Jestem leworęczna. Moja Mama też. I Brat. I Babcia - mama mojej Mamy Było oczywistym dla mnie zatem, że i kapralka Jagna tę cechę odziedziczy... Nie zrobiła jednak tego. Złamała tym serce matki - generałki.
Jakiś czas temu kupiłam szeregowemu Franiowi flamastry przeznaczone dla dzieci powyżej roku. Zaczął On z ogromną radością i pasją używać tychże na kartkach, meblach i ścianach. Na szczęście da się to wszystko zmyć. Swego ciała jak i garderoby też nie pomija.
Ale zauważyłam jedną ważną rzecz. Szeregowiec używa przede wszystkim lewej rączki...
Ja z radością: W., Franio chyba będzie leworęczny, bo głównie w tej ręce trzyma flamastry. Mój syn! Mój syn!
Rozmowie tej przysłuchiwała się Jagna. Poszła do swojego pokoju. Mnie się trochę głupio zrobiło, że tak przy starszej w ten sposób powiedziałam i może się jej zrobić przykro.
Jaga, wróciwszy: Przepraszam bardzo! Jak to jest możliwe, ze ja jestem praworęczna, skoro urodziła mnie OSOBA leworęczna?
Ja po sekundzie osłupienia: Przepraszam bardzo! Przypominam, że akcie tworzenia ciebie brała udział również praworęczna OSOBA.
Jagna: Aha. I poszła.
Pozdrawiam,
Jagodzianka.
Ale Ci zazdraszczam... Zawsze chciałam być leworeczna. Ale ani ja, ani mój syn nie jesteśmy. Żadne z nas się w moją Musie nie wdało. A wiesz ze rude i leworeczne jest pomiotem szatana? To z "Ptakow ciernistych krzewów". Mojej rudej, leworecznej przyjaciolce sie spodobalo, pomyślałam ze Ty też docenisz :)
OdpowiedzUsuńA jako że mam jeszcze na imię Magdalena - jak ta grzesznica... to już nic dodać, nic ująć ;)
Usuńha ha co za dorosła rozmowa!! :))
OdpowiedzUsuń:D Taaa... ale tą OSOBĄ to mnie oszołomiła ;)
UsuńTy szatanico! ja tez uwielbiam leworecznosc, rowniez zawsze mi sie podobala, nawet probowalam sie przetego, przerecznic, ale ze leniwa jestem, to odpuscilam ;) Ale norrrrmlanie mnie kreci i podnieca wrecz (a moze to ten imbir spity w ilosci szalonej z czosnkeim polaczony ;) ). Mam takich znajomych, co stwierdzili, ze potomek ich ku leworecznosci sie ima i troche zaczeli go od tego "odciagac". Nie dlatego, ze umysly ich w Sredniowieczu sie zatrzymaly, ale dlatego, ze stwierdzili, ze tak naprawde w zyciu codziennym nic dla leworecznych sie nie robi...Jak tak glebiej pomyslec, to prawda jednak...
OdpowiedzUsuńDobrze, ze Jagoda sie nie obrazila, za to riposta fjuu, fju! :D
Przez kochana Crayole rowniez przechodzilam, nadal przechodze i wdziecznosc szczera posylam tworcom tejze za inteligencje! ta latwozmywalnosc, spieralnosc, scieralnosc i inne "-sc" nerwy matek pioraco-prasujacych oszczedzaja znacznie :)
Franciszek natomiast jaki fleksi kolo! pozazdroscic, aczkolwiek bez odpowidniego przygotowania absolutnie nie nasladowac! :))))
Podpisano:
Praworeczna Siostra Malgorzata, mowcie mi Swieta! :)
Ach, ja marzyłam być oburęczna i ćwiczyłam bardzo usilnie obie ręce. Efekt jest taki, że prawą potrafię pisać, ale jak dziecko z pierwszej klasy. Ale! Co ciekawe: nauczyłam się obsługiwać myszkę...prawą ręką, a to z wielu powodów: zanim kupiliśmy bezprzewodową to przenoszenie jej z jedną na drugą stronę było nużące. I w pracy informatycy wciąż nie mogli jej znaleźć ;)I mam teraz problem utrzymać tę myszkę w lewej ręce;)
UsuńAch, powiem Ci, że trzeba się cały czas kontrolować, bo dzieci niby nie słuchają, niby są nieobecne, ale wszystko rejestrują.
I ja uwielbiam twórców tych flamastrów!Choć niebieski na drewienku pozostał... ;)
Dołączę do grona leworęcznych. Kiedyś, u progu nauki pisania, moja mama stwierdziła, że nie będę inna i nauczyłam się na siłę pisać prawą ręka. Tak mi zostało do dziś, piszę prawą, wszystko inne lewą. Oj było w moim życiu kilka momentów zawahań, bo np. ozdabianie liter, lewa, czy prawa :D.
OdpowiedzUsuńNa moim blogu zostawiłam Ci wiadomość.
Uczyłam się pisania prawą ręką z własnej - na szczęście-woli. Potrafię pisać tą ręką choć na poziomie podstawowym ;)Wszystko robię lewę ręką oprócz obsługi myszki kopm. Nauczyłam się prawą * z wygody * i ciężko mi robić to lewą ;)
UsuńZajrzę na Twój blog - obowiązkowo ;)
Myszkę komputerową też obsługuję prawą ręką :D. Kłopot miałam z rakietą tenisową, zastanawiałam się, która ręka ją utrzyma. Najlepiej dwie ;).
UsuńCo do wyróżnienia... spadło to na mnie jak grom, trudno mi kogoś wskazywać palcem, bo nie wiem jaki ma stosunek do tego typu zabaw. Za krótko tu jestem.
Leworęczność leworęcznością ale jak Franio potrafi głowę na stopie położyć! :D piękne zdjęcie :)))))) B.L
OdpowiedzUsuńChi, chi... W. mówi, że jak baletnica się składa...albo szwajcarski scyzoryk:)
UsuńKorci mnie żeby zapytać czy to też ma po Tobie? ;))
OdpowiedzUsuńAch...Niestety, starość się odzywa. Jak się złożę...to już nie rozłożę :D
UsuńFranio po mamie ma też duszę artysty, maluje "całym sobą" :)
OdpowiedzUsuńChi, chi. Coś w tym jest :D
UsuńHa! Ależ mądra dziewczynka :) I jaką ma bluzeczkę piękną :)))
OdpowiedzUsuńchi, chi. Teraz tym ubieraniem to mam prawdziwe problemy - to co dziś się jej podoba, niekoniecznie jutro... Zwariować można z tą "młodzieżą" :D
UsuńFranio to istny Picasso ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze gdyby tę swoją ekspresję jednak zakończył na płachcie papieru, byłabym mu wdzięczna ;)
UsuńAle się uśmiałam z tą leworęcznością i tą Twoją odpowiedzią do Jagny :) A swoją drogą, no właśnie, jak to się stało, że tyle babeczek w Twojej rodzinie leworęcznych a Jagnę to ominęło? :) Odpowiedź oczywiście znam :D
OdpowiedzUsuń