poniedziałek, 31 marca 2014

WĘDROWNIK PO FRANCARII: W OGRODZIE W PÉRON

Bonjour.
Dzisiaj będzie tak "lajfstajlowo"
nie ukrywam: jestem babą na wsi, ale babą w ELEGANCKICH kaloszkach...

Zabraliśmy się do sadzenia kwiatków w doniczkach, bo postanowiłam, że zima i przymrozków nie będzie. Postawiłam na trwałe kwiecie. W zeszłym roku z powodu ciągłych deszczy wszystko mi popleśniało i mszyca zeżarła....

Miałam pomocników. Bez nich nie dałabym rady. W prawdziwym ( chyba) lajfstajlowym poście powinnam mieć odpwoedni sprzęt ogrodowy. Zamiast profesjonalnych łopatek mamy ordynarne łopatki do piasku.

Nawet kolega z sąsiedztwa przyszedł nam pomóc. Kolega Jagny - nie mój.

A to fiołki, które lada dzień zakwitną. Bardzo się z nich cieszę, ponieważ mam je z zeszłego roku. Przetrwały cała zimę, przymrozki, mimo że stały cały czas na oknie niczym ich nie osłoniłam ( nie wiem, może tak się robi..).

I wreszcie pokazują się świeże zioła. zapach bazylii, to jest to! Choć i tak tymianek przebija wszystko.

To dzisiaj taki inny był wędrownik. Po moim ogrodzie...

Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

23 komentarze:

  1. Milo było powędrować.Szczególnie w takich kaloszkach i leginsach:)
    Też mi się rączki rwą do sadzenia bratków,ale u nas w nocy są przymrozki.Bliżej świąt i tak się skuszę,pomimo braku armii pomocników:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiosna pełną parą :)
    Dobrze mieć takich fajnych pomocników, teraz wasz ogród wygląda super kolorowo :)
    Domek też macie fajny, uwielbiam takie drewniane okiennice, w niebieskim kolorze prezentują sie jeszcze bardziej atrakcyjnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tu Cię zaskoczę. Te okiennice nie są drewniane:( Ale kolor maja zajebiaszczy.

      Usuń
  3. O rzesz Ty! Ja też chcę takie gumiaki ;-)!

    OdpowiedzUsuń
  4. pełen elegąs, nawet usteczka wypomadowane. i te kolory!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja darling! Inaczej być nie może - lans w moim wiejskim wydaniu :)

      Usuń
    2. podobuje mi się
      bałdzo bałdzo

      Usuń
    3. No tego bym się nie spodziewała... Zaskoczyłaś mnie.

      Usuń
  5. ALe kolorowo i te gumiaki!!! Fiu fiu! Uwielbiam zapach bazyli, u mnie marniutka... jakos nie chce nigdy mi pieknie rosnac :/

    OdpowiedzUsuń
  6. ale sliczne kalosze :) , a kwiaty na pewno bez pomocników nie udałoby Ci się ich zasadzic

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach , te kolorki skrzynek ... i Twoje kalosze ... bardzo stylowo, no i jeszcze fartuszek ... ja mam taka torbę na zakupy ... kultowy motyw :-)
    Super, że sadzicie razem kwiatki, a i sąsiad co nieco z tego wyniesie :-)
    Pozdrówka cieplutkie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Le Chat Noir to wizytówka Paryża. Tam zresztą fartuch kupiłam i używam go jako fartuch do malowania...
      Byleby sąsiad kwiatków nie wyniósł ;)

      Usuń
  8. Lubie tak kolorowo :) U mnie bazylia ma krotki zywot odrazu ja przerabiam na pesto, ktore uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pesto jest pycha. Kupne jest niedobre - sama sól.

      Usuń
    2. To zalezy jakie kupne lepsze sa te lodowkowe a nie te w sloiczkach. Ja czasami kupuje ale tylko we Wloszech.

      Usuń
  9. Kaloszki pierwsza klasa :) uwielbiam kropeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście Baba na wsi, ale taka kropeczkowa niemal ;) ;) ;) Ogród zapewne masz piękny i duży i niewątpliwie ukwiecony po brzegi. Pozdrawia baba z "betonowej pustyni", czyli z wielkiego, betonowego osiedla, a właściwie noclegowni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to miejska baba ze wsi, stąd te kropasy;) A tu Cę zadziwię: ogród nie jest ukwiecony po brzegi, choć jest duży. Głównie jest trawa, kuchnia letnia, krzaczki i drzewa. Kwiatków jest mało z uwagi na psa i tego, że właściciele domu często wybywają nawet na miesiące, więc nie ma kto się tym wszystkim zajmować.

      Usuń
  11. Boskie kalosze! Muszę sobie kupić podobne :D
    Kolorowo teraz się u Was zrobiło.

    OdpowiedzUsuń