Nie myślcie, że skoro się nie odzywam, to się lenię, albo ...linieję;) Dziś miałam śmieszną historię właśnie z tymi czasownikami... Nasz język ma jednak bogate słownictwo, które nieraz przysparza problemów... A człowiek wciąż się uczy.
Kiedyś zadzwoniła pani do weterynarz Doroty Sumińskiej z problemem:
-Pani doktor, mój kot strasznie się leni - rzekła.
-W takim razie należy go zagonić do roboty - odpowiedziała rezolutnie doktor.
Przez ostatni tydzień walczyłam z gardłem, które odmówiło mi posłuszeństwa. A ponieważ lubię mówić, mówić, mówić, to postanowiłam przez ostatni weekend nie odzywać się, choć przez godzinę... było trudno, ale dzięki decu, wytrwałam;D
Właśnie kończę prezent ślubny dla mojej kuzynki. Bardzo się boję, czy spodoba się jej to, co wykonałam. Tym bardziej, że nie do końca jestem zadowolona z pracy. ale to tak bywa, gdy człowiek się stara... efekt końcowy pokażę dopiero po wręczeniu młodym prezentu, bo a nuż zajrzą na moją stronkę i nie będzie niespodzianki.
Coraz bardziej w swoich pracach uciekam do radosnych i śmiesznych motywów. Myślę, że właśnie one pokazują,jaka jestem naprawdę i co chcę swoimi prackami osiągnąć: uśmiech i optymizm. Ponadto wciąż potrzebuję antidotum na moją tęsknotę...
Ostatnio "Gazeta Wyborcza" sprawiła uśmiech na mojej twarzy tym, że wydaje kolekcję filmów mojego ukochanego reżysera Woody'ego Allena. Dla mnie jest ogromna radością i odprężeniem oglądanie filmów, szczególnie z nim w roli głównej... Ta gra, te dialogi...
Od jutra ma być zimno i deszczowo... Już czuję, że jest mi smutno, więc na pocieszenie fotka wykonana w sobotę...