wtorek, 20 listopada 2012

wydanie specjalne... KIERMASZ ŚWIĄTECZNY RĘKODZIEŁEM PACHNĄCY

Bonjour.
"Nazywam się Jagodzianka i od trzech miesięcy nie oglądam TV".
O tym zdjęciu przypomniałam mi Anet, której też trafił się taki LOVE KARTOFEL ;)
Wśród wielu zalet braku telewizji w moim domu, na pewno uwolnienie się od reklam jest jedną z najcudowniejszych. Wiem, że należy się do nich przyzwyczaić i po prostu przyjąć do swego życia jako jeden z elementów tegoż, ale mam z tym problem ;). 
Muszę jednak przyznać, że kilku specom od marketingu dałabym Nobla za tak fantastyczne nakręcanie ludzi, na przykład było tak w przypadku stworzenia czegoś nowego na "aj" z dodatkowymi dwoma ( a może trzema?;) przyciskami i z wyższym stopniem inteligencji (bo przecież mamy teraz tyle urządzeń inteligentnych. Ciekawam, czy się tym sprzętom oblicza jakoś IQ;)). W każdym razie, jak zobaczyłam, że ludzie, by owo cudo techniki zdobyć, koczowali pod sklepem od dwóch dni, to serce mi zamarło. Dla mnie to fenomen! Podejrzewam, że owi nabywcy cudu techniki gdzieś pracują (bo jakoś muszą zarobić na to "aj") i biorą oni dwa dni URLOPU, BY POSIEDZIEĆ W ŚPIWORZE POD SKLEPEM! Nie wiem, jak często nowe modele "aja" się wypuszcza na rynek, mam nadzieję jednak, że niezbyt często, bo ludziom wolnych dni zabraknie ;) Mimo wszystko tym, którzy pracują nad PR danych firm gadżetów elektronicznych i dokonują takiego poruszenia wśród kupców - szczerze gratuluję!
W świecie wirtualnym, w którym ja się obracam - akurat reklamowanie swoich prac - wykonanych własnymi rękami jest jak najbardziej dla mnie uzasadnione a nawet pożądane. Nawet promowanie się wszelkich sklepów z akcesoriami rękodzielniczymi, które najczęściej są prowadzone przez artystki zajmujące się tworzeniem pięknych rzeczy - mile widziane.
Od jakiegoś jednak czasu zauważyłam, że i w tę artystyczną sferę powoli wkradają się większe lub mniejsze koncerny próbujące wtopić się w tę naszą sferę i niepostrzeżenie wniknąć.
Zaglądam na jeden blog, drugi, trzeci a tam... posty wychwalające urządzenie AGD - powiedzmy miotłę. Czytamy o jej zaletach, wadach (a raczej ich braku), widzimy sesję zdjęciową z miotłą w roli głównej... Trochę oszołomiona czytam komentarze zapewniające, że następnym razem czytelniczki kupią tę właśnie miotłę.
Następnie widzę szaleństwo, by otrzymać katalog z ofertą bardzo znanej firmy, której to właściciel jest "prawie" moim sąsiadem, bo mieszka jakieś 80 km ode mnie ;). 
Zaczynają być organizowane konkursy, w których można wygrać produkty danej firmy lub inne nagrody. Wystarczy tylko... no właśnie... "zalajkować"  nazwę tejże firmy... To podbijanie sobie statystyk na pewno ma swoje uzasadnienie marketingowe, o którym ja -prosta kobieta - bladego pojęcia nie mam i mieć nie będę, ale cały ten proceder jest dla mnie "żenuła"... I potwierdza się powiedzenie, że jak nie masz konta na FB - to znaczy, że nie żyjesz ;)
Ja chcę być dobrze zrozumiana: nie jest to moja krytyka blogów czy też ich właścicieli, w których to owe promocje bądź testy są wykonywane. Absolutnie! To, jak Oni prowadzą swoje "cztery kąty"o czym piszą i co pokazują, to jest ich sprawa i nikomu nic do tego!  Ja tylko zwróciłam uwagę na tę tendencję, na te sprytne "wślizgiwanie się" firm w każde środowisko społeczne, by - szczególnie w czasie przedświątecznym  -  oferować swoje produkty i dlatego  o tym piszę.
Te moje obserwacje sprawiły, że zaczęłam się w swych rozmyślaniach iść dalej...(Zaczyna się: Jagodzianka głęboko myśli...:D)). Poszukiwanie prezentów - mimo przyjemności samego kupowania - to najczęściej  popadanie w pewien amok: bieganie po marketach z dzikim wzrokiem, przepychanie się miedzy półkami, wśród szalonego tłumu i zastanawianie się: co kupić cioci Krysi? Czy dostała w zeszłym roku ode mnie: mydło w kostce czy fa w kulce?
Stwierdziłam, że jeśli macie taki problem ( a ja czasami miewam, niestety), to trzeba coś z nim zrobić, znaleźć wyjście z sytuacji. Postanowiłam zatem, że w tym roku wszystkie prezenty lub ich 90%  będą dziełami stworzonymi przez moje Szanowne Koleżanki Rękodzielniczki. Postąpię zgodnie z apelem zamieszczonym na górze mojego prawego paska. 
Wiem, że mój blog czytają bardzo różni ludzie, a często są to Osoby z rękodziełem nie mające nic wspólnego, a pytające mnie w mailach, czy wiem, kto robi "coś tam coś tam" i wtedy wskazuję odpowiednie adresy.
A ponieważ do świąt - wbrew pozorom - jest już mało czasu postanowiłam, że zamiast pokazywania moich prac we wtorki i czwartki - będę prezentowała blogi osób, które tworzą piękne oraz oryginalne prace i do tego je sprzedają! Może "się natchniecie" i zamiast kolejnego kosmetyku kupicie coś bardziej trwałego? Oryginalnego i jedynego w swoim rodzaju? Może moje propozycje osób zajmujących się rękodziełem okażą się przydatne?
Zaznaczam, że wybór tych osób będzie zupełnie subiektywny. Jeżeli są osoby, które chciałyby zaprezentować swoją ofertę - proszę piszcie wiadomości na maile - adres mój jest podany w górnej zakładce KONTAKT.
***

Jej pracami zachwycam się od dawna. Ujmują mnie swoją niewymuszoną prostotą oraz nawiązaniem do natury. Mam kilka Jej prac na oku i pewnie, jak wrócę do Polski, dokonam zamówienia.
Wiem, że wielu z Was lub naturalne dodatki, delikatne, z użyciem lnu, nadruków, w stylu vintage. Dlatego też prace KASANDRY z blogu MÓJ DOM, MOJA OSTOJA  będą odpowiednie dla Waszych oczekiwań! Kasandry prace można kupić w kilku miejscach: TUTAJ jak i TUTAJ oraz TUTAJ. Posiada Ona nawet własną własną PRACOWNIĘ, w której możecie kupić Jej prace za sumę, którą sami wylicytujecie.
Pozwoliłam sobie zaprezentować kilka prac Kasandry (zdjęcia pochodzą z blogu Autorki prac!). Wybrałam najnowsze - świąteczne dekoracje:



A także dodatki, które przepięknie ozdobią każde wnętrze: kuchnię, pokój chłopca, salon, czy kącik maluszka!






Mam nadzieję, że coś Wam przypadło do gustu i praca Kasandry znajdzie się pod czyjąś choinką. W czwartek zaprezentuję kolejne Artystki!
Jagodzianka.

28 komentarzy:

  1. Mówisz, że pijar to dla Ciebie czarna magia? A pstryczka w nos chcesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiałabym sprzedać, zachęcić do zakupu CZEGOKOLWIEK. Czegoś, co mnie w ogóle nie przekonuje. ;)

      Usuń
  2. Ps. U mnie prezenty rękodzielnicze przeszłyby tylko u bratowej (do której nie pałam), ale cię żko wybrać coś brzydkiego ;). Reszta ma konkretne życzenia, a to nie dość, że ułatwia sprawę, jednocześnie gwarantuje, że prezent nie powędruje dalej czy nie zalegnie w piwnicy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację - staram sie też ustalać prezenty (szczególnie w kwestii dziecięcej), ale różnie to bywa ;)
      To może bratowej jednak coś sprezentujesz ?;)

      Usuń
    2. Właśnie nie mam pomysłu, a kilkanaście par rajstop już było ;)

      Usuń
    3. To kup jej getry ręcznie robione :D

      Usuń
    4. szkoda, że figi z makiem nikt nie handmade'uje ;)

      Usuń
    5. :D Też mam "fantastyczną" bratową ;)

      Usuń
  3. Witaj Jagodzianko!
    Przez długi "czasokres" byłam pozbawiona sprzętu komputerowego, bo mój zrobił biuuuum i się wyłączył na ament, początki bez netu były trudne ale im głębiej w las tym było ciekawiej!
    aż odzyskałam dostęp do internetu :-) i przeczytałam wszystkie Twoje wpisy od wyjazdu z Wrocławia, co prawda wolę spotkania w realu nawet jak ten ostatni na przystanku tramwajowym!!! Cieszę się ,że mogę towarzyszyć Ci/Wam, że tak powiem na codzień, czytać co tam u WAs w trawie piszczy:-)
    podglądam Twoje twórcze działania ...
    I jakoś tak świat zrobił się mniejszy:-)
    dzięki za odwiedziny na moim blogu!
    A jak masz ochotę "zareklamować" moją działalnośc to nie mam nic na przeciwko! szczególnie, ze nowe jedwabie się zaczynają pokazywać... pozdrawiam!maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi! Miałaś co czytać ;)
      Oj, widziałam Twoje jedwabie! Na pewno o Tobie wspomnę w kolejnych postach :D

      Usuń
  4. hehe, całkiem słuszne masz te przemyślenia :) Ja choć sama robię dużo prac, nie wiem czemu w prezencie pod choinkę daję głównie kupne rzeczy - no właśnie, czemu?? Jakby co - mam teraz dna blogu kalendarzyk,który ktoś może wygrać choćby po to, żeby go komuś dać w prezencie :) Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo często daję kupne rzeczy powiem Ci dlaczego: bo chcę porobić prezenty własnoręcznie. Stwierdzam, że mam jeszcze czas do ich wykonania a potem... nagle są już święta :D
      A ja się jeszcze nie zapisałam na Twoje candy??? Zaraz biegnę!

      Usuń
  5. Witaj Jagodzianka... zgadzam sie z Tobą całkowicie... i witaj w klubie bez TV! Ja w sumie mam, ale służy mi tylko do oglądania filmów, bo nie place nikomu za dostarczanie mi kilkunastu programów, które kosztują kupę kasy! Przy okazji dziękuję za możliwości odkrycia i poznania nowych blogów. Rękodzieła Kasandry są cudowne, prześliczne i idealne na prezent!
    Nie będę kłamać, ale też czasami wpadałam w taki sztuczny, świąteczny i klimat, ale potrafiłam się zawczasu pohamować i powiedzieć STOP! Przecież nie oto tutaj chodzi... Wszystko rozchodzi się w Święta o kasę, aby jak najwięcej upchać Nam, klientom, i ta magia Gwiazdki powoli zanika...
    A co do reklam, mnie najbardziej wkurzają {używałam grzecznej formy} reklamy wszystkich tych cudotwórczych medykamentów. Są tak stworzone, że jak nie będziesz brał tego czy tamtego to umrzesz, zapadniesz na jakieś straszne choróbsko itd itp.. Koszmar... Polska to chyba jedyne państwo w EU, w którym jest najwięcej lekomanów i osób przyjmujących leki. A ostatnio rozwaliła mnie reklama jakiś witamin dla dzieci - jak dla mnie powinna być zabroniona! W przybliżeniu, wyglądało to tak, że dziecko spytało się mamy co ma jeść, aby dostarczać witaminy. I wtrąca się wszystko wiedząca Pani Super Doktor i mówi, że tylko tableteczki "tej firmy" dostarczą codzienne zapotrzebowanie witaminek dla dziecka!!!! ZGROZA!!! A gdzie coś o warzywkach, owockach... Do czego ten świat zmierza.... I głupia mamusi leci do apteki po tableteczki od małego futruje synka czy córeczkę, bo tak trzeba, bo Pani Super Doktor tak powiedział!!!
    Dość na dzisiaj... się rozpisałam!
    Cudownej środy Ci życzę Kochana =*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzę, że klub bez TV się rozrasta :D
      Ja wciąż powtarzam, że należy zachować we wszystkim umiar i zdrowy rozsądek. Jeżeli co roku narzekamy na zmęczenie zakupami, tłokiem, szaleństwem sprzątania i gotowania, bo naprawdę sprawia nam to ogromne utrudnienie w odczuwaniu klimatu świąt...To może warto coś zmienić? Poszukać lepszych rozwiązań?

      Usuń
  6. Jagodzianko, Ty moja Słodka! Ja jestem szczęśliwą nieposiadaczką TV już od ponad półtora roku! Freedom! :)) Może byś taki obrazek przygotowała (ten kartoflany) dla tych bezodbiornikowych, co by chcieli umieścić go w swoim pasku (ja bardzo chętnie!) :))
    Jak wiesz, ja raczkująca jestem i blogów wielu nie odwiedzam, ale rzeczywiście wpadły mi gdzieś w oko takie "tendencje" - żeby Ktoś nie stwierdził, że jesteś jakaś dziwna, albo zacofana! Bo ja dziś przeczytałam pod moim postem o skomercjalizowanym okresie świątecznym na początku listopada (pamiętasz?), komentarz, że jestem dewotką i nie znam Biblii. Brzuch ze śmiechu do tej pory mnie boli! Więc bądź przygotowana na ataki... śmiechu.
    Słodkie całusy
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, pamiętam ten wpis... Widzisz - znowu się powtórzę - to jest sprawa naszego zdrowego podejścia do różnych okoliczności. Najważniejsze, by nie popadać w skrajności...
      A komentarze? No ludzie różne rzeczy piszą. Czasami nawet nie czytają dokładnie. I mają taką ogromną potrzebę komuś "dowalenia". Mnie nie przeszkadzają te tendencje, o których napisałam, ponieważ są ludzie, którym to jest potrzebne. I to jest OK. Trzeba szanować, że są różni ludzie i różne ich potrzeby, zainteresowania. Nie nie należy ich obrażać tylko dlatego, że nie lubią tego co my. ;)

      Usuń
    2. Właśnie złotego środka często brakuje i wzajemnego szacunku dla różnorodności opinii i stylu życia.
      A co z kartoflanym przesłaniem?
      Pa

      Usuń
  7. O rany!Czy mój komentarz wcięło? Chyba się zastrzelę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mówiąc nie bardzo wiem co napisać ... zupełnie się nie spodziewałam ...bardzo dziękuję ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo trafione przemyślenia, podpisuję się pod nimi w 100%. Ja też nie mam telewizji i bardzo mi z tym dobrze :) I też planuję na Święta wykonać prezenty moimi własnymi łapkami :) Myślę, że właśnie takie najbardziej ucieszą obdarowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O tak, Kasandra cuda robi :)
    Piękna inicjatywa z Twojej strony :))
    Ja właśnie zauważyłam już kilka lat temu, przy okazji kalalogu Ikea z własną okładką - i nie bardzo wiedzałam o co chodzi... Myślę, że wszystko ma swoje plusy i minusy, ostatnio dostałam właśnie propozycję od firmy sprzedającej okulary, prezentowanej już na kilku blogach, ale ja jestem za leniwa na takie zabawy ;)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. My telewizora nie mamy odkąd mieszkamy sami, czyli 8 lat ;) A jakbym doliczyła studia jeszcze, to więcej wyjdzie, chociaż głowy nie dam, czy w którymś wynajmowanym studenckim mieszkaniu telewizora przypadkiem nie było..
    Żyję jak widać :D (i konta na FB tez nie mam, powinnam być podwójnie martwa chyba :) )
    Prezenty za to staram się robić sama, albo chociaż jak jest konkretne zapotrzebowanie to dorzucić do tego drobiażdżek hendmejdowy - jak na razie zażaleń nie było :)

    OdpowiedzUsuń