Bonjour.
I jak, Kochani, plany na weekend? Ja już nie mam siły, słów ani żadnego optymistycznego słowa na to, co się dzieje za oknem. No dobrze... Cieszę się, że mam widok na ogród, w którym powoli wszystko opada i więdnie, ale nie widać za to bloków, błota i samochodów... Pocieszyłam się...
Nie wiem jak Wy, ale ja lubię sobie organizować dzień. Nie znaczy to, że zawsze działam wg planu, bo czasami po prostu daję sobie "na luz". Ale jedna rzecz, która jest dla mnie ważna i staram się ją mieć zawsze pod kontrolą, to tygodniowe menu.
Od dawien dawna duże zakupy robimy raz w tygodniu. W Polsce to była sobota, a tutaj jest to piątek. W tygodniu zaś tylko drobnostki: warzywa, owoce. Nawet chleb, kiedy tutaj kupuję, biorę na zapas i mrożę i wierzcie mi lub nie: po rozmrożeniu jest jak z piekarni. Prawda jest taka, że ten chleb jest wyjątkowy i można go kupić jedynie w centrum handlowym i nikomu (tj. W.) nie chciałoby tylko po niego jeździć.
W każdym razie, zawsze przed zakupami robię sobie plan, jakie potrawy przygotuję na cały tydzień. Staram się, by było urozmaicenie: coś z makaronem, tarta, indyk, ryba, jakieś naleśniki, gnocchi z bułką tartą. Po ułożeniu sobie menu, robię listę zakupów, co potrzebuję do tych potraw. Ale jeśli wymyślę, że np. w czwartek będą szparagi, to poproszę W., by w środę w drodze powrotnej z pracy, podjechał kupić świeże. Nie ma sensu, by prawie cały tydzień przeleżały w lodówce.
No właśnie i pojawił się jeden kłopot. Ja - jak to ja - wszystko zapisuję sobie na karteczkach, które gubię, albo na sticky notes, które wyświetlają się mi na monitorze. Tylko jak robię plan dnia, przypomnienia, pomysły i menu, to nic na tym monitorze nie widać.
Postanowiłam zatem zrobić planner. Miał być on większy i wielozadaniowy, ponieważ oprócz spisu dań na cały tydzień, miał być również organizer dnia. W związku z tym jednak, że kupiłam OKAZYJNIE TĘ MUFFINKĘ, postanowiłam właśnie ją wykorzystać do swojego pomysłu.
Jak zrobić taki planner? |
Najpierw ozdabimy klametrki. Wystarczy z jednej strony, gdyż druga będzie przyklejona. |
Wpisujemy dni tygodnia. Ja z uwagi na naukę języka - napisałam po francusku. Można wydrukować nazwy dni, ale wolałam wersję szybszą. |
Teraz robimy tagi z nazwami dań. U mnie są to wycięte z papieru do scrapu kartoniki o wymiarach 8X3 i naklejam na nie kartoniki z nazwą potrawy ( można wydrukować) o wym. 6X2,5. |
Pudełęczko możemy ozdobić wg własnego uznania. |
Teraz zabieram się do układania nowego menu! |
Mam nadzieję, ze ten kursik przyda się Wam i sprawi, że stworzycie sobie własne plannery menu lub organizery dnia/tygodnia.
A co dzisiaj dla Was przygotowałam? No tak... Znowu kalorycznie będzie... Trudno jednak się mi oprzeć tartom, szczególnie jeśli jest w nich tymianek...
(Przepis z KWESTII SMAKU)
Tarta
z kozim serem i tymiankiem
1
opakowanie gotowego ciasta francuskiego;
500
g rolady pleśniowej z koziego sera pokrojonej w plasterki;
liście
obrane z małego pęczka świeżego tymianku;
70
g czarnych oliwek bez pestek;
70
g filetów anchois z
1
żółtko;
łyżka
oliwy
pieprz
Ciasto
francuskie, rozwinąć i ułożyć na mim plasterki sera tak, by
pozostawić 2,5 cm brzegu. Na serze rozłożyć anchois oraz czarne oliwki (zielone nie pasują do tej potrawy).
Całość posypać tymiankiem i skropić oliwą. Następnie należy roztrzepać żółtko i
posmarować nim brzegi ciasta. (Ja to robię, używając oliwy w spray'u). Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 190
st. C i piecz około 20 minut, aż ser się roztopi, a ciasto
zbrązowieje.
Smacznego weekendu Wam życzę. Choć wciąż liczę na słońce... (Kiepska jednak z matmy byłam, więc...)
Jagodzianka.