Nie widzieli się dwa tygodnie. Gdy weszła do ogrodu, on właśnie siedział w baseniku i na jej widok krzyknął " Camille!" a potem zaczął kopać w radości nóżkami. Ona podeszła do niego, pogłaskała po policzku i pocałowała w ramię.
Po pewnym czasie poczuł się zmęczony. Wszak dnia poprzedniego odbył długą podróż. Poszedł spać.
Ona zniknęła w pokoju z siostrą własną i jego siostrą.
Wbiega ojciec jego i krzyczy:
- Matka, chodź z aparatem...
Ona postanowiła ten czas wykorzystać na przygotowanie do... "mariażu" ( ślubu). One jej w tym pomagały.
A on wciąż spał. Był bardzo zmęczony...
A kiedy już była gotowa, przyszli jej rodzice, bo to czas kolacji był. I do ślubu nie doszło...
Czy prześpi kolejny raz? Czy ona to zniesie? Jak bardzo będzie cierpliwa?
Pozdrawiam,
Jagodzianka.
Dzieci są cudowne! :D
OdpowiedzUsuńAle przede wszyskim kiedy śpią ;)
UsuńFranio!! :)
OdpowiedzUsuńjak w telenoweli :D
OdpowiedzUsuńA to życie napisało scenariusz :D
UsuńA Ty przyszła teściowo genialna jesteś, że dokumentujesz;)))
OdpowiedzUsuńStaram się... czas tak szybko leci, zaś pamięć taka ulotna...
UsuńJak pięknie no i teraz to w napięciu będę czekać na ciąg dalszy :) Ja obstawiam że będzie cierpliwa :) Dla takiej buźki , dla tych usteczek ;)
OdpowiedzUsuńŻycie pokaże... Na razie znowu rozstali się na tydzień ;)
Usuń