poniedziałek, 25 lutego 2013

WĘDROWNIK PO FRANCARII - CROZET

Bonjour.
Ja wiem, że zdecydowana większość z Was poszukuje wiosny, pragnie jej, tęskni i przywołuje. A ja tu wyjadę z takim śniegiem... Ale w myśl powiedzenie " jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma". 
Wreszcie nadarzyła się okazja i warunki, by pojechać do miejscowości oddalonej od nas o 13 km. Zresztą, pierwotnie właśnie tam mieliśmy mieszkać. Crozet to malutka wioska z kolejką na wyciąg narciarski, który wywozi narciarzy na szczyt Monthoisey o wysokości 1680m. My zaś zimowi jesteśmy tylko w stopniu minimalnym. Śnieg prószył, więc było trudno zrobić zdjęcia, zwłaszcza, że zawiewało. Franio był lekko zszokowany, Jagna zadowolona, a my ...dobrze isę bawiliśmy;) Potem szybciutko wstąpiliśmy do restauracji na grzane wino (ja;)). Pierwszy raz piłam białe grzane wino. Było z sokiem z cytryny! Na początku byłam skonsternowana smakiem, ale później już piłam z przyjemnością.
 
 

To miejsce nie jest dla nas nowe, ponieważ pięć lat temu także tam się bawiliśmy. Pogoda wtedy była przepiękna.

W przyszłym tygodniu, jeśli tylko pogoda dopisze, jedziemy na kolejne sankowe szaleństwo. Narty są nie dla nas... Nadal... Jagnę próbowałam namówić (na kurs w szkółce), ale Ona jest za bardzo strachliwa....

Zimowo, ale i słonecznie pozdrawiam,
Jagodzianka.

33 komentarze:

  1. No proszę, jak pięknie... ale zazdraszczam tej Francji....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, że zupełnie inny klimat niż w Irlandii;)

      Usuń
  2. Pięknie - i teraz, i pięć lat temu, chociaż teraz z pewnością weselej w większym gronie :)
    Jacy Wy fajni jesteście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmieszniej, weselej. Teraz bardziej wesoło, bo wtedy byliśmy tam tuż przed powrotem do Polski.

      Usuń
    2. A sanki macie jakby z Biedronki.. ;)))

      Usuń
  3. Przepiękne widoki! U nas tak sypało w sobotę, a teraz wszystko się topi, dobrze, że nigdzie nie muszę wychodzić.
    Za grzanym winem nie przepadam, ale to chętnie bym spróbowała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, piękne widoki. U nas śnieg wciąż jest.
      Warto spróbować, bo ma ciekawy smak.

      Usuń
  4. Ja też Francji zazdraszczam, ale śniegu nie bardzo. Choć w taaakim towarzystwie, to i śnieg był by dla mnie przyjemnością! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zapewniam Cię, że bawilibyśmy się wspólnie naprawdę świetnie!

      Usuń
  5. Widzę, że zabawa była bardzo udana :) A Franio faktycznie jakby z lekka zszokowany ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Franio był wielce zdziwiony :) Gdyby nie zacinający śnieg, byłoby jeszcze fajniej, ale śmiechu było dużo.

      Usuń
  6. No po prostu pieknie!!! Ja tam z tych lubiących zimę i snieg, zawsze i mimo wszystko. Cudnie macie i to wspaniale, że mogliście razem się wybrać na taką wycieczkę. Serdeczności zostawiam!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Ja też widzę, jak dla Jagody są ważne takie wspólne wypady.

      Usuń
  7. Ale pięknie spędziliście dzień! :-)
    I jakie widoki!
    Fajnie sobie obejrzeć taką małą Jagnę. ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Ona wtedy była taka malutki i taka słodka... a teraz jest duża, szczerbata i pyskata ;)

      Usuń
  8. Ach, jak pięknie!!!! Widać, ze zabawa była przednia. My ganiamy na lodowisko, Borysowi tak sie jazda na łyzwach spodobała, że teraz chce codziennie.
    Narobiłaś mi smaka z tym białym grzanym winem. Trza spróbować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Białego wina spróbuj! Jest ciekawe w smaku.

      zabawa była doskonała a Jagna nie może się doczekać weekendu;D

      Usuń
  9. Super !! Sama chętnie bym sobie pozjezdzala na takich sankach, na nartach nudno, na sankach zawsze duzo jest zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie...patrzę na tych narciarzy i jakoś nic...nie czuję chęci spróbowania takiego sportu...

      Usuń
  10. :) Trzeba wykorzystać zimowe szaleństwo jezli macie tak blisko śniegu, gór i białego szalenstwa. A ja nieśmiało zapytam, gdzie ta wiosna? :)))
    Fajnie tam Wam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero teraz ukazał się Twój komentarz, ale znalazłam go w ...spamach.

      Wiosna była u nas dziś, ale ponoć wraca w następnym tygodniu zima. No to my w takim razie w niedzielę na sanki jedziemy ;)

      Usuń
  11. Super! Moja 5 letnia córcia zjechała w zeszłą niedzielę 13 razy czerwona trasą. Narty pierwszy raz założyła w wieku 2,5 roku ale sama chciała, nic na siłę bo można zniechęcić dziecko.
    pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę! Gratulacje dla Córki. Moja Jagna jest z innej gliny;) Ona jazdę konną, owszem, tańce, rower, hulajnoga - tego typu aktywność preferuje.

      Usuń
  12. Ja przepraszam, trochę nie w temacie, ale śniło mi się dzisiaj, że byłam z Julitką w jakimś mieście i siedziałyśmy w kawiarni i patrzymy, a przy stoliku obok siedzisz Ty, ale nie byłyśmy pewne czy to faktycznie Ty i czaiłyśmy się, żeby Cię zagadać. W końcu sama do nas podeszłaś i się przedstawiłaś! :)
    Tak mi się przypomniało jak zobaczyłam Cię na zdjęciach!
    Ale zima!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chi, chi! A wygladałam w tym śnie tak jak na zdjęciach? Mam nadzieję,że sen nie był koszmarem ;)
      Kto wie...a może to był proroczy sen? ;)

      Usuń
  13. Nie wiem co Wy macie z ta zima nie zima! ja tu zimy nie mam, sniegu nie mam, sanek nie uprawiam, wiec tym bardziej mi sie to podoba i tym bardziej bym pragnela :)
    (no dobra, moze latwo gadac jak sie popja pyszna herbacie i oglada snieg na zdjeciach ;) ). Ale i tak fajnie!
    O!My mamy ferie od tego WE, ale czuje, ze nie tak je spedzimy, buuuu.....
    PZDR!
    Sis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach, współczuję tych zdrowotnych kłopotów, ale jakby co , to masz do nas ok. 500 km tylko;)

      Usuń
  14. Cudowne widoki. Faktycznie poprzednie zdjęcia- z malusią Jagną- powalają. Widoki cudowne. I to w Waszym zasięgu! 13 km to żadna odległość. A narty- cóż ja osobiście próbowałam wielokrotnie, ale BOJEMSIEM. Moja Iga niby też, a w tym roku nie było zmiłuj. Na zimowisku nauczyła się (fakt, przez łzy), a teraz jest ogromna radocha i co tydzień w Szkalrskiej śmiga jak szalona. Więc wszystko przed Wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jagna też BOIMSIEM. Ja op®ócz BOIMSIEM., to jeszcze nie lubię marznąć ;)Wolę pracować rączkami, nożyczkami i papierem lub pędzlem ;)

      Usuń
  15. A ja lubię białą zimę i najlepiej mroźną, chociaż jestem zmarźluchem :)Tylko już tęsknię za ciepłem, trawą i słoneczkiem, bo jednak brak słońca daje się we znaki, a tej zimy było go bardzo mało! U nas jeszcze śniegu po kolana, temp.0 i wczoraj powstały dwa bałwany. Na nartach nauczyliśmy się jeżdzić w tym roku, a w zasadzie to najbardziej nauczyły się dziewczynki i mąż. Ja tam uczepiłam się oślej łączki i tylko tam zjeżdżałam :D
    Piękne widoki i ta biel, wspaniale!
    Pozdrawiam serdecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chi, chi... ja ot bym pewnie uczepiła się restauracji. Jakoś mnie to nie pociąga, a przecież ferie spędzaliśmy u Babci w górach i ja nigdy, przenigdy nie chciałam na narty. Raz byłam i na tym zakończyłam swoją przygodę.

      Usuń