuńMnie inspirują bardziej artyści, naukowcy, pisarze niż tzw. celebrytki (których i tak nie znam, bo nie oglądam TV ;-)).
No ja tylko o aktorach myślałam, bo również TV nie odlądam a filmy owszem.
UsuńAle super ujęcie!!! Piękny profil, ja tam nie widzę podbródka :) I do tego jakie boskie tło!!!
OdpowiedzUsuńDzięki. Mam podbródek. Naprawdę :D
UsuńOch Jagodzianko, jak to mądrze napisane:) Pięknie wyglądasz na zdjęciu:) Podbródków żadnych nie widać;) Zmarszczek także:) A jeśli są, to z pewnością takei radosne i mądre:) Ja mam coraz większy podbródek, nie wymieniając innych części;) Co jakiś czas się odchudzam, później za jakiś czas wracam do krągłości:) Wiem,że tak mam....a zmarszczki też mam, ale co tam..., najwięcej takich mimicznych od śmiechu:) A to zdrowo... Może będę kiedyś pogodną staruszką;) A co do celebrytów, to niestety najczęściej mają poprzestawiany system wartości, więc i ich wybory są bezsensowne:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA kolor włosów cudny:)
Z tą mądrością moich zmarszczek różnie bywa ;) Ale pięknie dziękuję za te słowa. Szołbiznes jest bez skrupułów - niestety. I doprowadza nieraz do prawdziwych tragedii:(
UsuńHalo? Gdzie te zmarchy i podbródki? Ja nie widzę. Widzę charakter emanujący z odważnej rudej, trzpiotowatej czupryny! Ładne profilowe zdjęcie.
OdpowiedzUsuńCo do Meg i jej podobnych: wydaje mi się, że teraz zarabiają na bywaniu, jadą na swoim nazwisku, by żyć na poziomie i w świecie, który znają. Cóż... Takie czasy. Mało kto zadowala się emeryturą w bujanym fotelu z książką w ręku lub robótką dla wnuków. ;)
Pozdrawiam, Julia. :)
A widzisz. Ja tak rzadko bywam w świecie, to nie pomyślałam, że się jeszcze zarabia na bywaniu. Fajna fucha;)
UsuńNo dobra, z tymi podbródkami to trochę blefowałam, ale zmarchy są. Bliżej środka twarzy;D
Oh, ten kolor włosów <3
OdpowiedzUsuń:D Dzięki!
UsuńPrezentujesz się całkiem nieźle:)) wręcz wspaniale!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło to słyszeć, zwłaszcza, ze za miesiąc kolejna cyferka za trójką stanie i już bardziej będzie z górki do czterdziestki....
Usuńale fajne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńzamyślona kobieta w ciepłym swetrze zapatrzona gdzieś w dal...z rozwianym włosem i pięknym widokiem w tle...ja to tak widzę :)
Włos rozwiany był przez wiatr. Ale jak on przestawał wiać, to było tak ciepło, że trzeba było iść na lody! Ale o tym za tydzień!
UsuńDzięki!
:) ładny profil Wiewiórki :)
OdpowiedzUsuńTylko rudej kity nie widać;)
UsuńCo One tak wszystkie o włosach?
OdpowiedzUsuńA o ustach nic?
Mnie usta Twoje pociągają niezmiennie :)
Z profilu i aułfas, czy jak to się pisze ;)
:*
Kochana, a ja jeszcze te usta takim brokatowym błyszczykiem pomalowałam, coby mieniły się w słońcu. Ale to widać tylko aułfas:D
UsuńCałusy!
Super zdjęcie:) Kolor mój ulubiony, kiedyś taką marchewę też nosiłam, teraz tylko oberżyna śliwkowa (starość nie radość :)) Może jeszcze kiedyś się odważę :D
OdpowiedzUsuńA widzisz, ja zrezygnowałam z oberżyny, bo mnie...postarzała, choć ja wciąż młódka jestem ;)
UsuńFryzure nosze podobną tylko w innym kolorze prawda że wygodna do układania ,A gdzie ten podbródek i te zmarszczki nie widzę pozdrawiam Ziuta.
OdpowiedzUsuńNo dobra. Pod golfem;)
UsuńKolor rewelacja:) Co do podwójnych podbródków to daj spokój nic nie widać :)
OdpowiedzUsuńI piękny krajobraz roztacza się za Tobą , lubię takie pejzaże :)
Dzięki. Ok, to już daję spokój ;)
UsuńJgodzianko, wygladasz swizo jak skowronek, nie wiem o jakim ztachaniu Ty mowisz!
OdpowiedzUsuńA btw. boski kolor!
Dobry makijaż i fotoszop ( to chyba takie fotogeniczne zwierzę;)) robią cuda z człeka. Żart! :D
UsuńBtw. Dzięki!
Droga Jagodzianko tak "pacze" i "pacze" i się jakoś
OdpowiedzUsuńdopatrzeć nie mogę tego podbródka i zmarszczek. Ale to, jak piszesz, Twój lepszy profil, więc wszystkie zapewne "schowały się" po drugiej stronie;)
Włoski masz super, kolorek świetny (już kiedyś pisałam). Dodam tylko, że taki artystyczny nieład, u nas-osób kreatywnych, jest jak najbardziej wskazany, wręcz pożądany:)))
A tak już w ogóle, na sam koniec, bardzo podoba mi się to ujęcie Twojego profilu.
Pozdrawiam:)
Tak, tak: zmarszczki i podbródek"przesunęłam" na drugą stronę ;)
UsuńDobrze, że ten artystyczny nieład jest tylko NA głowie a nie W...choć czasami może nawet i w ;)
Dziękuję bardzo serdecznie!