Każda pora roku ma swoje uroku. Każda pogoda niesie ze sobą niepowtarzalny klimat... Pewnie gdybym musiała rano iść do pracy, obecna pogoda zapewniłaby mi jedynie depresję, myśli samobójcze i co tam jeszcze...
A w związku z tym, że -niestety;) - nie mogę wspierać swoje Koleżanki i Kolegów z pracy tylko MUSZĘ :D siedzieć we francuskim domku... No, nie mam wyboru: zostało mi jedynie delektować się tutejszą aurą...
Wyznam Wam, że serce miałam ściśnięte, kiedy W. pakował aparat do wysłania. Tego jeszcze nie było, bym się tak zżyła z przedmiotem... I jak tu być minimalistą?
Dzisiaj chciałabym - zgodnie tytułem postu - przedstawić Wam fotki Gór Jura z okolic Péron, Saint Genis i sąsiednich wioseczek. Tak trudno się nam oprzeć fotografowaniu gór otulonych białą puchową pierzynką. Część zdjęć jest autorstwa mojego W.
Dla odmiany Alpy...;)
Jura z "delikatnymi" chmurkami ;)...
...i z nie lekkimi, bynajmniej ;)
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
P.S. Jak się coś psuć, to wszystko naraz. Właśnie przerzutki mojego złotego rydwanu odmówiły współpracy. Trzeba wymienić cały mechanizm. Obawiam się, że taniej będzie kupić nowy rower tego typu :(
naprawde sliczne widoki:-)
OdpowiedzUsuńbuziole
Dzięki!
UsuńMagiczne i tajemnicą owiane te zatrzymane obrazy. Bardzo ciekawie konie się tam ubierają ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiej naprawy rydwanu. Czy aparat też masz w naprawie?
Mój poleciał do serwisu :/ na kalibracje obiektywu. ech...okropieństwo bez niego. :(
Rydwan już był w naprawie... Jest on stary, więc już się sypie...W. pokombinuje, bym jeszcze troszkę pojeździła, a wiosną zobaczymy...
UsuńTa, aparat poleciał z reklamacją... Zobaczymy, kiedy go oddadzą :(
Ja bym chyba nie wytrzymała bez aparatu...
OdpowiedzUsuńi żeby mi jeszcze na dodatek obcy człowiek przy nim grzebał... o matko ;)
Współczuję Ci z powodu rydwanu na dwa konie...
Podwójnie współczuję w temacie aparatu...
I potrójnie zazdroszczę Ci tych widoków :)
Buziaki :)
No ale powiedz, jakiego trzeba mieć pecha, by kupić trefny egzemplarz!
UsuńNo normalnego! zapytaj mnie! :D
UsuńSis
To nie jest normalny pech :(
UsuńA to pechy dzielą się na pechy normalnie i nienormalne pechy pechowe?
UsuńJasny gwint Jagodzianka, jakie zarąbiste fotki!
OdpowiedzUsuńSuper klimaty... teraz to tylko mi się marzy całodniowy spacer z aparatem i plecakiem w takich rejonach... się rozmarzyłam...
Pozdrawiam ciepło =*
Kochana, wielkie dzięki :D
UsuńPiekne zdjecia, ale tez widoki niesamowite przeciez!
OdpowiedzUsuńNo a reszta? smiac mi sie chce...no nie ze zlosliwosci, bo rozumiem Cie, tylko z tego efektu domina: jak padnie jeden klocek, to zaden nastepny mu sie nie postawi ;) A smiac mi sie chce, bo sama, calkiem niedawno, padlam ofiara tej gry Losiska. Rypnela mi sie maszyna do kawy (nie musze chyba kawoszom tlumaczyc co oznacza "neska" w zamian ;) ), bojler - pewnie nie musze tlumaczyc mamom jak niewygodnie jest bez cieplej wody, spluczka - tutaj rowniez niuansow nie bede eksponowac, a spluczka spowodowala nie tylko "nawilzanie" lazienki tak bardzo potrzebne mi miedzy jednym biegiem po synia a drugim, ale w zwiazku z tym rowniez zakrecenie glownego doplywu wody! tu pozostawiam wolnosc wyobrazni...No i czlowiek jest wobec tego taki jakis bezsilny, ze az sie smieje :)
Ale Jagodziana! jak wrocilo, jak wrocilo, jak juz wrociiiiilo, to ojaaaaaacie! radosc!!!!! sobie nie zdajemy sprawy jak bardzo sobie nie zdajemy sprawy! no i tego Ci zycze! tej radosci z "potem". A poki co, ciesz sie i delektuj kawka z kubka w kropy ;) pomysl o mnie i sie usmiechnij!
Upajaj sie pieknem jesieni, chociaz u Was jakis sniezek zapowiadaja, widzialam :) i rejestruj obrazy galkami!
Parysko - Siostrzysko
Sis ma rację, weź Ty ślipka z nosa zdejmij, albo je przetrzyj, bo jak odbierzesz aparat z naprawy, już w ogóle nie będziesz patrzeć bez zogniskowanej soczewki. Przewiduję fotograficzną bulimię...
UsuńWiem, wiem - marudzę z tym aparatem. To jest tak: z pewnych rzeczy można zrezygnować ,gdy nie są one dla nas tak istotne czy też nie odczują braku tegoż. Pamiętam, jak z małego mieszkanka z duuużym tarasem przeprowadziłam się do dużego mieszkania z małym balkonikiem. Na początku w ogóle nie wchodziłam na ten balkon, bo tak nie mogłam przeżyć tego tarasu ;) Trudno się przesiąść z konia na osła, nieprawdaż? Jedni przeżyją kolejny dzień bez telewizora, inni bez niego chcą popełnić samobójstwo ;)
UsuńOki. Idę zrobić sobie kolejną kawkę tym razem w kubku w kropy ( bo mój pszczółkowy jest tylko do herbatki) i już przestanę marudzić:D
Lucy, zauważyłam, że jak widzę np. matkę z maleńkim dzieckiem to w oczach robi się mi od razu kadr... Z drugiej strony... gdyby te moje zdjęcia były jakiegoś wielkiego formatu - jeśli chodzi wykonawstwo, to ten ból chwilowej utraty aparatu byłby bardziej uzasadniony ;)
UsuńNie grzesz, Jagodziana, nie grzesz takimi słowami!
UsuńNo wlaaaasnie! ja nie wiem juz czy to grzesznictwo czy zachlannictwo na pochwaly!
UsuńOtoz niniejszym WYCHWALAMY TWORCZOSC TWA FOTOGRAFICZNA i nie tylko ;) GENERALICO jedna!
A ja zapomnialam dodac, ze do tego wszystkiego zesrala mi sie drukarka! Czasem nawet sobie mysle, ze juz bez tej wody (tylko cieplej!!! nie, ze w ogole! ;) ) moglabym zyc, ale drukarki pragne! dlatego uwierz jak pieknie rozumiem tesknote za aparatem!
Ale poczekaj, a bedzie Ci wynagrodzone ;)
I jeszcze jedno i juz nie gadam! przepraszam, ze nie odpisuje na wszystkie posty. Czasem po prostu moje niedowidzace galy ledwo koncza czytanie, a spiczasty nos juz wciska literke "hy"! :/
Pa!
Piękne widoki! Zwłaszcza górki otulone bielą chmur i opadającymi mgłami :)
OdpowiedzUsuńDzięki. dlatego właśnie aparat mamy zawsze przy sobie, bo nigdy nie wiadomo, co spotkamy po drodze ;)
UsuńZapomniałabym o najważniejszym - zdjęcia miodzio
OdpowiedzUsuńDzięki, kochana!
Usuńajajajajaj *.* ♥
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na konkurs - do wygrania buty.
http://modnaaa.blogspot.com/2012/11/konkurs.html
Ja dopiero nadrabiam... i upajam sie widokami na Twoich zdjęciach! Szczęściara! :-D
OdpowiedzUsuńZdjęcia super! Aż zachciało mi się w góry.... ;-)
Pozdrawiam!
Piękne widoki!
OdpowiedzUsuńA ból "bezaparatowy" rozumiem doskonale, jakiś czas temu nawaliła nam jedna mała rzecz, ale nie do zrobienia samemu, trzeba było oddać do serwisu. Nie dość, że trochę macneło po kieszeni to jeszcze nie miałam czym pstrykać fotek w tym czasie! (aparatu w telefonie nie mam, dziecko mi zepsuło ;) )