Czas leci, kolejny miesiąc właśnie mija... to mnie przeraża i zdaję sobie sprawę równocześnie z tego, że mam coraz mniej czasu. Chłonę te miejsca zatem jeszcze bardziej, mocniej, zachłanniej... Korzystam zatem z danego mi czasu i podsumowuję dzisiaj kwiecień.
Co nam kwiecień plecień przyniósł?
A rano jakieś bączyska, trzmiele, pszczoły wlatują, robią raban i budzą człowieka...
Trzeba wstać. Trudno. Ale że i w tym miesiącu jesteśmy rozpieszczani przez pogodę, obieramy kierunek: ogród!
Wisteria na początku miesiąca...
...i teraz...
W ogrodzie pachnie obłędnie, bo zakwitł również bez...
A i fiołki moje, które przetrwały zimę, najpierw nieśmiało zaczęły puszczać swe kwiaty, by teraz ze skrzynki wylewało się fioletowe kwiecie...
Przy takiej pogodzie spędzanie czasu w ogrodzie to czysta przyjemność.
Można czytać z mamą...
...samemu...
...a potem rozmyślać nad przeczytaną treścią...
Króluje w ogrodzie jeszcze pociąg, nieprawdaż?
Jak się nie jest w ogrodzie tylko w tzw. mieście, to naprędce zjadamy lunch. Nie jest to aż tak "naprędce". gdyż, albowiem, jednakże wszyscy Francuzi są wtedy głodni i swoje w kolejce trza wystać. Ale za to potem się je frykasy: sałatka w sosie vinaigrette z szynką parmeńską, mozzarellą i ... truskawkami. Pycha!
Dobra. jest 16.oo. Czas po Jagnę do szkoły. Cóż za widoki!
Mam słabość do fotografowana nieba - choć czasami "kadr" nie najlepszy. Ważne są "chmury typu cumulus w kolorze białym. Natomiast niebo jest przy tym niebieskie." ( S. Staszewski)
Dmuchamy "lwy" dmuchawce...
Podziwiamy...
W soboty W. zabiera dzieci na 2-3 godzinki, by matka mogła SOBIE w spokoju posprzątać, albo ugotować coś smacznego ;)
Mieliśmy Frankowi od razu kupić rowerek z 4 kółkami, ale po rozmowie ze sprzedawcą, jednak wybraliśmy biegowy.
To niesamowite, jaka tu jest miła, zawsze uśmiechnięta obsługa. Chętna poradzić, a nie wcisnąć, byle tylko coś sprzedać.
No, chyba, że akurat w sobotę trzeba "robić" jaja, to SE nie posprzątam.
Może i poszłam na łatwiznę, ale dzieci cieszyły się, że mogą same nakładać koszulki na jaja, a ja, że nie muszę sprzątać całego po malowaniu farbami bałaganu.
Tak powinny być białe jaja, ale z rozpędu wzięłam swjoje sprawdzone ( oczywiście 0. Tutaj są jaja albo 0 albo 1. Nie widziałam żadnych od kur ściółkowych, czy klatkowych. Czyli można... I ceny nie są wcale kosmiczne. Normalne.)
Dwa jajeczka ubrała Jagienka...
Dwa następne Franczesław.
"Ale za to niedziela, będzie dla nas" ( Niebiesko - Czarni).
Każdą spędzamy gdzieś... Zwiedzamy, co się da. Rozpisany mamy teoretycznie każdy weekend.
I wycieczka nasza ostatnia... Znaczy, nie w sensie, że ostatnia, ostatnia, tylko z ostatniego weekendu. Też jeszcze będzie o niej..
Kto chce poznać inne spajdeje, zapraszam do LUCY
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
A rano jakieś bączyska, trzmiele, pszczoły wlatują, robią raban i budzą człowieka...
Trzeba wstać. Trudno. Ale że i w tym miesiącu jesteśmy rozpieszczani przez pogodę, obieramy kierunek: ogród!
Wisteria na początku miesiąca...
...i teraz...
W ogrodzie pachnie obłędnie, bo zakwitł również bez...
A i fiołki moje, które przetrwały zimę, najpierw nieśmiało zaczęły puszczać swe kwiaty, by teraz ze skrzynki wylewało się fioletowe kwiecie...
Przy takiej pogodzie spędzanie czasu w ogrodzie to czysta przyjemność.
Można czytać z mamą...
...samemu...
...a potem rozmyślać nad przeczytaną treścią...
Króluje w ogrodzie jeszcze pociąg, nieprawdaż?
Jak się nie jest w ogrodzie tylko w tzw. mieście, to naprędce zjadamy lunch. Nie jest to aż tak "naprędce". gdyż, albowiem, jednakże wszyscy Francuzi są wtedy głodni i swoje w kolejce trza wystać. Ale za to potem się je frykasy: sałatka w sosie vinaigrette z szynką parmeńską, mozzarellą i ... truskawkami. Pycha!
Dobra. jest 16.oo. Czas po Jagnę do szkoły. Cóż za widoki!
Mam słabość do fotografowana nieba - choć czasami "kadr" nie najlepszy. Ważne są "chmury typu cumulus w kolorze białym. Natomiast niebo jest przy tym niebieskie." ( S. Staszewski)
Po drodze wąchamy kwiatki
Dmuchamy "lwy" dmuchawce...
Podziwiamy...
W soboty W. zabiera dzieci na 2-3 godzinki, by matka mogła SOBIE w spokoju posprzątać, albo ugotować coś smacznego ;)
Mieliśmy Frankowi od razu kupić rowerek z 4 kółkami, ale po rozmowie ze sprzedawcą, jednak wybraliśmy biegowy.
To niesamowite, jaka tu jest miła, zawsze uśmiechnięta obsługa. Chętna poradzić, a nie wcisnąć, byle tylko coś sprzedać.
No, chyba, że akurat w sobotę trzeba "robić" jaja, to SE nie posprzątam.
Może i poszłam na łatwiznę, ale dzieci cieszyły się, że mogą same nakładać koszulki na jaja, a ja, że nie muszę sprzątać całego po malowaniu farbami bałaganu.
Tak powinny być białe jaja, ale z rozpędu wzięłam swjoje sprawdzone ( oczywiście 0. Tutaj są jaja albo 0 albo 1. Nie widziałam żadnych od kur ściółkowych, czy klatkowych. Czyli można... I ceny nie są wcale kosmiczne. Normalne.)
Dwa jajeczka ubrała Jagienka...
Dwa następne Franczesław.
"Ale za to niedziela, będzie dla nas" ( Niebiesko - Czarni).
Każdą spędzamy gdzieś... Zwiedzamy, co się da. Rozpisany mamy teoretycznie każdy weekend.
Zbieramy dzieci z okolicy ( sztuk jedna) i ... O tym jeszcze będę pisała.
I wycieczka nasza ostatnia... Znaczy, nie w sensie, że ostatnia, ostatnia, tylko z ostatniego weekendu. Też jeszcze będzie o niej..
Kto chce poznać inne spajdeje, zapraszam do LUCY
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.