Ja: Kochanie, jak będziemy obchodzić walentynki?
Mąż: Z daleka!
I będzie na tyle, jeśli chodzi o dzisiejsze świętowanie ;)
***
No troszkę miłośnie będzie. Miłośnie i słodko. Baaaardzo słodko! Mój mąż miał urodziny. co prawda w styczniu, ale dopiero dziś mam okazję o tym powiedzieć. Nie będę się rozwodzić nad tym wydarzeniem, ale muszę napisać, ze zrobiłam na tę okazję Mężowi tiramisu.Nie wiem, które z nas więcej tego zjadło... Ach! To lubię!
Tiramisu
- 30 dag podłużnych biszkoptów;
- 50 dag mascarpone;
- 4 jajka;
- 4-5 łyżek bardzo drobnego cukru kryształu;
- 2 łyżki kawy rozpuszczalnej;
- 50 ml alkoholu (np. likier migdałowy amaretto rum koniak, żubrówka);
- 2 łyżki ciemnego kakao;
Wsypać do miseczki kawę rozpuszczalną oraz niepełne 2 szklanki niezbyt gorącej wody. Wymieszać. Dodać do tego alkohol (ja wlałam więcej niż było w przepisie, bo 75 ml) i odstawić do ostygnięcia.
Oddzielić białka od żółtek. Do żółtek wsypać 3/4 przygotowanego cukru i ucierać mikserem na kogel-mogel. Wrzucić do kogla-mogla serek mascarpone i najpierw lekko wymieszać łyżką, a potem mikserem. Miksować tak długo, aż składniki się połączą. Do białek dodać szczyptę soli i ubić z nich pianę. Gdy zesztywnieje, wsypać pozostały cukier i kontynuować ubijanie przez 1-2 minuty. Przełożyć ubite białka do naczynia z kremem i delikatnie wymieszać łyżką.
Następnie należy brać po jednym biszkopcie i na moment zanurzać w naparze. Mają być wilgotne tylko z wierzchu. Nasączone należy układać rzędami, aż przykryją dno naczynia.
Wtedy należy wyłożyć na ciastka połowę kremu i oprószyć przez sitko połową kakao.(Ja posypałam kawa zmieloną) Następnie ułożyć drugą warstwę nasączonych ciastek i przykryć resztą kremu. Deser przez co najmniej 5 godzin musi zastygać w lodówce. Dopiero przed podaniem posypać tiramisu resztą kakao. Gdyby deser nie dał się kroić, może nakładać łyżką.
A teraz Was zaskoczę! O Bożym Narodzeniu wszyscy zapomnieli? To ja przypomnę, bo muszę pokazać bombki, jakie dostałam od kuzynki z Koniakowa! Sami rozumiecie... Cudo nad cudami!
Przypomniałam nimi zimę? To teraz przedstawię gorrrące fotki ze zlotu dekupażystek w Bolesławcu, który odbył się w ten weekend. Bardzo się cieszę, że dałam radę tam pojechać! Bawiłam się świetnie, choć niewiele zrobiłam. Za to poznałam cudnowne osoby, popatrzyłam, jakie cuda potrafią robić dziewczyny, pośmiałam się i pojadłam ! Organizacja była doskonała, a Gospodynie niezwykle ciepłe i życzliwe!Czego mi więcej było trzeba?
Miłego tygodnia życzę!
Jagodzianka.