Takie to ja mam gnomy! Dajcie spokój! Myślę sobie: pięknie i ciepło na dworze, to weźmiemy dywanik na taras, wyniesiemy farmę z playmobil, którą na wyprzedaży kupiłam sobie dzieciom za grosze, zbudujemy razem wspaniałe miejsce, w którym będzie dużo możliwości zabawy.
Ale nie! Starszy gnom stwierdził, że woli bawić się w... weterynarza dzikich zwierząt. Trzeba założyć kapelusz, bezrękawnik i na hulajnodze łapać gepardy, lamparty, lwy i tygrysy. Nie mam odpowiedniego kapelusza, nie mam hulajnogi, bezrękawnika także. Nie nadaję się zatem do zabawy. Młodszy gnom ma wszystko. Załapał się.
To SE SAMA tę farmę zaczęłam budować... Myślę: jak już zrobię całość, to przyjdzie szarańcza i bawić się będzie chciała. Ale budując stodołę, utknęłam na górze tj. pierwszym piętrze. Piszę zatem do W. o problemie i o tym, jak bardzo chcę tę farmę zbudować. A On: wiem że jesteś niedużą kobietką, ale przecież już nie małą dziewczynką. I to ma być wsparcie? I jeszcze dodał na moje narzekanie, że gnomy nie chcą ZE MNĄ SIĘ BAWIĆ: no przecież sobie kupiłaś farmę, to teraz se buduj.
Potem dzieciarnia bawić się zaczęła w weterynarzy owadów, o oznaczało, że zbierali do pudełka jakieś paskudztwa i się nimi opiekowała.
Wciąż tkwiłam sama na tej farmie... Poddałam się. Zostałam zwolniona z obowiązku zabawy. Dostałam zgodę na zabawę dla DUŻYCH dziewczynek, czyli moją dłubaninę. To SE zaczęłam malować. Efekty we wtorek.
A potem szarańcza przyszła na dywanik, zburzyła moją farmę i zbudowała ZOO.
I jak tu być matką z ambicjami?
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
No to chyba lepiej, ze sobie sami wymyslaja zabawy wolalabys zeby lazily za toba i marudzily: mam nuuuuuuuudzi nam sie. Dzielne masz gnomy :)
OdpowiedzUsuńTak, pewnie,że lepiej, ale wiesz, czytam czasami te blogi, w których mamy pokazują kreatywne zabawy ze swoimi dziećmi. Te wspólne przebywanie ze sobą, a tu dzikie zwierzęta ważniejsze;)
Usuńten dywan to na betonie, bobie budowniczy?
OdpowiedzUsuńłi. to taki dywan, który nie jest na stałe wyłożony, tylko do zabaw klockami. Za zimno wg mnie na zabawy na trawie czy betonie, to wyciągam dywan i jest ok ( kiedyś miałam te piankowe puzzle - jak Jagna była w wielu Franka - ale potem okazało się, że mają coś toksycznego te pianki).
UsuńNo nieźle , najważniejsze że potrafią się razem bawić . Ja też sobie lubię pobudować z klocków :) a z dywanem fajny pomysł -przynajmniej na świeżym powietrzu a nie w domu budują.
OdpowiedzUsuńJak się domyślasz - z własnego doświadczenia - to wspólna zabawa nie jest stałym obrazkiem dnia codziennego;) A te klocki... one są uniwersalne, dla każdego. Nam ( mnie) dorosłym ( dorosłej) trudno tak cały dzień spędzać na zabawie z dzieckiem, myśli krążą wokół obowiązków domowych, dłubaniny... Ale zabawy, które też i przypominają dzieciństwo, tak spajają nas ( mnie) z dziećmi.
UsuńNo to niespodzianka, chciało się dobrze, a wyszlo źle, ale chyba nie do końca. ;) Dzieci mają inne wyobrażenia. ;) chyba. ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wiesz... nie żebym płakała bardzo, bo jakby nie patrzeć wolę swoje dłubanki, ale z drugiej strony... no chce się, by te dzieci miały więcej wspólnych chwil z rodzicem... Moja córka ma szczególnie inne wyobrażenia...o wszystkim ;)
Usuń