niedziela, 23 czerwca 2013

WOJENKA DOMOWA {z cyklu} DIALOGI NA CZTERY NOGI: SZKOŁA

Bonjour.
- Cześć, Jagódko.
-Cześć, mamusiu.
-Właśnie skończyłaś rok szkolny w polskiej szkole, a za dwa tygodnie zakończysz pierwszą klasę we francuskiej. To Twój pierwszy rok w prawdziwej szkole. Jak Ci się podobało?
- Fajne w szkole jest, dlatego nie chcę opuścić szkoły.
-A powiedz mi, co takiego ciekawego,  fajnego jest w tej szkole? 
-( długo myśli...)To ,że mogę się uczyć, a pani mi mówi różne nowe rzeczy.
_ A co tak Ci się najbardziej podoba w szkole?
- Yyyy...y...., jak jest... jak jest... Matematyka. Matematykę lubię.
-(szok) Ty matematykę lubisz?
-Ta. Bardzo lubię matematykę i liczenie.
- A czego nie lubisz w szkole?
-Nie lubię jak ktoś mnie bije, albo mówi jakieś przykre rzeczy.
-Czy Ciebie ktoś bije? Kto?
- No, nie wiem...
-Jak kto nie wiesz? Koleżanki lub koledzy? Starsi czy z klasy?
-No, nie o to mi chodzi... 
-To co masz na myśli?
-No, że to może się zdarzyć i ja wtedy nie będę tego lubiła.
-(Uffff)  To powiedz mi, czego nie lubisz robić w szkole?
-Pisać. Bo muszę poznawać nowe słowa, których nie znam i robię w nich błędy.
- Ale mówisz o słowach polskich czy francuskich?
- O francuskich.
-To dlaczego w domu, gdy się bawisz np. w szkołę, to piszesz tylko po francusku, mówisz po francusku, a nie po polsku?
-Bo jak jestem w domu, to jest bardzo fajnie mówić i pisać po francusku, a w szkole pani sprawdza i pisze na czerwono błędy.
- No, ale po to uczysz się nowych słów, by je umieć.
- Aha...
 - To w takim razie, dlaczego lubisz pisać po polsku w szkole polskiej, a nie robisz tego podczas zabaw w domu?
- W polskiej szkole muszę pisać. W domu mama mi każe robić różne ćwiczenia i to mnie czasami denerwuje (nie czasami, zdecydowanie często ;)) Po polsku nudno się bawić, a po francusku poznajesz nowe rzeczy.
-To jaka jest różnica między nauką polskiego a francuskiego?
- Bo francuski to mój nowy język i ja szerzę go, a polski, no wiesz, to moja ojczyzna no więc... No, nie pamiętam dlaczego wolę francuski.
-Powiedz mi, czy łatwo jest wysiedzieć w szkole tyle godzin w łatwe?
-No łatwo. Po prosu się słucha pani i wykonuje, co pani każe. A w szkole francuskiej, to jak już skończę wszystko, co mam do skończenia, to mam czas wolny.
-A co robisz w tym wolnym czasie?
-To czytam książkę albo magazyn  "Toboggan".
-Toboggan? Co to jest?
- To jest magazyn do czytania. "toboggan" czyli "zjeżdżalnia".
-A skąd bierzesz ten magazyn?
-Z biblioteki klasowej.
- A gdzie ta biblioteka się znajduje?
-No w klasie. I jak już się skończy swoje zadania, to można sobie usiąść koło tej biblioteki i czytać, albo można robić rysunki. Tylko nie wolno przeszkadzać.
- A jakie są dzieci? Lubisz z nimi przebywać?
-Nie ze wszystkimi, ale lubię.
-A czy dzieci są pomocne w Twojej szkole?
( z ożywieniem) -0, tak!
-A są jakieś niegrzeczne?
-Są. W mojej klasie znam trzech.
-A co pani robi, gdy jest w klasie głośno, dzieci nie uważają,  Czy wtedy pani na was krzyczy?
-Nie, pani nie krzyczy. W mojej szkole francuskiej dostaje się taki bilet. Tych biletów jest bardzo dużo i mają różne kolory. Na przykład zielony jest za to, jak się czegoś nie przeczytało, albo czegoś nie napisało. Jakiegoś zdania,  Czerwony, jak się głośno mówi, kiedy nie wolno, albo podczas lekcji. Szary, jak się pisze za wolno, a jak się ktoś bawi zamiast robić zadania, to dostaje niebieski bilet.  I jest jeszcze żółty  ja się niegrzecznie wraca z przerwy, albo z lunchu.
- A jak się jest grzecznym i wykonuje wszystkie polecenia, to się dostaje jakiś bilet?
-Nie.
-A powiedz mi, czy w szkole macie jakiś dzwonek na przerwę?
-Nie! Po prostu pani nam mówi, że jest przerwa i my wychodzimy na boisko, a kiedy jest koniec przerwy, to pani klaszcze i my się ustawiamy w grupach. Każdy w swojej klasie.
-I wy wtedy wiecie, że jest koniec przerwy, grzecznie się ustawiacie i  nauczyciel nie musi krzyczeć albo używać gwizdka?
-Nie. Używa tylko swoich rąk.
-A gdzie spędzacie przerwy? W szkole czy na boisku? 
-Na boisku. Nawet jak pada deszcz i śnieg. Tylko jak mocno pada, to musimy bawić się pod takim dachem.
-To tak na zakończenie powiedz mi, czy lubisz swoją panią nauczycielkę?
- Bardzo lubię maîtresse Katię, ponieważ nie ma męża tylko ukochanego, który nie mieszka w Péron tylko w bok Francji.
-Dziękuję za wywiad.
-Do widzenia, mamusiu!
Do jutra!
Jagodzianka.



 


12 komentarzy:

  1. Tak sobie czytam i myślę, że chyba trochę "zamęczyłaś" córkę tymi pytaniami o szkołę;) Ale dzielnie odpowiadała, proszę jej przekazac, że wywiad czytało mi się z zaciekawieniem:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, nie. Wywiad trwał z 10 minut. Był nagrywany, to ja się potem namęczy łam przepisując go;) Miałam przygotowane pytanie, ale podczas odpowiedzi narodziły się nowe...

      Usuń
  2. Bardzo rezolutna dziewczynka:)
    ciekawe czy u nas takie bileciki by się sprawdziły...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia. To, co mnie ujęło, to właśnie fakt, że jest przerwa, albo mają zaczynać lekcje ( rodzicom nie wolno wchodzić do szkoły) i mimo że jest hałas, bieganie, szaleństwo, to jak nauczyciel zaklaszcze, momentalnie dzieciaki ustawiają się w grupy. Ciekawa jestem, czy to u nas by zdało egzamin ;).

      Usuń
    2. dla mnie niesamowite są te przerwy na dworze

      Usuń
  3. Oh, ile pytań! Cierpliwa córunia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Córuni zajęło ty tylko 10 minut. Przynajmniej była okazja pogadania z matką ;)

      Usuń
  4. SUper wywiad.. a ile informacji ciekawych. Szkoda, że za dobre sprawowanie też nie dostaje się biletu ;)) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam, że Jagoda przynosiła takie bilety, na których było napisane: że była grzeczna. Może przestano je dawać? Wiem, że w kantynie też dostaje, jak np. rozniesie jakieś posiłki, abo posprząta. Muszę ją dopytać. b może zapomniała, a mnie dopiero teraz oświeciło...
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Ha! Ostatnie zdanie - bomba :D No i stwierdzenie, że bawienie się po polsku jest nudne :))) Mądre dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mnie też ubawiła tą panią Katią. Wiesz... mnie się wydaje, że ona tak mówi o nudnej polskiej zabawie, bo przebywa tylko z francuskimi ( i angielskimi) dziećmi. Z polskimi tylko w polskiej szkole. Ale właśnie rozmawiałam z mamą jednej z dziewczynek z Jagny polskiej szkoły, która mi powiedziała, że jej córka absolutnie nie chce mówić po francusku. Wiadomo, że rozumie, ale mówić nie chce. Ale jednocześnie dowiedziałam się, że ma "na podwórku" dwie polskie koleżanki... Ja, szczerze mówiąc, z jednej strony byłam bardzo zadowolona, że nie mamy tutaj kontaktu z polskimi rodzinami na co dzień waśnie dlatego, że dzięki temu Jagna uczy się francuskiego. Oczywiście, że było mi jej szkoda, bo na początku czuła się bardzo samotna i miałam wyrzuty sumienia, ale teraz to wielka radość patrzeć, jak się bawi z dzieciakami.

      Usuń
  6. Super wywiad i super córa Jagodzianko!
    I świetnie macie z tą polską szkoła...jednak nauczyciel to nauczyciel a nie mama :-) Mam podobne doświadczenia, co Ty...

    OdpowiedzUsuń