Generałowa ponad dwa miesiące temu pochwaliła się, że szeregowiec Franczesław szybko załapał sprawy nocnikowe. Jakieś dwa dni po tym poście Frank, chociaż sygnalizował potrzebę, absolutnie nie chciał siadać na nocnik. Pomyślała generałowa, że to wszystko przez to,że się pochwaliła i szeregowiec teraz postanowił jej pokazać, kto tu rządzi. Trzeba było używać siły, by go posadzić, bo jeśliby się tego nie zrobiło, to załatwiłby swoją potrzebę na podłogę. Oczywiście, natychmiast stwierdziła, że to nie jest metoda na głoda załatwianie potrzeb fizjologicznych. Nie rozumiała jednocześnie, o co kaman. I w jednej chwili ją olśniło:no tak! Fransuła chce robić wszystko tak jak wyżsi rangą, bardzo ich naśladuje, więc pewnie chce korzystać z toalety. A jako że generałowa przygotowana jest jak na wojnę: tadam! szybko wyciągnęła nakładkę na sedes i posadziła małego szeregowca, który natychmiast zrobił, co miał do zrobienia i z satysfakcją krzyknął : "INIŚ! ("finished"). I problem był prawie z głowy. No "prawie", ponieważ z jednej strony świetnie,ze generałowa myć nocnika nie musi, ale z drugiej strony to sadzanie chłopca na kibelek, wielokrotne podnoszenie w ciągu dnia to poważny problem dla kręgosłupa.
Mimo że zakładana była Franiowi pielucha w podróży czy też na zakupy - na wszelki wypadek - On zawsze zawołał i nawet jeśli nie było możliwości natychmiastowego zatrzymania się, to potrafił poczekać do postoju. Dzielny szeregowiec! Teraz już pieluchy nie są Mu zakładane w ogóle. Oprócz nocy. I tu generałowa ma zagwozdkę...
Mimo że Franczesko sam odrzucił pierś matczyną, gdy miał rok i tydzień, zaś siedem dni później porzucił smoczek, to nie zaśnie bez uprzedniego wypicia wody. I w nocy też musi sobie trochę chlapnąć. A jak pije, to i sika. W pieluchę, a "generały" chciałyby już i w nocy tę pieluchę ściągnąć. I nawet kupili najtańszy materac, by szeregowiec lał w niego bez krępacji. Ale myśl o nocnych pobudkach trochę zniechęca do oduczania.
Generałowa ma plan rozpocząć kolejny krok w dorosłość Frania od popołudniowych drzemek. I chyba zacznie od jutra. Zmienia front z pieluchowego spania na bez... I chyba się boi - bo znowu zacznie się pranie, pranie, pranie...
Czy generałowa da radę? Czy się odważy? Dodajcie jakichś słów otuchy!
Generałowa od poniedziałku szalała. Najpierw wykonała gruntowne sprzątanie sypialni, potem przeszła do całego kącika craftowego: posegregowała wszystkie przydasie, papiery i wymyśliła trochę inną organizację tego miejsca. Już myślała, że kuchnię sobie zostawi na deser w przyszłym miesiącu albo roku, ale nie! Złapała szmatę i w kuchni spędziła cały piątek. Prawie cały, bo trzeba było jechać na zakupy.
A w sobotę wygoniła kapralkę z domu precz ( no dobra... sama poszła do kapralki Emmy) i wparowała do tejże pokoju, by dokonać totalnej rewolucji: z odsuwaniem mebli włącznie. Korzystając z nieobecności kapralki podjęła także decyzję o utylizacji wielu przedmiotów typu zbędnego.
A dzisiaj miała odpoczywać. Generałowa nie kapralka. Ale nie... ADHD rąk nie pozwoliło na nicnierobienie. Co też generalowa zmajstrowała? Zobaczycie w czwartek. Zapraszam!
Ale żeby nie było!
Generałowa, jak już zaczęła robić te generalne porządki, to i trochę na blogu postanowiła pozmieniać... Od dłuższego czasu zauważyła bowiem, że chyba rozmienia się na drobne i pasja, która jest zaraz po rodzinie najważniejsza, gdzieś tam zeszła na dalszy plan w blogowej prezentacji. Postanowiła zatem zrobić, co następuje:
- w piątek wróci PIĄTEK POD WYZWANIEM - ma bowiem potrzebę wykonywania prac będących pewnym wyzwaniem: zabawą z motywem, formą , kolorem;
- w sobotę wróci GAR Z BIGOSEM, KAPUSTĄ I GROCHEM - czyli misz masz kulturalno - kulinarno - wnętrzarski;
-w niedzielę zaś będą SCRAPKI SPOD MOJEJ ŁAPKI. A WOJENKA DOMOWA będzie się pojawiała w środowych bzdurkach.
Reszta bez zmian.
Udanego przyszłego tygodnia życzę.
Jagodzianka.
O matko, skąd ja to znam ;)
OdpowiedzUsuńZ tym sprzątaniem też tak mam.
Początkowo zaczynam od jednego miejsca, a potem zataczam coraz większe i większe kręgi...
Kochana, tym sikaniem się tak nie przejmuj, puść to na żywioł.
Szeregowy musi dojrzeć do nowych oczekiwań jakie przynosi Mu życie, niczego nie przyspieszaj.
U moich Chlopakow stosowałam wlaśnie tę zasadę i jakoś poszlo ;)
Bez niepotrzebnej presji, z ogromnym marginesem na nieudane próby, może nieco później niż bym chciała, ale srać na to ;)
Jesteś mądrą, czułą i wpatrzoną w potrzeby swoich dzieci Matką :)
Zobaczysz za parę tygodni będzie po temacie.
A za rok, o tej porze, będziesz patrzyła z rozrzewnieniem na pieluchy w markecie, bo to już nie będzie strefa Twoich zakupów.
:-*
Dziękuję Ci, kochana!
UsuńWiesz, ja widzę, jak na różnych polach Franio i Jagna się różnią. Frank jest bardzo obserwujący. Chętnie naśladuje, jest bardzo samodzielny. Sam je i nie pozwoli się karmić, a na przykład Jagna była taka, że choć umiała posługiwać się łyżka, to nie miała nic przeciwko temu, by ktoś ją karmił.
Pamiętam, jak Jagna oglądała programy dla dzieci, w których bohaterowie zachęcali do naśladowania tego, co oni robią " na ekranie". Jagoda tylko bacznie obserwowała. Franiowi włączam płytę z serii "Mądry maluch" i on robi wszystko, co tam jest pokazywane. Nawet jak bierze książeczki, to naśladuje gesty i miny, które są w nich.
Wiem, że Franio zajarzy szybko o co chodzi z tym spaniem i sikaniem.Kwestia tego, co ja będę miała - ciągłe pranie i wycieranie ;) Ale jest ciepło, jest ogród.
A już się cieszę, że tylko raz w miesiącu kupuję paczkę pieluch :D Jaka to oszczędność i w portfelu i miejsce w kuble na śmieci :)!
Moim zdaniem popołudniowe drzemki bez pieluchy są (dla mnie) mniej stresujące i łatwiejsze we zdrożeniu niż dłuższe wyjścia z domu bez tejże pieluchy. U nas właśnie tak jest, że popołudniowe drzemki są bez pieluchy, długie wyjścia i noce nadal w pieluszce. Ale o ile nad tymi dłuższymi wyjściami niedługo popracuję o tyle nocne pieluchowanie zostawię jeszcze na kilka miesięcy.
OdpowiedzUsuńDasz radę, dasz :)
Dzisiaj biorę się za drzemkę ;) U nas jeszcze podróż nad ocean był z pieluchą, ale ani razu w nią nie zrobił, wołała i czekał, aż się zatrzymamy. Paradoksalnie czasami to właśnie było bardziej stresujące, bo wołał raz, zatrzymywaliśmy się, a za 5 minut wołał drugi raz. Na autostradzie kiepsko o postój " za rogiem";)I chodzi o to, że on woła i domaga się zrobienia tego pod krzaczkiem , w toalecie, ale nie od pieluchy. Dlatego już teraz pieluchy nie zakładamy, bo nie ma sensu.
UsuńO to gratuluję postępu w nauce odpieluszkowania :)) U nas też Maksiu jeszcze śpi w pieluszce (3lata), ale ze starszym tak samo było - póki pieluszka po nocy nie była sucha np. ciągiem przez miesiąc to miał zdjętą . On się nie stresował i my . Z Maksem poczekamy po wrześniu - bo idzie do przedszkola i nie wiemy jak będzie przeżywał.
OdpowiedzUsuńGratuluję powera w sprzątaniu :)) podziwiam
Powiem szczerze, że chcę to teraz zrobić, póki jest ciepło, mam warunki, by wystawić pranie (materac) do ogrodu i szybko wyschnie. Przyjdzie plucha i będę miała problem i podwójny stres.
UsuńPójście do przedszkola to prawdziwa trauma dla każdego małego człowieczka. Pierwszy duży krok w "dorosłość". Na pewno będzie dzielny. My zapisaliśmy Frania na takie zajęcia raz w tygodniu, ale nie wiem, czy się dostanie, bo chętnych dużo. to taka forma przygotowania do późniejszego "oderwania dziecka od matki", gdy pójdzie do przedszkola. Jak na razie popłakuję na myśl, że go zostawię gdzieś tam na parę godzin...
Prosisz o otuchę ! Proszę masz ją ode mnie. Na pewno dacie radę. Jeżeli dobrze pamiętam, to zakładałam ceratkę pod prześcieradło. A najważniejsze to odsadzanie podczas snu. U mnie to wyglądało tak. Młoda zasypiała pijąc, więc siusiu było pewne.Kładła się w miarę wcześnie, a ja nie, więc zanim szłam spać, wywlekałam moje dziecko do kibelka , sadzałam ją , wypowiadałam magiczne zaklęcie "lululu" i dziecko było odsikane. Młoda podczas tego procederu nigdy nie budziła:)))
OdpowiedzUsuńOt taki mój sposobik.
Pozdrawiam
Ceratek mam tysiąc dwieście i takich pod prześcieradło i takich z frotte na wierzchu na prześcieradło. Właśnie chcę uniknąć budzenia go w celu wysadzenia, bo on ma delikatny sen i potem są niezłe cyrki (oprócz burzy w Mimizan, kiedy to waliło, błyskało, a On spał w najlepsze:)). Z Jagodą nie było nocnego problemu, ponieważ Ona nie piła na noc ( do tej pory mało pije) i właściwie rzadko sika(ła) w nocy.
UsuńPozdrawiam!
Alez slodki slodzik :*
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kibelkowe nauki ;) i... po przeczytaniu tego posta zapalila sie u mnie w glowie czerwona lampka...czy przypadkiem nie czas i u nas ( 18- miesieczniak) na nauke korzystania z kibelka
Pozdrawiam
Uważam ,że lato to najlepszy czas na odpieluszenie. Moja Jagna miała jakieś 17-18 m, kiedy zrobiło się ciepło (maj), ściągnęłam jej pieluchę, postawiłam nocnik i latałam za nią z mopem.
UsuńDlatego z Franiem czekałam właśnie na ciepłe dni, a że przyszły dopiero w czerwcu, to wtedy ściągnęłam mu pampera i w dwa dni "zajarzył", o co chodzi w temacie;)
Cześć.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do kreatora bannerów.
STWÓRZ SAMA SWÓJ BANNER!
- http://kreator-bannerow.blogspot.com/
Pozdrowionka. :)
Dziękuję, ale nie lubię białego tła ;)
UsuńJeśli z tymi drzemkami będzie jak z dbaniem o świeży oddech to czarno to widzę:)
OdpowiedzUsuńchi, chi... Ale wiesz, jak On cały świeżą miętą pachnie :D
UsuńWiesz co, Jerzy też pije na noc, ale nawet jak był bardzo malutki to przez sen nie sikał. Pieluszka była zasikiwana zaraz po obudzeniu, w nocy nie.
OdpowiedzUsuńZ tym, że my korzystaliśmy z wielorazowych.
Wpadka w nocy zdarzyła się tylko jak był chory.
Dacie radę :)
Ja za późno przeczytałam o tych wielorazowych - nie wiedziałam o ich istnieniu. Stwierdziłam, że nie opłaca się mi ich kupować, skoro chcę "odpieluszać".
UsuńFrank dużo pije - naprawdę dużo, więc w nocy trzeba go przewijać, choć zaczyna się to trochę zmieniać.
Ooo, ja tez jestem na tym etapie, dziś zabrałam pieluchę na cały dzień ... zobaczymy co usłyszę jak wrócę z pracy ... bo prawda jest taka , że mi trochę nie idzie to nauczanie :-(
OdpowiedzUsuńTrzeba być cierpliwą i przygotować się, że będzie pranie i latanie z mopem. U Jagny trwało to dłużej, ale i wcześniej ją posadziłam na nocnik ( miała 18-18 m)z Frankiem było później, bo akurat tak się złożyło jeśli chodzi o ciepłe miesiące (2 latka). Jagna nie piła w nocy, Frank "chleje"...
UsuńŻyczę cierpliwości i sukcesu!