Zaczynamy listopadową zabawę foto wyzwaniową.
Dzisiaj tematem dnia jest
twoje dłonie - zdjęcie Twoich dłoni (nic dodać nic ując).
Jestem przekonana, że nie tylko ja zwracam uwagę na dłonie ludzi. One potrafią powiedzieć bardzo dużo o człowieku: nie tylko , czym się zajmuje, ale po ruchu dłoni, gestykulacji - jaki on jest.
Najbardziej lubię patrzeć na kształt paznokci. Jeśli jest taki ładny migdałowy, to mogę patrzeć bez końca... Takie maleńkie "zboczenie" jedno z wielu :D
"Będąc młodą lekarką studentką" zawsze dbałam o to, by mieć pomalowane paznokcie i to na ciemne kolory, ale od kiedy zajmuję się decoupage'm to jest mój dłoniowy dramat. Jak tylko je pomaluję na jakikolwiek odcień (króluje cielisty), to i tak wieczorem straszą feerią barw wszelakich. Dodajmy do tego tusz do stempelków i "modowa wpadka" zaliczona do tego stopnia, że tabloidy rozpisują się na szeroką skalę, robiąc zbliżenia moich paznokci... Dlatego często też mi wstyd przed samą sobą, że tak uważnie patrzę na czyjeś dłonie, a sama swoje muszę chować...
Bardzo często po nocnym malowaniu przedmiotów nie miałam siły już zająć się malowaniem paznokci, w związku z powyższym zabierałam ze sobą do pracy ten ekspresyjny abstrakcjonizm paznokciowy i od czasu do czasu odłupywałam wierzchnie warstwy akrylówek... Taaaa... Perfekcyjna Dama pełną gębą!
No i jeszcze jedna słabość czy też raczej wada: nie potrafię sprzątać w rękawiczkach. Malować zresztą też. I rzadko używam kremu do rąk, bo:
- zapominam,
- nie mam czasu,
- akurat jest mi nie na RĘKĘ;
- po posmarowaniu muszę właśnie zamoczyć je.
A! I jeszcze jedna kwestia odnośnie malowania paznokci. Zawsze robię to na ostatnią chwilę! Efekt jest do przewidzenia: zacieki, tu odbite a tam zdarte. A kiedyś to wachlowałam rękami, by lakier wysechł szybciej i w tej nerwowej atmosferze moje dłonie miały bliskie spotkanie z regałem... Taaaa... Nie ma to jak oryginalny efekt 3 D na pazurkach...
***
Dzisiaj rano dzieciaki bawiły się rano w pokoju. Za chwilę wchodzi uradowana Jagna:
Jaga: Mamo, zaraz będzie nasz występ! Musieliśmy się na niego wymalować. Ale tym razem nie malowałam Franiowi buzi!
Ja (z niepokojem): A co tym razem???
Zdjęcie wykonane na szybko w mało przyjaznej sytuacji świetlnej. Frank zaś przebierał tymi szłapkami, że nie nadążałam ze złapaniem ostrości...
A to fotka Jagny. Wczoraj robiłam porządki w Jej albumie z pierwszego pobytu tutaj i znalazłam...
Macham do Was swoją łapką na do widzenia,
Jagodzianka.
No proszę: już Jagódka jako malutka dzieweczka malowała sobie pazurki.
OdpowiedzUsuńWitaj, Huanito! Ile żeśmy isę już wirtualnie nie widziały! Miło mi, że do mnie zajrzałaś!
UsuńWszystkie lapki na powyzszych zdjeciach sa bardzo ladne:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wszystkie łapki w podziękowaniu klikają ;)
UsuńCóż za szał paznokietkowy ;)
OdpowiedzUsuńJak szaleć to na całego.... Tylko jeszcze W. brakuje;)
UsuńŻe też wcześniej nie wpadłam na pomysł wykorzystywania młodych w roli królików doświadczalnych. Bo ja nie widzę, czy lakier wygląda dobrze na moich własnych paznokciach i zazwyczaj wykorzystuję do tego koleżankę. Niestety, koleżanka nie mieszkaju z nami, ale dzieci owszem. Ciul, że panie w żłobku i przedszkolu będą się krzywo patrzeć
OdpowiedzUsuńOj Lucy, Lucy. Toż ja mam cię uczyć tego wszystkiego, że dzieci ma się po coś:)Na przykład: dziewczynki, by je móc ładnie ubierać, umalować, a potem, by sprzątały za ciebie albo myły gary - jeśli zmywarki się nie doczekałaś jeszcze. Chłopców natomiast ma się w celu przynoszenia np. pilota, no i do miziania, przytulania i takie tam ;)
Usuńjakie urocze łapki... uwielbiam rączki dzieciaczków - takie pulchniutkie i te ciupeńkie paznokietki... cudowne!
OdpowiedzUsuńa tak po za tym rączkowym postem, też nie cierpię sprzątać a tym bardziej zmywać w rękawiczkach.... raz takie zmywanko w, skończyło się tragicznie dla mojego ulubionego kubka ;( wyślizgnął się i skończył jako kubek "1 in 10"... :D
Paznokietki malusieńkie u noworodków mnie również "rozwalają" :)
UsuńNo właśnie: w rękawiczkach ja po prostu nie mam czucia i nie jest ważne, jakie te rękawiczki są, czy grube czy tzw. ginekologiczne.
Fajne dłonie :)
OdpowiedzUsuńMiło mi!
Usuńfajne łapki te małe i te duże!
OdpowiedzUsuńA ja należę do osób które nie maluja pazurków i miło mi się patrzy!
Ja muszę mieć pomalowane, choćby bezbarwnym. Czuję się wtedy bardziej komfortowo.
UsuńLakier i długość imponujące :)
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze takie poharatane, nie mam serca do dbania o pazurki :)
Twoje są ładne i zadbane :)
Buziaki :)
Powiem tak: lakier zakupiłam właśnie niedawno, bo po miesiącu chodzenia z resztkami lakieru było mi wstyd i zauważyłam, że coraz bardziej się zapuszczam i trzeba to zmienić ;)
UsuńJeżeli chodzi o ich długość - mam szczęscie, że zawsze były mocne ;)
A widzisz, mam dokładnie tak samo! Więc znam ten ból ;) Chociaż teraz udało mi się ładnie "odhodować" pazurki ;P
OdpowiedzUsuńŚwietny lakier, ja nie nigdy nie mam czasu na malowanie.
Kreatywność Twoich dzieciaczków zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)
Pozdrawiam!
Taaa... ja tez nigdy nie mam czasu, robię to w ostatniej chwili i dlatego jest położony na paznokciach tak, jak jest ;)
UsuńDziękuję.za kreatywność moich dzieci... Mnie to czasem opadają ręce ;)
Ale jakie zdolne te rączki! Wszystkie sześć, a nawet 8, bo znam możliwości W. :D
OdpowiedzUsuńMoje dłonie tez wołają o ratunek, bo nie umiem pracować w rękawiczkach. Nawet w ogrodzie rzadko ich używam. No a potem... sama wiesz.
Ściskam.
Che, che:):):) Zaraz zagonię W. do malowania - może sobie jakąś panterkę strzeli ;)No właśnie... te rękawiczki...
Usuńdłonie są najlepszą wizytówką człowieka - jak to ktoś powiedział :)
OdpowiedzUsuńStąd to moje ostatnie malowanie... chcę tu się pokazać z dobrej strony, chi, chi:)
UsuńSkąd ja to znam. Malowanie paznokci u mnie jest zawsze na ostatnią chwilę, mimo że sobie zawsze powtarzam, że następnym razem przy jakiejś okazji imprezowej pomaluję wcześniej. Ale oczywiście kończy się jak zawsze, bo często nawet maluję w samochodzie ;)
OdpowiedzUsuńA łapeczki wszystkie urocze, najbardziej oczywiście te malutkie :) Dziecięce rączki są strasznie rozczulające.
Pozdrawiam serdecznie,
p.s. ja w tym miesiącu tylko podglądać Wasze interpretacje będę :)
No właśnie , no właśnie! Ja też za każdym razem robię sobie plan, w którym zamieszczam malowanie paznokci jako punkt wcześniejszy a na pewno nie ostatni...i ... jest jak zwykle ;)
UsuńFajne zdjęcie, takie rodzinne :) i pięknie pomalowane paznokcie.. ja nigdy nie mam czasu żeby coś zrobić z moimi... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie malowanie paznokci zajmuje jakieś 5-10 min. dlatego też efekt taki żałosny... Z bliska to widać ;)
UsuńNo popatrz... jesteśmy przeciwieństwem w tym temacie ;) ja się komfortowo czuje bez lakieru :)
OdpowiedzUsuńŁapki dzieci urocze... też uwielbiam rączki dzieciaczków ;)
Pozdrawiam!
A widzisz... Ja jednak lakier przede wszystkim...
UsuńA dzieciaczki już mają zmyte te flamastry ze swoich pazurków i słodko śpią ;)
Świetne wyzwanie i świetne fotki!
OdpowiedzUsuńDzięki! Zawsze możesz bawić się z nami!
UsuńMoje dłonie....yyy,nauczę się chyba płacić za zakupy w sklepie zebami-bo paznokcie nie nadają się na publiczne pokazywanie...wiecznie w farbie,obskubane-bleee.Twoje szponki mają ładny kształt-moje się łamią paskudy i mam króciutkie:(
OdpowiedzUsuńCzytam regularnie Twoje posty,ale czasu brakuje ,żeby coś szybko nawet "szrajbnąć" -wybaczysz? Pozdrawiam,Magda
p.s. te Twoje dzieciaki są do zeżarcia ,takie fajne:)
Karta pay-pass ;) Nic wyciągać nie trzeba ;)
UsuńHotku, bardzo mi miło, że zawsze do mnie zaglądasz, a że nie zawsze komentujesz...Zdaję sobie sprawę z ilości obowiązków. Zresztą, sama mam problem z regularnym pozostawianiem śladu swego na innych blogach ;)
UsuńP.S. Ale czasami mam ochotę je pożreć, tak dadzą w kość;)
Rae, dzięki za Twoją radę! Warto zapamiętać :D
O, ja też zwracam uwagę na dłonie, a jak mam odpryski, nie daj Boże, to się staram kryć z nimi ;) A po jaki grom również maluję czasem na ostanią chilę to nie wiem :D A jeśli chodzi o kremy - miałam identycznie, ale od ok 2 miesięcy wzięłam się za siebie i prawie regularnie kremuję i znalazłam na siebie sposób - kremuję tylko na noc, bo inaczej nie mam sensu, a już czuję, że jakoś muszę o nie zadbać - zimą wyglądają strasznie :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! To mnie też intryguje w sobie: w ostatniej chwili maluję i tak sprawę schrzanię, że potem je kryję przed oczami widzów ;) A jakbym nie pomalowała, to bym ich kryć nie musiała. Z drugiej jednak strony ja lubię lakier i już ;)
UsuńTak, tak. Krem na stoliczku posiadam również. Ładnie się prezentuje :D
Z tuszami, farbami i innymi mediami mam niestety tak samo, zawsze się upaćkam - i jak jeszcze do domowych prac rękawiczki czasem zakładam (nie, że lubię, ale muszę, bo mam uczulenie na chemię domową) tak craftować w rękawiczkach po prostu nie umiem.
OdpowiedzUsuńAle odwrotnie niż u Ciebie lakieru prawie nie używam. Raz - bo patrz punkt 1 ;) A dwa, że jak już maluję to muszą być perfekcyjnie, nie ma mowy o żadnej rysce czy odcisku. A że czasu nie mam i cierpliwości, żeby pomalować i siedzieć bez ruchu, bo inaczej zawsze w złym momencie dotknę czegoś ;) Rekodrem było 5-krotne zmywanie i malowanie od nowa, ale to za dawnych czasów ;) Teraz wolę nie malować wcale jeśli wiem, że nie uda się spełnić warunków koniecznych ;)
To widzisz.. ja nie jestem perfekcyjną matką, panią domu i właścicielką perfekcyjnie pomalowanych paznokci ;););)
Usuńładne dłonie, wszystkie!
OdpowiedzUsuńWidać, że małe łapki są bardzo uzdolnione :)))
też nie przepadam za rękawiczkami do prac wszelakich (chociaż do mycia toalety raczej lubię je zakładać, hi, hi), za to bardzo lubię sobie nakremować ręce, szczególnie gdy krem ładnie pachnie...
Toaletę myje Mąż . Uffff... Używa rękawic do tej roboty ;)
UsuńTo nic, że malowane w pośpiechu - na zdjęciu wyglądają pięknie :) No i te malutkie też profesjonalnie pomalowane!
OdpowiedzUsuńPiękne wszystkie i każde pomalowane rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuń