Dzisiaj natchnionego czwartku nie będzie. I jutro piątku pod wyzwaniem również. I nie wiem, czy w weekend coś wymodzę...
Tak, ta zawsze radosna Jagodzianka, która starała się nigdy nie pisać o smutkach, ma doła. I to wielkiego. I dlatego też pisać nie może, by nie udawać, że jest Jej jak zwykle wesoło. Wolę milczeć i nikogo nie zamęczać swoimi problemami. Dookoła każdy o swoich kłopotach mówi, aż w końcu nie ma kto słuchać... Bo ileż można, prawda? Ta ma problem z dziećmi, tamta z mężem, ta zaś ma nadwagę, a inna ciężko choruje. Człowiek wtedy myśli, że dookoła tylko ból jest i cierpienie. A może tak jest? Ale czy to nie my bardzo często sami na siebie zsyłamy ból, i problemy? Bo jeśli dotyka nas choroba czy śmierć, to jest to siła wyższa, ale w innych przypadkach?
Kiedy bywałam w sali sądowej, bardzo często nie mogłam uwierzyć, że ludzie - ci sobie najbliżsi - są dla siebie tak okrutni. Tyle w nich złości i pretensji. Tak dużo, że aż postanowili iść do sądu, by przed innymi ten jad z siebie wylewać. I obrzucać się błotem i pomyjami. Zastawiałam się wtedy, skoro brat bratu, matka córce potrafi tyle gorzkich, brutalnych słów powiedzieć, to jak wierzyć w drugiego człowieka?
Zawsze obiecałam sobie, że nie będę taka i nie będę się wtrącała w życie innych. I postaram się zawsze wyjaśnić jakieś niesnaski, niedopowiedzenia. I starałam się ze wszystkich sił tak robić. Aczkolwiek nie zawsze się mi to udawało. Nie jestem doskonała, che, che...
Niestety, nie zawsze jest nam dane być z daleka od innych, z daleka od cudzych problemów. No, ale jak nas tak te innych problemy dotkną, to tak z przytupem, by ogłuszyć i narobić tyle siniaków na głowie, by na długo zapamiętać. By mieć nauczkę. I na nic zdadzą się te tysiące kilometrów odległości. I na nic zda się trzymanie z daleka...
Ja mam takie szczęście, że im dalej od czyjegoś życia chcę być, tym bardziej w nie wdeptuję.
Niestety, nie zawsze jest nam dane być z daleka od innych, z daleka od cudzych problemów. No, ale jak nas tak te innych problemy dotkną, to tak z przytupem, by ogłuszyć i narobić tyle siniaków na głowie, by na długo zapamiętać. By mieć nauczkę. I na nic zdadzą się te tysiące kilometrów odległości. I na nic zda się trzymanie z daleka...
Ja mam takie szczęście, że im dalej od czyjegoś życia chcę być, tym bardziej w nie wdeptuję.
Jestem bardzo zmęczona i bardzo śpiąca. I do tego bardzo martwię się o innych, o bliskie mi Osoby. I już nie mam siły zmagać się z tym wszystkim. Nie mam siły, być uśmiechnięta i zarażać optymizmem. Nie dziś. I nie jutro.
Chcę odpocząć przez te kilka dni i być z moimi dwoma Gnomami oraz W. I cieszyć się z tego, że łączy nas miłość i zrozumienie. Że chcemy do domu wracać, do siebie i na swój widok się cieszymy. Przytulamy i kochamy. Choć czasami bywa ciężko, szczególnie gdy starsza latorośl podkreśla swój indywidualizm i jest uparta jak sto osłów. I ja czasem rogi wystawię jak na zodiakalnego byczka przystało... Chcę się cieszyć tym, co mam.
Przepraszam za ten wpis... jest mi dzisiaj bardzo trudno...
Jagodzianka.
Jagodzianko, nie przepraszaj za ten wpis, bo to co napisałaś, to są święte słowa.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie...
UsuńTwoje przepraszam jest co najmniej nie na miejscu. Piszę to ja, która ciągle się ze wszystkiego tłumaczy. Z perspektywy lepiej się widzi, a ja patrzę na to oczami człowieka, a nie robokopa.
OdpowiedzUsuńWypocznij, złap dystans, może uda Ci się przestać martwić. To i tak nic nie zmieni, a wpływa na Wasze rodzinne samopoczucie.
Przesyłam wirtualny spokój :*
Trudno złapać dystans... spokój potrzebny mi... Oj, jak bardzo!
UsuńCiesz się rodziną!Ile się da!Wrócisz do nas za kilka dni naładowana miłością!
OdpowiedzUsuńNa razie wciąż jestem naładowana zwątpieniem....
Usuńto... jak ostatnio rzadko piszę komentarze, z powodu zwykłego barku czasu- tak dziś napiszę....
OdpowiedzUsuńchoć pewnie niewiele pomoże to wiedz, że są pewne osoby co sobie ciepło o Tobie myślą i mimo, że nigdy nie miały okazji spotkać Cię osobiście- to przesyłają odrobinę dobrych myśli ku Tobie, Wam!
trzymajcie się! na pewne wydarzenia w życiu po prostu nie mamy wpływu...
Kochana, te słowa dla mnie znaczą naprawdę wiele!
UsuńDziękuję!
nie przepraszaj
OdpowiedzUsuńkażdy czasem ma lepsze lub gorsze dni, mniejsze lub większe problemy
wysyłam wirtualne przytulaski i buziaki
Wielkie dzięki!
UsuńWycisz się, wypocznij!
OdpowiedzUsuńStaram się i kiepsko mi to idzie;(
UsuńMadziu nie przepraszaj, bo za co? Jakbyś pisała same wesołe posty, to byłabyś dla mnie nieprawdziwa. Nigdy nie wiedziałabym jaka jesteś na prawdę. Wchodziłabym tutaj tylko po to by "nabrać wesołości" ;-), a nie po to by spotkać się z Tobą. A tak wchodzę tutaj.., do Ciebie. Dziś znajduję smutniejszy post. No i co z tego, że jest smutny?! Jest prawdziwy, jest nadal Tobą, a ja przecież do Ciebie i przyszłam. Jak masz potrzebę popłakać, płacz. Jak masz potrzebę walnąć ręką w stół walnij. Jak masz potrzebę się głośno śmiać, to się śmiej... Jeśli ktoś z tego powody odwróci się do Ciebie plecami, to życz mu szczęśliwej drogi!!! Bądź sobą, bo drugiej takiej Madzi nie ma w całym kosmosie. Buziaki przesyłam. ;-)
OdpowiedzUsuńKajko, Ty potrafisz pisać tak pięknie! Dzięki, że jesteś tu dla mnie :D
UsuńBywa,ale to minie. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTylko, jak się to skończy?
Usuńważne że macie siebie :) będzie dobrze
OdpowiedzUsuńAle wokół nas są inni... też ważni...
UsuńKochana, nie przepraszaj.
OdpowiedzUsuńTen smutek, to część Ciebie.
Dobrze, że o tym piszesz, w ten sposób go uwalniasz.
Dzielisz się z nami sobą, trochę inną niż zwykle, ale zawsze SOBĄ :-*
Jesteś niezwykła, wyjątkowa, jedyna, najjedyńsza.
Ten post pokazuje, że jesteś prawdziwa, bo nie udajesz wesołej wtedy, kiedy łzy cisną Ci się do oczu.
Całuję te Twoje cudowne usta :)
Trzymaj się kochana.
:-*
Dla Ciebie maluję te usta dziś najpiękniej jak potrafię ;) Dziękuję Ci,że jesteś!
Usuń:-*
UsuńŻyczę Ci dystansu i odpoczynku. Tulę :*
OdpowiedzUsuńDystans mam chyba jedynie do siebie;)
UsuńTo minie, wiesz o tym przecież, kochana, musi minąć... Trzymam za rękę wirtualnie i uśmiecham się cieplutko, bo jesteś niezwykle ciepłą osobą. Spójrz w oczy W. i dzieci i właśnie ciesz się Ich bliskością i miłością - to będzie antidotum na wszystkie smutne dni. Buziaki i przytulasy, Kochana!
OdpowiedzUsuńA patrzę im w oczy, cieszę się ich obecnością i smucę, że inni mają inaczej...
UsuńMogłabym podpisać się pod tym postem jagodzianko. mam tak samo. Trzymaj się i ja się postaram o to samo choć trudno jak cholera.
OdpowiedzUsuńOj, jest trudno...
UsuńŚwietny post!:)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam...Ściskam i przytulam ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńEch, życie...
UsuńUn abrazo enorme.
OdpowiedzUsuńGracias...
UsuńSą dni lepsze i są gorsze. Coś nas bardziej dotknie, coś zaboli, czymś się przejmiemy... Ot życie. Ale w tych wszystkich smutkach dnia codziennego masz coś co jest największym skarbem - masz W. i gnomy i dzięki nim siłę i wsparcie. A to jest bardzo dużo, aby pokonać smutek i lęk, i każdego doła.
OdpowiedzUsuńBuziaczki, przytulaczki...
Ewa
Ach,kiedy coś mnie tam dotknie, to zaraz znajduję sobie powód do uśmiechu. Ale kiedy innych to dotyka, a są to moi bliscy, to już nie jest tak łatwo się uśmiechać. Zwłaszcza, że mogę tylko obserwować...
Usuń