Kiedy po raz pierwszy przeczytałam na którymś z serwisów o tym, że blogiem roku został blog "szafiarki", prawie padłam z wrażenia. Szafiarka? Kto zacz?
Szybko zatem sobie weszłam na tę sensacyjną wiadomość, by pogłębić swoją wiedzę. Nawet odwiedziłam ów zwycięski blog.
Zaczęłam zastanawiać się nad fenomenem tej "profesji". Pomyślałam sobie, że to chyba kolejny krok zmierzający ku zwykłym zjadaczom chleba.
Kiedyś oglądało się seriale o bogatych Carrington'ach lub innych takich czy o bogatej młodzieży ( no dobra, kto oglądał ten oglądał), ale chyba ludzie mieli dosyć patrzenia na zupełnie dla nich nierealny świat i tak zaczęły powstawać tasiemce o zwykłych ludziach posiadających podobne problemy co widzowie, a nie to, czy pójść do łóżka z szejkiem czy też z księciem. Czy kupić hebanowy stół czy... jakie znacie jeszcze inne drogie drewna?
Tak też jest prawdopodobnie z modą... Myślę sobie, że pokazy mody mniej lub bardziej znanych projektantów są przeznaczone tylko dla tych, którzy dysponują kupą kasy z przewagą kasy. Zaś my - szaraczki - dysponujemy przewagą kupy... Ponadto modelki na wybiegach są jak lalki Barbie - o wymiarach dla nas tylko w sferze marzeń... Dlatego też zaczęły pojawiać się szafiarki o różnych typach urody i gabarytach pokazujące stylizacje dostępne dla przeciętnej kobiety, rozwiązania modowe, które trafiają w gusta czytelniczek. I nagle okazuje się, że to właśnie owe szafiarki mają najwięcej do powiedzenia w tej dziedzinie. Zaczynają być zapraszane na pokazy, tak zwane "iwenty", stają się tzw. ikonami stylu, a ta ich "zabawa" modą - ich źródłem zarobku.
Wiele razy zastanawiał mnie fenomen właściwie nie wiem czego: marketingu czy jednak chociaż w jakimś jednym aspekcie potrzeby poczucia przez przeciętnych ludzi odrobiny luksusu? W każdym razie fascynujące jest dla mnie szaleństwo związane choćby z pragnieniem posiadania pieluszek z kaczuszkami czy tam pieskami, bo takie to właśnie zakupiła księżna Kate. Albo sukienką dla karmiących matek, w której się pokazała i które zostały wykupione w tempie natychmiastowym. Ja się na modzie nie znam kompletnie, ale sukienka wydawała się mi zwykła... A może jest tak, że zakładając ją kobieta czuje się jak prawdziwa księżna? Niestety, nie przekonam się o tym.
W każdym razie po pewnej blogowej dyskusji na temat jednej z najbardziej znanych szafiarek, postanowiłam na wakacjach pobawić się w takąż. Nie, nie ma być to pastisz, wyśmiewanie się z tego rodzaju "działalności". To taki mój żarcik... Nawet bardziej chyba z siebie samej...
Z racji źródła pochodzenia większości moich ubrań, pozwoliłam sobie nazwać siebie lumpiarką...
***
ZAWSZE kiedy idę nad ocean, zakładam białe kreacje, które obijają promienie słoneczne i jednocześnie podkreślają moją opaleniznę. A do tego tak pięknie wyszczuplają...
sukienka/United Colors Of Benetton "wypożyczona" przez Lumpeks
chustka/ NN "wypożyczona" przez market
buty/ klapki by Lasocki "wypożyczone" przez CCC
MAKIJAŻ: skwarek by Własna Głupota
***
ZAWSZE kiedy jestem w Boreaux zakładam coś kolorowego, by wspaniale się wkomponować w to tętniące życiem miasto...
sukienka/H&M "wypożyczona" przez Lumpeks
torebka sówka/ Claire "wypożyczona" przez sklep firmowy ( przeceniona z 25 na 5 Euro)...
buty/ klapki by Lasocki ( nie chciał innych wypożyczyć)
MAKIJAŻ: skwarek by Własna Głupota
***
ZAWSZE kiedy z córką spaceruję, chcę by do mnie pasowała pod względem dizajnu ( albo "imidżu", "imażu" - jak kto woli. A! Jeszcze się chyba mówi "luku/a?")...
sukienki/ALIVE "wypożyczona" przez Lumpeks
torba lniana/ nie pamiętam miejsca wypożyczenia
torba sówka/ "Claire "wypożyczona" przez sklep firmowy ( NIE była przeceniona)...
MAKIJAŻ: skwarek by Własna Głupota
***
ZAWSZE kiedy jestem w Hiszpanii nie zapominam o kapeluszu...
Tym razem stylizacja NIE lumpiarki. WoW! |
... zaś idąc na zachód słońca, ściągam go i pozwalam, by wiatr rzeżbił mi fryzurę...
Mam tu duży brzuch, bo chciało się mi siku... |
Upsss... chyba przeszczep włosów się nie udał i jakaś kępka odleciała ;) |
sukienka/ "wypożyczona" przez butik - pamiątka z wakacji
kapelusz/ "wypożyczony" przez LA HALLE za 5 Euro
MAKIJAŻ: skwarek by Własna Głupota
Na zakończenie chciałabym powiedzieć, że bycie modelką to trudna sprawa: oswojenie się z kamerą, bycie naturalną i do tego jeszcze jakoś tam wyglądająca przed obiektywem, to niełatwe... Próbowałam nawet zrobić minę, o której kiedyś opowiadała Kasia Bujakiewicz, a którą to nauczyła ją robić Ania Przybylska (by policzki były bardziej kościste, smukłe, a usta zalotne)...
No i zrobiłam minę... jak ćwok...
I na tym zakończę swój epizod z bycia lumpiarką - szafiarką. Głos jednak... ubrania oddaję fachowcom...
Słonecznego popłudnia,
Jagodzianka.
EDIT. A dzisiaj jeszcze zostałam śmieciarką. Musiałam grzebać w śmieciach, by wygrzebać z nich moją ukochaną obieraczkę do warzyw. W ten sposób straciłam już dwie. Tej nie oddam bez walki...to jest grzebania w obierkach i kubeczkach po jogurcie...
Odjazdowe stylizacje:) Wiem co mówię - koleżanka po fachu (lumpiarskim oczywiście:))
OdpowiedzUsuńczyli lumpiarka, mam rozumieć? ;)
UsuńOczywiście. Od lat wierna "marce" sh:))
UsuńMianuję Cię zatem ambasadorką SH:)
UsuńPiękne outfity! Ale gdzie kubek ze Starbucksa albo chociaż iPhone? :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię!!!!
Taaaa... najpierw sobie wygooglowałam, co to jest "kubek ze Starbucksa" :D Holender, a mam taki dizajnerski RÓŻOWY telefon... że też go nie pokazałam...
UsuńJa Ciebie również!
Fantastycznie opowiadasz o sobie i swojej przygodzie modelki ;) ;) ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dzięki. Lubię czasami z siebie pożartować, żeby.. nie zwariować.
UsuńNo no no :))) Twa pierwsza stylizacja cudna :))) Dobrze, że chociaż pamiętałaś o spojrzeniu w siną dal ;) No i następnym razem prosimy o zdjęcia iPhonem do lustra i rączka na bioderko :D
OdpowiedzUsuńJuż wszystkie uwagi zapisałam. Kolejna sesja będzie PROFESJONALNA :d
UsuńUdał Ci się ten lumpiarski wpis, hihi:))
OdpowiedzUsuńUśmiałam się niemożliwie.Tak,tak,została nam tylko kupa:)))
OdpowiedzUsuńZ tego,że przestaję rozumieć pewne sprawy wnioskuję,że jestem coraz starsza:)
Po tak udnaym poście modowym będziesz musiała otworzyć drugiego bloga:)Nie masz wyjścia,praca modelki czeka na Ciebie:)Uściski.
Kochana, ale mnie się już "kreacje" skończyły:) Może ktoś mi jeszcze coś pożyczy;) Pewnie powstanie jeszcze jeden wpis na pewno, bo muszę naprawić pewne modowe błędy ;)
UsuńA i ja coraz mniej rozumiem ;)
taki stylizacje są najlepsze!!!
OdpowiedzUsuńA jakie tanie!
UsuńGratuluję poczucia humoru i dystansu do samej siebie. Nawet nie wiesz jak mi się micha cieszyła, gdy czytałam Twój pierwszy (mam nadzieję, że nie ostatni) szafiarski post. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Myślę, ze powstanie kolejny lumpiarski ( na szafiarski to za wysokie progi ;)) wpis.
UsuńLumpeks ja nazywam "Galerią" to moje ulubione miejsce, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGalerianką to już się nie nazwę :D
UsuńPozdrawiam również!
Genialne, uśmiałam się czytając :-)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :D
UsuńNo wow, doskonała sesja:) Oklaski na stojąco.. czuję jednak niedosyt, bo zbyt krótka;)
OdpowiedzUsuńNo i proszę o kilak propozycji bardziej puszystych ,abym mogła czerpać garściami:)
Pozdrówka:)
Kurczę, dopiero co odstawiłam chipsy, by schudnąć ;) Pomyślę i nad tą propozycją.
UsuńWow! świetne ! Występ z ogromną dozą humoru i bardzo ładne stylizacje. Też lubię biel,turbany i kapelusze, tylko z opalenizną gorzej ....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
To moja pierwsza w życiu taka opalenizna. Ja unikam słońca, ale tutaj się nie dało.
UsuńDziękuję za te słowa: lubię czasami sobie pożartować, powygłupiać się... ach, kiedy ja dorosnę? ;)
No oplułam klawiaturę ze śmiechu jak Cię czytałam:) No jesteś jeszcze Jajcarką od poczucia humoru...:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Zaraz Ci powycieram monitor :D
UsuńSuper! Ubawiłam się tekstem :-) ale co do ciuchów i pozowania ... to zastanów się, może wybiegi czekają właśnie na Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńTeż gubię obieraki w śmietniku :-)
Pozdrawiam ciepło!
Och... z wybiegami to ja ci powiem, że będzie gorzej, bo brakuje mi jakieś 25 cm wzrostu, w biuście też z 20, zaś w pasie i biodrach trzeba byłoby trochę odrąbać ;)
UsuńNajbardziej mi się podoba stylizacja "mam duży brzuch, bo chciało mi się siku" :)
OdpowiedzUsuńKiedyś grzebałam w śmieciach, bo mój syn (wtedy w wieku półtora roku) wyrzucił swoją mleczną butelkę. A potem nauczona doświadczeniem grzebałam w śmieciach po raz drugi, bo widziałam jak bawił się sitkiem z ekspresu do kawy, które następnie zaginęło. Gorzej, że zdążyłam już te śmieci wynieść... Szczęście w nieszczęściu, że mieszkaliśmy wtedy w takim miejscy, gdzie śmieci wystawiało się w worku na ulicę i śmieciara codziennie rano zabierała (ulica obsadzona restauracjami), więc nie musiałam nurkować w śmietniku, jedynie kopałam w worku na środku ulicy. Oczywiście okazało się, że sitko syn schował z tyłu szafki zupełnie nie zbliżonej lokalizacyjnie do ekspresu...
Tak...Ta stylizacja jedynie pokazuje moje zaangażowanie oraz poświęcenie dla sprawy;)
UsuńJa miałąm taki czas, ze podejrzewałam znajomych oraz rodzinę o kradzież łyżeczek do herbaty. Non stop mi ginęły. Opowiedziałam o tym koleżance i ona mnie natchnęła, opowiadając swoją podobną do mojej historię. Przyłapała swoją córkę, jak wyrzucając puste opakowanie po jogurcie, wrzucała odruchowo także i łyżeczkę. Myślę, że i u nas było tak samo...
Haha, padłam :)
OdpowiedzUsuńPodnieść? ;)
UsuńAle się uśmiałam!!!
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu z córą w tych identycznych sukienkach wyglądacie bosko!
Że ja ten post przeoczyłam?!
Lumpiarka Jagodzianka w szafiarkowej odsłonie "namber łan" :))
Dzięki. Już szykuję kolejną lumpiarską odsłonę ;)
UsuńCzekam z niecierpliwością :))
UsuńCoś czuję, że zostaniesz pionierką w lumpiarskiej kwestii i masz dużą szansę pokonać "szafiarki" :D
Che, che... Jednak będzie kiepsko je pokonać, bo ja mam za małą szafę, albo raczej w szafie;)
UsuńPotrafisz poprawić humor. :) Fajne masz kiecki! :)
OdpowiedzUsuńChe, che - lumpiarka musi mieć fajne kiecki ;)
UsuńNormalnie można sobie odpocząć od zmęczenia czytając Ciebie. Zrelaksowałam się. A swoją droga, jak na mój gust Ty faktycznie jesteś fotogeniczna i dobrze wyglądasz na wszystkich zdjęciach. Widoki oceanu są piękne! Zazdroszczę Ci tego zwiedzania!
OdpowiedzUsuńKochana, operacje plastyczne, botoks, fotoszop i inne takie i wyglądam jak wyglądam ;)
UsuńMam to szczęście... I korzystam z niego, ile mogę;)
Dołączam do grona lumpiarek :) Uwielbiam buszować w sc i wyszukiwać coś oryginalnego, w czym nie chodzi 3/4 miasta :) Świetny post, relaks w czystej postaci podczas czytania :)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki.! Zwłaszcza, że post nie powstaje tak relaksowo: i zdjęcia i dopasowanie od nich tekstów ;)
Usuńpomimo, że trzymam małe jęczydło na kolanach, które od czasu do czasu mówi: guuu, to rżę jak głupia. cudny wpis!
OdpowiedzUsuńDzięki! Może i Anulce się spodobał ?;) Wszystkiego dobrego!
Usuń