poniedziałek, 3 czerwca 2013

DZIEŃ PIERWSZY - PIĘĆ RZECZY

Bonjour.
Długo się zastanawiałam nad tym, co będzie moim tematem pierwszego dnia foto wyzwania organizowanego tradycyjnie co miesiąc przez ULĘ. Wciąż nie mogłam się zdecydować, co pokazać. Pomyślałam, że właściwie nie "pochwaliłam" się swoimi cudownymi filiżankami zakupionymi w ulubionym sklepie. Gdzieś tam się one pojawiały, ale dzisiaj postanowiłam wystawić je na pierwszy plan. 
Są one w trzech kolorach  (brudny popielaty, wrzosowy i biały - choć to nie jest czysta biel), ale ja pokaże jednie dwa modele. Taka była "artystyczna" koncepcja, che, che. Znaczy się... Ok, przyznaję, że miało być pięć filiżanek na sobie, ale się nie chciały, france, trzymać w pionie, więc spodeczek musiał jedną zastąpić .
Czy tylko chęć "zaszpanowania" nabytkiem sprawiła, że zrobiłam im zdjęcie? Nie. Nie tylko to. Kierowała mną również chęć podzielenia się z Wami  wyznaniem, że moją słabością są gadżety kuchenne. Jedną z wielu słabości należałoby dodać....
O! na przykład na Dzień Matki samowolnie kupiłam sobie... patelnię do grillowania. Polowałam na nią bardzo długo. Aż wreszcie zdecydowałam się na jej zakup. 
A w drugiej historii, o której chcę teraz opowiedzieć, to się lekko skompromitowałam... Gdy od W. dostałam prezent imieninowy i z torebki ozdobnej wyciągnęłam zapakowane "coś" kwadratowego w kolorze różowym, to myślałam, że jest to... ściereczka kuchenna (że niby mój W. taki żartobliwy prezent mi zrobił), a okazało się, że to papier czerpany do scrapu... Najgorsze jest chyba w tym wszystkim to ( a może najbardziej mnie kompromitujące?), że ja się nawet z tych "ściereczek" ucieszyłam, bo potrzebowałam w innym kolorze niż żółty, a nigdzie nie mogłam dostać...

Do jutra!
Jagodzianka.

60 komentarzy:

  1. Pięknie się prezentują ; ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Sliczne filizanki. Droga Jagodzianko, teraz juz wiem. Jesli kiedykolwiek zaprosisz mnie na swoje urodzinowe party, mam gotowy prezent :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wiesz... niekoniecznie różowe... jakby były inne kolory ...;)

      Usuń
  3. Też bym chciała patelnię grillową. Ładna wieża z filiżanek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny nabytek. Teraz będę częściej z niej korzystała aniżeli z piekarnika.

      Usuń
  4. Nawet niezbyt smaczna kawa smakowałaby w nich wyśmienicie :) Kolor mają bardzo wdzięczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda: kawa z niej - jakakolwiek - wspaniale smakuje!

      Usuń
  5. Urocze filiżanki. Choć sama wolę większe kubki, bo mogę z nich dłużej pić herbatę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko pijam herbatę ( właściwie tylko zimą). Za to kawa - obowiązek każdego dnia.

      Usuń
  6. Magda, one są cudne. Nienawidzę Cię

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak się nie chciały trzymać, to należało je "kropelką" potraktować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz: jedno męskie spojrzenie na problem i już rozwiązany. Za szybko się poddałam ;)

      Usuń
  8. Haha, ściereczka... :D
    Filiżanki śliczne. I ja mam słabość do takich drobiazgów. W gruncie rzeczy do ciuchowych zakupów jakoś mnie nie ciągnie - kupuję, jak muszę, a chęć połażenia po galerii handlowej dopada mnie raz na ruski rok - a zakupy domowe, szczególnie kuchenne wprost uwielbiam! Czego sobie zażyczyłam jako dwudziestolatka od Mamy pod choinkę? No jak to czego, naczyń żaroodpornych! A spośród urodzinowych prezentów, gdy kończyłam również dwadzieścia lat, najbardziej ucieszył mnie śliczny fartuszek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dokładnie jak mnie: ciuchy niekoniecznie, w ostateczności. Na dział dziecięcy idę (cudnie, jak jest wyprzedaż) i kupuje, co niezbędne. Ale w sklepie "wnętrzarskim" kupuję co potrzebne bardzo i ..w ogóle;)

      Usuń
  9. ja też bardzo lubię wszelakie kubeczki i filiżanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś miałam wszelakich kubków pełne półki, ale muszę c jakiś czas robić selekcję, bo dom ise nie chce zrobić z gumy;)

      Usuń
  10. No i będę teraz do takich filiżanek wzdychać, ech...;)

    OdpowiedzUsuń
  11. piekne filizanki kawa z nich musi byc wyborna

    OdpowiedzUsuń
  12. Boskie filiżanki!! Ja się szarpałam z kamieniami, żeby je poustawiać, ale one na szczęście nie tłukące:)
    A co do ściereczki...nieźle się uśmiałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś szczęście, że Twoja wieża była grzeczna i składa się z pięciu kamoli... moje mało że tłukące to i zbuntowane;)

      Usuń
  13. chciałabym w takich pić popołudniowe cappuccino :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam jutro zatem! choć maja przyjść popołudniu burze ;( Al co tam! zamiast w ogrodzie posiedzimy w domu.

      Usuń
  14. Mimo że preferuję ogromniaste kubki to filiżanki bardzo mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też!;) Dziś nie mogłam oprzeć się chociaż trzem kubeczkom z przeceny...

      Usuń
    2. Ewelino, ja kiedyś też tylko duże kubasy. Na starość mi się odmieniło ;)

      Mamo Olgi - ja też mam problem z oparciem się pokusom ;)

      Usuń
  15. Śliczne filiżanki i zabawne historie. :) Ja też lubię gadżety do kuchni, ale się powstrzymuje, bo na razie nie mam za wiele szafek i chcemy zmienić mieszkanie, więc nałożyłam sobie bana na zakupy kuchenne (w wyjątkowych sytuacjach go łamie ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, wiesz co... Ja też się muszę powstrzymywać, bo jeśli będziemy musieli wracać do kraju, to tir będzie za mały, by to wszystko zabrać... Ale tak jest mi trudno przejść obojętnie obok tylu pięknych przedmiotów...

      Usuń
  16. Są prześliczne... prze ...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale wieża !!! Wypiłabym kawkę z takiej filiżanki :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Śliczne !
    A patelnia grillowana to niezbędnik w kuchni każdej kobitki, nie rozstaję się nią :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też się z nią nie rozstaję, chyba, że ...wychodzę z domu ;) wtedy jej nie biorę :D
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  19. Przepiękne są, przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudnie wyglądają - fajna fotka

    OdpowiedzUsuń
  21. Śliczne! Ja sobie samowolnie (no prawie, Mąż się zgodził) kupiłam spacerówkę żeby już nie biegać po schodach z wielkim, nieporęcznym głębokim wózkiem, w którym Mały i tak nie chce już jeździć. Co prawda bałam się, że jeszcze za mały i będzie marudził, że mu źle, ale nic z tego! Ledwo do wózka go wsadzę on już śpi! A w tamtym (obojętne jak długi był spacer) cały czas wrzask i płacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zamierzam kupić nie tyle spacerówkę ( bo posiadam), ale "wózek parasolkę", bo choć nie muszę wnosić nic na żadne piętro, to jednak mam tu nieźle pod górkę ;)

      Usuń
  22. Śliczne są! Ja na dzień matki zakupiłam sobie spacerówkę do wożenia Małego :-) Bo strasznie źle się znosi 15 kilogramowy głęboki wózek z dodatkowymi 10 kilogramami dziecka z drugiego piętra po wąskich schodach ;-)
    A Mały jaki zachwycony teraz! Jedzie i wszystko widzi :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. o, to mój się tak właśnie fajnie składa :-) o tak: http://img407.imageshack.us/img407/5736/zlozony.jpg

    O, widzę, że z wrażenia napisałam dwa komentarze przedtem, eh. To wszystko przez Małego wzywającego wtedy Mamunię do zabawy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie coś takiego oglądałam, ale kieruję się dwiema zasadami: by nie był drogi, bo myślę, ze góra pół roku ( do późnej jesieni) będziemy korzystać z wózka,więc szkoda kasy i by miał pasek umożliwiający założyć ów wózek na ramię. Na razie wciąż padało, więc temat zaniechałam. Ale jak już w końcu padać przestanie, znowu będziemy dużo podróżowali to taka parasolka przyda się, by Franka w niej posadzić, by odpoczął tylko.

      Usuń
    2. Nasz też miał być niezbyt drogi i w gruncie rzeczy był (jak na wózek), bo kosztował niecałe 200 złotych ;) Mi zależało głównie na tym, żeby miało regulację oparcia, bo Mikołaj często w wózku zasypia na spacerze, więc żeby nie musiał spać całkowicie na siedząco.

      Usuń
  24. One są piękne! Lubię taki styl :) zdjęcie ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń