Dzień dobry się z Państwem.
Dzisiaj pokazuję powiedzmy kąt Jagody... Chociaż mniejszy regał należy do Frania... Reszta jest mej Córy.
Zacznę może od biurka...
Kupiliśmy używane za grosze. Ponieważ wizja zdzierania lakieru ( choć były jego śladowe ilości) nie uśmiechała się mi, gdyż, albowiem, ponieważ, wszakże przez tydzień zdzierałam różne powłoki z innych mebli i miałam już dość tej roboty - wątpliwie przyjemnej. Postanowiłam zatem użyć kredowej farby, która nie wymaga zdzierania farb czy lakierów do "czystego" drewna. Powierzchnię jedynie zmatowiłam i odtłuściłam. A potem zaczęłam malować. Dodatkową zaletą tej farby jest super krycie drewna.
Biurko przed:
Ponieważ kredowe w swojej ofercie nie maja farb w kolorach, które mnie interesują, użyłam swoich akrylowych do ozdabiania szuflad i drzwiczek.
Plan lekcji matka zrobiła, używając produkty
CRAFTfun...
Na biurku znalazł się organizer, który stworzyłam na specjalny projekt. Powiedzmy, ze zamysł padł, dziecko otrzymało organizer...
Taki lub podobny mogę wykonać dla Was ;)
PO REKLAMIE...
Drugi mebel, który sama malowałam, to szafa. Kupiłam ją w stanie surowym...
Koszyki na bieliznę wykonała z wikliny papierowej
Agnieszka Rysz
Królestwo łóżkowe Jagody... Ramek ze zdjęciami będzie więcej - brakuje jeszcze z Jagody francuskimi przyjaciółkami i z Lublina... Foty już są, brakuje ramek...
Mam nadzieję także, iż wreszcie opowiem Wam o serii "Kliniki pod Boliłapką"- Jagody chyba nr 1 z historii zwierzęcych.
Jagoda nie śpi sama, tylko z rodziną Rudego. I tak od góry: Rudy, obok jego brat, tyłem leży mama Rudego a tez duży to tato...
Poduchę dostało moje dziecko... wiadomo czyjego
autorstwa... choć to moja wygrana :P
Została jeszcze czwarta ściana, równoległa do tej z łóżkiem i szafą, ale nie jest jeszcze zrobiona, choć mam na nią pomysł. Tylko czasu brak na realizację...
To tyle.
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.