poniedziałek, 6 stycznia 2020

{z cyklu} SZACHY NIE Z TEJ BAJKI pastelowy patchwork na wieży

Dzień dobry się z Państwem!
Jak minął Sylwester? Szaleliście gdzieś na "miachu" czy spokojnie na domówce?
My z W po kilku latach spokojnego świętowania Nowego Roku postanowiliśmy "wyjść do ludzi" i trochę zażyć szaleństwa.
Wybraliśmy na miejsce zabawy "Mleczarnię" - kultową klubokawiarnię we Wrocławiu. Nie była to zwykła impreza, ponieważ zawierała temat" lata 80, lata 90".
Od początku chodził mi jeden strój po głowie, ale po pierwsze trudno było znaleźć potrzebne części garderoby, a po drugie i najważniejsze -  nie miałam śmiałości go założyć. Szukając "kreszowego garnituru" dla W w lumpeksach trafiłam na potrzebne mi ubranie, główny element wzięłam od... córki . Jeszcze tylko odwaga... 
Od kilku tygodni po głowie chodzi mi utwór "Wszystkiego najlepszego" Ralpha Kamińskiego. I kiedy zobaczyłam klip do tego utworu, to już wiedziałam,  że porzucam wstyd, to kolejny znak, ze własnie tak muszę wyglądać. Kieliszek wina i... poszło.
Na imprezie chyba po raz pierwszy spotkałam się z takim entuzjazmem związanym z przebraniem. Ludzie do mnie podchodzili, gratulowali, potem też i na mnie głosowali w konkursie na najlepsze przebranie. 
W nie wyglądał zgorzej - zresztą także wygrał w swojej kategorii, a my się oboje wytańczyliśmy, wyśpiewaliśmy, wybawiliśmy.
Gdzieś następuje we mnie taki przełom, no może przełomik, by coś nowego doświadczać, otworzyć się trochę na ludzi i świat. Bardzo lubię swój dom, siedzieć całymi dniami w pracowni ( teraz to już mniej możliwe z uwagi na nową pracę), ale potrzebujemy - chyba oboje - takiego smakowania otaczającego świata. Od czasu do czasu przynajmniej.



A teraz rzeczona wieża. Mój ulubiony motyw czyli patchwork i ulubione kolory - pastelowe.




Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

1 komentarz:

  1. Wyglądaliście SUUUPER!!!!! I chyba bawiliście się też szampańsko?!
    My mieliśmy fajne plany na sylwestra i kicha z tego wyszła. Dzień wcześniej dopadła mnie jelitówka, ale taka na maxa. Miałam liczne spotkania z jedną komnatą w domu. Sylwester był w piżamie ale za to z rodzinnymi filmami. Dzieciństwo mojego M. i śmiechu co niemiara.

    Pozdrawiam
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń