niedziela, 29 listopada 2009

Plenerowo i coś dla Barbary...


Musiałam dziś zawitać do Wrocławia. Ponieważ w czasie podróży pogoda była słoneczna, namówiłam męża, by zatrzymał się w pewnym miejscu, które od dawna sobie wypatrzyłam w celu wykonania fotek.Niestety, niebo dziś nie miało takich barw, jakie kocham najbardziej, w związku z tym, te zdjęcia nie są dokładnie takie, jakie bym chciała...

 

Ponadto jutro oddaję pracę, która została zamówiona w prezencie dla Barbary. Troszkę się bałam, czy sprostam zadaniu. Postanowiłam wieko wykonać przy użyciu pasty do 3D. Bardzo lubię tę metodę zdobienia, choć tak często po nią nie sięgam, bo jest trochę czasochłonna.Jak wyszło, oceńcie same.
A! Kropki wykonałam pisakiem również, do 3D,  następnie "czubki" tychże kropek lekko zeszlifowałam, żeby nie były zbyt ostre. Myślałam jeszcze o okuciach, ale bałam się, że będzie tego wszystkiego za dużo. Co o tym sądzicie?

Życzę dużo optymizmu na cały przyszły tydzień!

środa, 25 listopada 2009

Świątecznych scrapków ciąg dalszy..

Rozpędziłam się i popełniłam kolejne scrapki z motywem bożonarodzeniowym. Mam jeszcze wiele pomysłów, projektów i co równie ważne - chętnych na to, co tworzę ;)
Bombeczki też powstają, tylko wciąż je traktuję lakierowaniem, lakierowaniem, lakierowaniem ...
No i z radością stwierdzam, że prawie kończę obrazki z wymiany mikołajkowej na FORUM KRAINY CZARÓW!

A teraz zaprezentuję dwie kolejne karteczki, kolejne się "kończą robić" ;)



 I jeszcze jedno! Znalazłam dziś coś cudnego! Nie tylko dla wielbicieli Muppets Show ( to ja, to ja!), ale również cudnego, nieśmiertelnego zespołu Queen.

poniedziałek, 23 listopada 2009

Powrót do przeszłości...po raz pierwszy

Piękna pogoda dzisiejszego dnia sprawiła, ze wróciłam wspomnieniami do miejsc, które dokładnie rok temu odwiedzałam i do których wciąż tęsknię.
A po przeczytaniu historii MAGODY o kozich firankach, przypomniałam sobie, ze i ja miałam kiedyś takie spotkanie z kózką, no koziołkiem...dobra, kozłem... niezwykle żarłocznym :)
Były tam również inne stworzonka niezwykle przesympatyczne, choć zwróciłam uwagę przede wszystkim na te latające.Ach, wspomnienia i ta tęsknota...

No, jak już zatem jestem przy wspomnieniach, to z rozrzewnieniem spojrzałam na fotki dziecięcia mego sprzed roku. Jakaż była ona malutka i ...dziecinna ;)

niedziela, 22 listopada 2009

Kociołek tematyczny


Widzę, że u wielu z Was prace świąteczne idą pełną parą. I mnie ta atmosfera złapała i parę skrapuszek oraz bombek porobiłam... Te drugie teraz są na etapie lakierowania... Ale karteluszkami chętnie się pochwalę ;)


Nie przedstawiłam również fotek słoiczków słonecznikowych, które zrobiłam jakiś czas temu. Nic wielkiego, bo już  wcześniej popełniłam takie same tylko do użytkowania innych produktów, ale pokażę, żeby nie było, że nic nie robię :)




Pewnie wszystkie mamy - szczególnie przedszkolaków - wiedzą, że 25.11. jest Światowym Dniem Pluszowego Misia. Ta okazja sprawiła, że przypomniałam sobie o dziecięcej desce do prasowania, którą ozdobiłam właśnie miśkami. Czasami córeczka prasuje na niej ubranka dla lalek,a jak się rozpędzi, to i swego pluszowego psiaka, lalkę i wszystko, co jej pod rękę wpadnie.
 

Ostatnio byłam z Jagą na poczcie, by odebrać scrapową przesyłkę od Yvette. I dziecię me pełne kultury na pożegnanie rzekło do pani z okienka : "życzę zdrowia i dużo dzieci". I tym optymistycznym akcentem i Wam życzę w nowym tygodniu zdrowia, a dzieci... z umiarem ;)

sobota, 21 listopada 2009

Po przerwie... IDIOTA..

Troszkę mnie nie było i to z wielu powodów.Ale już jestem i, szczerze mówiąc, nie wiem za co się zabrać...

Na pewno chciałabym Wam podziękować za to, że tak licznie zaglądacie na mój blog. Mam nadzieję, że nie żałujecie czasu, który tu spędzacie.

Chciałabym opowiedzieć o przedstawieniu, na którym byłam już dawno temu, bo ponad miesiąc, ale potrzebowałam czasu, by je przemyśleć.
Otóż, byłam we wrocławskim CAPITOLU na "IDIOCIE" wg powieści Fiodora Dostojewskiego - mojego ukochanego pisarza. Spektakl był ciekawy między innymi z tego powodu, że realia zostały osadzone we współczesności. O cudownym talencie wokalno -taneczno - muzycznym odtwórców ról nie muszę pisać. Moim jak i wielu moich znajomych zdaniem w teatrze tym pracują profesjonaliści o niekwestionowanym talencie...
Wracając do sztuki.
Wojciech Kościelniak mało że uwspółcześnił sztukę, to jeszcze dokonał pewnej zmiany. Otóż książę Myszkin nie wraca z cywilizowanej Szwajcarii do zaściankowej Rosji, tylko właśnie jakby z kraju lat 80 - tych pełen ideałów do zdemoralizowanej ojczyzny. W sztuce tej tragizm łączy się z humorem, nie brakuje również wulgaryzmów, ale wg mnie, właśnie one oddają ducha współczesności, w której to nie ma szacunku dla moralności, przyzwoitości jak i kultury języka. Pieniądze i sława to wartości nadrzędne. Potwierdza to czerwona lodówka, która symbolizuje konsumpcjonizm z jednej strony, a z drugiej chłodną uczuciowość...
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie rola Dziewczyny. Mimo że właściwie miała rolę niemówioną, przykuwała  uwagę swoimi niesamowitymi ruchami...
Słyszałam o niepochlebnej krytyce tegoż przedstawienia. Niech sobie piszą, co chcą! Ja przeżyłam naprawdę wspaniałą ucztę duchową...