Dziś chcę pokazać pracę, którą zrobiłam jeszcze przed wyjazdem, che, che... To prezent wykonany dla KAJKI. Miała Ona trochę trudny i stresujący czas i chyba "zmęczenie materiału". Pomyślałam, że taka patchworkowa szkatułka wywoła uśmiech na Jej twarzy... Mam nadzieję, że się to udało...
Coś mi natchnienie ucieka przez palce... Zanim dzieci pójdą spać, "przerobię" lekcję francuskiego, robi się bardzo późno i średnio mam siły na wyciąganie ustrojstw wszelakich. Z drugiej strony mam dużo pomysłów i planów... A potem przychodzi zwątpienie w to, co robię... Czy to ma jakąś wartość? Sens? Sens na pewno, bo sprawia mi dłubanina przyjemność, a to już bardzo dużo... Oj nutą zwątpienia powiało...
Spoglądam za okno i zastanawiam się, czy bardzo będę dziś bardzo brutalnie potraktowana przez deszcz...
Optymizmu Wam życzę i uśmiechu
i do wiedzenia sie z Państwem,
Jagodzianka.
U mnie zawsze prezenty nawet najdrobniejsze czy najmniejsze wywołują uśmiech chyba nie tylko u mnie, więc myślę że jest dobrze i w tym przydatku :)
OdpowiedzUsuńMam taką samą nadzieję ;)
UsuńKażdy prezent, nawet ten niematerialny np. w postaci uśmiechu wywołuje radość w sercu :) A pudełeczko urocze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńjeszcze w lekkiej fazie stanu jesienno-przeddepresyjnego jesteś ;)
OdpowiedzUsuńja mam wkurwa totalnego i choc ta wiedza wcale cie nie pocieszy, ja i tak musze to z siebie wyrzycic. rzucam dzis miesem w myslach, leksykalnie nie, bo sie nie odzywam
Byłam u Cię, poczytałam...
UsuńMam zamiar sobie dziś jakoś dobrze zrobić... kurczę, nie mam tu wanny, więc z kąpieli nici... Jakąś radosną "tfurczość" sobie zafunduję (karteczkę?), albo poleżę w łóżku z książką i W. ;)
to już lepiej poleż na W.
UsuńWiedziałam, że ta rozmowa zejdzie na niebezpieczny grunt :P
UsuńNoooo! taki W to rzeczywiscie lekko niebezpieczny grunt! ;)
UsuńSzkatulka rewelacyjna. Usmiech na twarzy obdarowanej gwarantowany!!!!
OdpowiedzUsuńA zwatpienie trzeba wypedzic w kat, brac pedzle w reke i tworzyc takie cuda jak ta szkatulka!!!!!
Dziękuję. Beatko. chyba właśnie tak zrobię. Coś sobie podłubię ;)
UsuńChyba każdego zaczynają łapać jesienne rozmyślania ..albo lada moment zaczną. To musi mieć jakiś związek ze zmianą pory roku-tak to sobie tłumaczę..Staram się byc optymistką,chociaż czasem też mnie bierze "dzień zwątpienia".Sama siebie w duchu ochrzaniam i wracam do normy,czyli myślenia,pt "jakoś to będzie" :) Uszy do góry-wszystkim czasem się NIC nie chce ,WSZYSTKO jest bez sensu i na nic NIE MAM CZASU..:) Buźka duża...ja z braku czasu mam blogowe zaległości,a tak lubię podczytywać zaprzyjażnione bloggerki:/
OdpowiedzUsuńAch... czuję się dziś jak w piosence Kazika " Rusz głową, mi mówią, a ja nie mogę nawet ruszyć ręką, rusz głową, mi mówią, a ja nie mogę nawet ruszyć nogą. Boże mój, co za gnój". Dopiero teraz zobaczyłam, że pada deszcz... A mój złoty rydwan moknie...
UsuńPozdrawiam serdecznie!
No pewnie,że niesamowicie kolorowe pudełko wywołuje uśmiech od ucha do ucha.Jest naprawdę wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana ;)
UsuńNo to Kajke calujemy mocno!
OdpowiedzUsuńKuferzatko podziwiamy! jest ciepluchne...
Humor, ten dobry, ofkors! wroci. Dzisiaj po prostu cos w powietrzu wisi, z deszczem spada, z liscmi wiruje, z wiatrem sie wkrada...iiiitp ;)
A wena? Nawet nie wiesz jak rozumiem o czym mowisz. Przychodze sobie do Was, ogladam, natchnienie i chec wyciagaja do mnie lapki, juz...juz prawie jestem iiiiii puffff! przychodzi szara rzeczywistosc, ciemny wieczor, cholerny brak miejsca i pieprzony brak czasu prowokowany nicnierobieniem!
Do dupy i juz! Na to wszystko wiec zrobie cos ambitnie kurodomowego, wrrrr... :/
Pa!
No i stąd, Ciotko, moje udziały w różnych wyzwaniach, które niejako mnie mobilizują do zajęcia się czymś kreatywnym a nie pospolitym ;)
Usuń