Kolejny powód właśnie dostałam, by nie jechać do Polski. Nie wiem, co powiedzieć jutro Jagódce. Nie wiem...
Jeszcze tylko trzy tygodnie i znowu będę tu we Francji...
A teraz radośnie i świątecznie! To dla mnie klimat tak obcy obecnie, jak wizyta na Marsie...
Pozdrawiam,
Jagodzianka.
Trzymaj się Jagodzianko :*
OdpowiedzUsuńKarteczki śliczne, pełne uroku :)
Trzymam się...jakoś;)
UsuńDzięki!
Śliczne- szczególnie ta z rękawiczką zawładnęła moim sercem. Nie może być obca Tobie atmosfera świąt, skoro tak piękne prace tematyczne tworzysz. Pozdrawiam cieplutko i... "serce w górę"
OdpowiedzUsuńPrace wyrażają moje nieświadome id ;)
UsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również :D
UsuńCiepłe kartki i Tobie tego ciepła życzę.
OdpowiedzUsuńNiech chociaż kartki będą ciepłe;)
Usuńco się stało? mogę jakoś pomóc?
OdpowiedzUsuńJuż wiesz...
Usuńa ja tez wziełam sie za kartki:)i już odliczam czas do dnia w ktorym lece do PL:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo mogę Ci dać moją możliwość wyjazdu :D Ja chętnie zostanę...
UsuńMadziu, tak ostatnio smutno u Ciebie. Nie zwierzasz się, bo i nie ma komu. Pełno tu ludzi, ale wszyscy jesteśmy obcy. Aż nie wiadomo jak Ci pomóc, co powiedzieć. A serce mi pęka, bo wydajesz się taka ciepła, energiczna i pozytywna energetycznie, że Twój smutek staje się moim smutkiem. Czy to ludzka zawiść i zazdrość stała się źródłem Twojego przygnębienia? Czy W. daje radę Cię wspierać? A może trzeba czerać z radości dzieci??? Trzymaj się. I nigdy się nie poddawaj!
OdpowiedzUsuńMniejsze, większe kłopoty nigdy nie były tematem mojego bloga. tak sobie postanowiłam, że nie o tym chcę pisać, ale o pięknych i radosnych stronach życia. Tak zawsze świat postrzegałam. Ale teraz mnie wszystko przerosło i jakoś nie potrafię to rozdzielić.. Mój problem chyba taki,że ja wszystko przeżywam,za bardzo przeżywam... I nie potrafię zrozumieć, jak ludzie siebie nawzajem nie szanuj,a, jak mając uczucia innych w nosie, rozlewają swoją gorycz i żółć na wszystkich dookoła. Jak bywają dorośli nieodpowiedzialni Echchc. W. mnie wspiera, jest ze mną a ja z Nim. Nasz dom to nasza oaza, dlatego tak trudno mi jechać do piekiełka...
UsuńJest w Tobie naiwność dziecka i wiara w ludzi... Nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Jestem taka sama! I też nie raz i nie dwa przekonałam się o swojej w tej kwestii głupocie(?). Na szczęście także mam przy sobie człowieka, któremu nie brakuje zdrowego rozsądku i realizmu. Ale płakałam już wiele razy, bo ktoś mi obiecał, powiedział, wykorzystał, zarzucił albo po prostu obrobił mi tyłek za plecami, a do mnie się uśmiechał... Przykre to, bo, mimo tych doświadczeń, tak ciężko się zmienić. I choć utwardzam się i obrastam tłuszczem obojętności to nadal zdarza się nierzadko, że coś mnie dotknie do żywego albo sprawi, że szlag mnie trafia. I tylko łzy kapią cicho do kawy.
UsuńDlatego powtórzę: trzymaj się!! I nigdy nie poddawaj!
PS. Bo czy tak naprawdę świat wokół nie jest piękny?
Karteczki są bardzo świąteczne i zaprzeczają Twoim słowom... Ale trzymam kciuki żebyś mogła o świętach myśleć ciepło...
OdpowiedzUsuńJa chyba nie umiem tworzyć smutnych prac ;)
UsuńWitam :) Zapraszam do udziału w konkursie kulinarnym z motywem zoologicznym , który promuje akcję "zwierzak to nie zabawka - nie kupuj go na prezent".
OdpowiedzUsuńNagrodami są akcesoria zoologiczne.
Prowadzę bloga kulinarnego więc jakoś musiałam połączyć w konkursie poruszany wątek zwierząt z wątkiem kulinarnym dlatego powstał konkurs kulinarno-zoologiczny :)
Więcej informacji tu: http://kasinkowe-gotowanie.blogspot.com/2013/12/zwierze-to-nie-zabawka-nie-kupuj-na.html
Zachęcam również do napisania na swoim blogu kilku słów w kwestii kupowania zwierząt pod choinkę.
Pozdrawiam gorąco
Dziękuję za zaproszenie, ale za kilka dni wyjeżdżam do Polski i nie będę dostępna w świecie wirtualnym.
UsuńMadziu, już nie mogę, tak mi się serce ściska, jak czytam wprost lub gdzieś tam między wierszami o kłopotach, o Twoich smutkach... Widzę, że tyle to już trwa. I nie mija. Czyli problem przez duże P. A dziś jeszcze to wyznanie! Kochana, nie wiem jak mam Cię podnieśc na duchu, bo się przecież nie znamy, a bardzo bym chciała. Nie przejmuj się tak - łatwo powiedzieć, bo pewnie boli..., choc to by było najlepsze. Ale strasznie głupio brzmi, wiem.
OdpowiedzUsuńMadziu ściskam Cię mocno i ciepło myślę. Jesteś mądrą kobietą i wiem, że dasz radę. A co postanowisz w sprawie wyjazdu na Święta do Polski, serce Ci podpowie.
Pa, pa
Kochana, ja tak staram się o tym nie pisać, nie wspominać, bo nigdy nie chciałam, by mój blog był smęcąco- jęczący. Dlatego też przestałam pisać codziennie, by nie zanudzać. Ja z natury jestem bardzo radosną i optymistyczną osoba, ale jednocześnie nadwrażliwą, wszystko bardzo przeżywam, szczególnie troski, nieszczęścia najbliższych i przyjaciół, rodziny... Nie umiem się nie przejmować, choć bardzo bym chciała. BARDZO! Ale jak się tego nauczyć? Do Pl muszę pojechać. Nie tylko ze względu na ważne sprawy urzędowe, ale przede wszystkim ze względu na dzieci - Jagna bardzo tęskni za rodziną i przyjaciółkami. Kieruję się głosem rozsądku i dobrem nas wszystkich...
UsuńMam nadzieję i życzę Tobie, aby te kłopoty szybko się zakończyły i nie zatruwały Ci życia.
OdpowiedzUsuńKartki piękne :))
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo i również serdecznie pozdrawiam!
UsuńMiałam nadzieję, że Twoje problemy jednak szybko miną, a tu widzę, że niestety trwa to wszystko strasznie długo. Pozdrawiam cieplutko i życzę, by jednak podróż do Polski okazała się nie taka starszna. buziaki
OdpowiedzUsuń