sobota, 22 czerwca 2013

SOBOTA POD KULTURALNĄ CHMURKĄ - "TRZEPOT SKRZYDEŁ"

Bonjour.
Pamiętam, że kiedy byłam w ciąży z Jagodą zaczytywałam się w kryminałach. Mało tego! Nawet w telewizji oglądałam seriale przede wszystkim o tej tematyce . Nie umiem tego wytłumaczyć, ale tak było.
Z Franiem jednak miałam inaczej. Przede wszystkim miałam ogromny spadek intelektualny, dlatego prawie każde słowo pisane sprawiało mi ból... To nie znaczy, że nie czytałam.  Wręcz przeciwnie! Tylko szukałam lektur na swoim poziomie: lekkich, łatwych i przyjemnych.
Jak zatem zobaczyłam w bibliotece powieść Katarzyny Grocholi "Trzepot skrzydeł", ucieszyłam się, że poczytam coś fajnego (przepraszam za to określenie), "babskiego".
Zasiadłam wieczorem do lektury... i po kilku stronach wiedziałam jedno: nie jest to lektura  ani zabawna, ani lekka. Czytałam ją przez prawie całą noc. Nie mogłam przestać.
Powieść ma charakter listu pisanego przez główną bohaterkę Hankę, która odtwarza w nim swoją historię. Z pozoru szczęśliwa kobieta, która ma udane małżeństwo, pracę, dom. Mąż, który jest czarujący i szarmancki na imprezach, w domu... staje się potworem znęcającym nad swoją żoną. Gnębi ją psychicznie, potem fizycznie, zaś swoim zachowaniem i słowami stara się wzbudzać poczucie winy w Hance. 
W powieści doskonale pokazane jest, jak takie toksyczne osoby niszczą drugiego człowieka, sprawiają, że te zaczynają się zamykać w sobie, rezygnować ze swojego świata, by tylko uszczęśliwić partnera, który, nota bene, i  tak będzie zawsze miał powód do wyrzutów.
Gdy Hanka chciała spotkać się z rodziną bądź znajomymi, to przed wyjściem słyszała zbolały głos ukochanego, że zostaje sam, czuje się taki samotny, a koleżanki są dla niej ważniejsze od niego. Kilka takich sytuacji sprawiło, że przestała wychodzić, aby nie zostawiać męża w domu samego, by nie było mu przykro. 
Ciągłe pretensje, przemoc wobec głównej bohaterki rodzą w niech strach przed każdym kolejnym dniem. Nawet boi się do kogokolwiek dzwonić, by linia nie była zajęta, gdy ukochanemu mężowi zachce się zadzwonić do domu. Siniaki kryje pod makijażem, "uśmiech szczęścia na pokaz" ma opanowany perfekcynie. Z jednej strony jest nieszczęśliwa, przerażona, z drugiej strony - nie potrafi się uwolnić od tego mężczyzny. To jego traktowanie jej sprawiło, że uwierzyła, iż bez niego jest nikim, a życie w samotności jest niemożliwe.
Uwielbiam powieści psychologiczne, a tę polecam szczególnie, gdyż Grochola bardzo głęboko weszła w świat Hanki: jej uczuć, myśli. Skupia się przede wszystkim na pokazaniu jej sposobu myślenia i działania. Grochola świetnie i celnie ukazuje charaktery bohaterów. Pisze łatwo, płynnie, ale jednocześnie zmusza do myślenia, zastanowienia się. nad relacjami międzyludzkimi. Bo czasami myślimy, że przemoc pojawia się jedynie w rodzinach patologicznych, gdzie alkohol rządzi. A tu okazuje się, że jest inaczej...
Czy jednak Hanka postanowi skończyć tę gehennę,? Czy pojawi się moment w jej życiu, gdy powie nie i postanowi rozwinąć swoje skrzydła? Do kogo Hanka pisała ten list? 
Na te pytania już Wam odpowiedzieć nie mogę...
Jagodzianka.

8 komentarzy:

  1. Wczoraj czytałam zeznania maltretowanie kobiety, która w końcu zabiła męża. Straszne, jak szybko płeć żeńska traci swoją wartość w kontakcie z mężczyzną. Książki nie czytałam i w ogóle traktuję Grocholę odmóżdżająco, ale z tego, co piszesz, zamknęłam ją w szufladce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, widzisz...Ja się świadomie za takie lektury nie biorę, bo ja potem to bardzo przeżywam. "Trzepot..." to zakończyłam czytać, zużywając pół opakowania chusteczek. Bo ja tych płaczek jestem;)
      Teraz zaczęłam czytać zupełnie inne klimaty - dostałam książkę, która jest teraz bardzo na topie, ale ja sobie ją czytam z dystansem... Może ją kiedyś kończę. Teraz mam dosłownie urwanie jaj. Nie wiem, w co ręce włożyć...
      Grocholę podobnie jak Ty odbierałam, aczkolwiek, kiedy czytałam pierwszą część o Judycie byłam zachwycona: tym budowaniem domku, sąsiadami za płotem - ta książka była moją odskocznią, taką wizualizacją marzeń ;)

      Usuń
  2. Więc muszę sama przeczytać ;)))
    miłej niedzieli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, myślę, że warto przeczytać i spojrzeć na Grocholę z innej strony.

      Usuń
  3. Zacheciłaś mnie,żeby sięgnąć po tę książkę:)POzdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaaak, Ty to potrafisz zachęcic do lektury:) Ja też jakoś tak Grocholę "zaszufladkowałam" i chyba niesłusznie, więc muszę szybko naprawic ten błąd;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... Opinie na temat twórczości Grocholi jak i samego "Trzepotu..." pewnie są różne. Ktoś uzna tę książkę za słabą... Che, che... bardzo często spotykam się z tym, że co mnie się podoba, większość ocenia jako szajs, więc... ;) Czekam na wrażenia Twoje!
      Pozdrawiam!

      Usuń