Są rodzice, którzy uważają, że przyjście na świat dzieci oznacza totalną rewolucję i podporządkowanie swojego całego świata pod ich potrzeby. Rezygnują wtedy z dotychczasowych przyjemności ,wypadów oraz spotkań ze znajomymi.
dla mnie dzieci są uzupełnieniem a raczej dopełnieniem mojego i Męża życia. W związku z tym nie rezygnujemy z dotychczasowego trybu życia, nie dopasowujemy wszystko pod Franka i Jagę, tylko to właśnie nasze dzieci "wkomponowujemy" w nasze życie i staramy się , by aktywnie brały w nim udział.
Gdy pojechaliśmy z półtoramiesięcznym Franiem nad morzem usłyszałam wiele głosów, że jesteśmy odważni, jadąc takim maluchem tak daleko. Ja zaś nie uważam tego za odwagę, bo: jechaliśmy samochodem, więc pełny komfort jazdy. Franio spał cały czas (jak to niemowlęta), budził się jedynie do jedzenia , które mam zawsze pod ręką ;). Obecnie nie używa się pieluch tetrowych... Inaczej. Ja używam pieluchy jednorazowe, dzięki czemu życie w podróży jest o wiele łatwiejsze. Pojechaliśmy, co prawda, do małej miejscowości ,ale mieliśmy rzut beretem do większych, w których był (tfu, tfu na wszelki wypadek) lekarz i apteka.W sklepach jest pełne zaopatrzenie, więc... czego tu się bać?
Gdy otrzymaliśmy zaproszenie na ślub wieloletniego kolegi, ani myślałam zrezygnować z takiej zabawy! Ponieważ Franka musiałam ze sobą wziąć, ponieważ pierś ma jest stacjonarna ;), nie widziałam przeszkód, by i Jagódka mogla uczestniczyć w tej uroczystości. Ona uwielbia tańczyć!
Wiedziałam ponadto, że mają być tam nasi inni znajomi, których już trochę nie widzieliśmy a bardzo stęskniłam się za ich towarzystwem. Jakież było moje rozczarowanie, gdy dowiedziałam się, że nie przybyli oni na zabawę z uwagi na...dzieci.
Franio, jak zwykle, po 20 zasnął (przy kołyszącej do snu muzyce zespołów Led Zeppelin i Metallica :)) i nie miał zamiaru obudzić się, nawet gdy podawano przepyszny tort ;)...albo golonkę, chi chi. Oczywiście, gdyby me dziecię najmłodsze było marudne, płaczące i niespokojne, to pojechalibyśmy do domu bez gadania, ale jako że spało sobie smacznie, to w trójkę tańcowaliśmy prawie do...północy. Oczywiście, Jaga twierdziła, że śpiąca nie jest, nawet gdy już nie miała siły otwierać powiek...
Warto próbować integrować nasze dotychczasowe życie z obecnym, gdy pojawiły się w nim dzieci. Nie rezygnujcie nawet z drobnych wypadów, twierdząc, że przecież dzieci są małe, bo możecie tracić coś bezpowrotnie, a przecież szczęśliwy rodzic, to i szczęśliwe dziecko. Kiedy trzeba zbastować z życiem towarzyskim czy też pasją, to trzeba. Jeżeli jednak nie ma takiej konieczności, korzystajcie z życia!
Państwu Młodym zrobiłam skrzyneczkę na kartki z życzeniami. Tak, tak! Udało się raz zrobić coś "niejagodziankowego" i jestem z tego dumna! (Aczkolwiek już biorę się za kolejne prace w moim klimacie ;)...
Do tej skrzyneczki zrobiłam kartkę, a właściwie exploding box z torcikiem w środku, który wykonałam po raz pierwszy i to dzięki kursom na OTWARTYM FORUM. Wiem, że jeszcze mam dużo niedociągnięc, ale jak na pierwszy raz może być, prawda? ;)
Miłego i radosnego tygodnia życzę,
Jagodzianka.