Mimo że czuję się fatalnie, to działam, by nie zawieść. Ale jest mi ciężko: boli mnie bardzo gardło, głowa, katar uniemożliwia spokojne oddychanie, kaszel wymęcza, oczy łzawią i do tego swędzą uszy w środku. Okropność. niestety, z alergią jest tak, że może ona przyjść w każdej chwili.U mojej Babci na przykład uaktywniła się po sześćdziesiątce, u mojej Mamy po pięćdziesiątce. I sprawdziło się to, co powiedział lekarz, ze im później się pojawia owa alergia, tym objawy są silniejsze.
Ale to wszystko jest pikusiem w porównaniu z tym, co mnie wczoraj spotkało.
Siedziałam w ogrodzie i dłubałam kolejne prace. Co rusz słyszałam jakiś szelest w krzaczkach. Myślałam ,że to myszka, więc się ...trochę bałam i wolałam siedzieć na krześle po turecku ( wiecie, żeby mi ta mysz nie odgryzła stopy). Na szczęście moje gabaryty pozwalają mi na takie się składanie ( w samochodzie też).
I tak szeleściło, szeleściło. Ja w międzyczasie weszłam do domu. Wyszłam z powrotem do ogrodu, a na trawie wąż... ale nie jakieś maleństwo. On miał z metr długości! Pierwszy raz na wolności widziałam takie bydlę! Byłam w lekkim szoku i ta myszka, której tak się obawiałam, wydała się mi w tej konfrontacji zdecydowanie mniej krwiożerczą. Rzekłabym nawet, że sympatyczną...
Kiedy opowiadałam Jagodzie o tej historii, najpierw zapytała mnie, czy ów gad grzechotał ,a później, czy miał "takie coś" przy głowie. gdy negatywnie odpowiedziałam na te dwa pytania, odetchnęła z ulgą.
Potem wyczytaliśmy z W. w necie, że ów pełzający okaz zamieszkuje te tereny i na szczęście nie żywi się ani dużymi, ani małymi dziewczynkami. Jego obroną jest metoda "na skunksa" lub po prostu udaje martwego. Mam nadzieję, że kolega wąż poszedł sobie z tego ogrodu, bo się mu tu nie spodobało.
Jak widzicie, nawet tak piękne okoliczności przyrody mają w sobie takie rodzynki... Trzeba w takich sytuacjach zachować zimną krew i tylko troszkę krzyczeć i nie za głośno. Zachować się po prostu po męsku...
A tak a' propos. Pokazuję zaległe kartki dla Panów w różnym wieku. Dlatego i karteczki mają różny styl: elegancka, z humorem, z podtekstem erotycznym.
Na dziewięćdziesiąte urodziny Dziadka - nietaktem byłoby życzenie tylko stu lat;) |
Pan J. starszy ode mnie o dwa miesiące. Trzeba było tę różnicę wieku jakoś podkreślić :D |
Dla mojego Taty. Mama ma teraz wyzwanie... |
Pełznę zatem do ogrodu. Mam nadzieje, ze nie spotkam na drodze ani krwiożerczych myszy, ani śmierdzących węży. Chociaż... Przecież nos mam tak zatkany, ze i tak nic nie czuję...
Jagodzianka.
Oko w oko z krwiożerczym wężem to już jest coś! :))
OdpowiedzUsuńChociaż musze przyzanać, że sposób udawania matrwego kojarzy mi się z techniką "na oposa" ("Epoka lodowcowa"). :)) Za to na skunksa, to dopiero śmierdząca sprawa. :))
Buziaki, Ewa
Ok, będę miała w pamięci metodę na oposa ;)
UsuńKartka dla taty wymiata :)
OdpowiedzUsuńCóreczka się starała ,nie? ;)
UsuńKartki jak zwykle cudne, ale ta dla taty to rzeczywiście jest the best! ;-)))
OdpowiedzUsuńAle że wąż? W ogrodzie? To może ta Polska nie jest wcale taka zła? ;-P
Chi, chi - wiesz, ze o tym samym pomyślałam ;)
UsuńEgzemplarz dla taty - kusząca rewelacja ;)
OdpowiedzUsuńTatuś kuszącej rewelacji uległ ;)
UsuńFajny pomysł, świetnie wygląda ; )
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńAle fajne karteczki, oczywiście w oko wpadła mi ta dla Taty ;)
OdpowiedzUsuńUważaj tam na siebie, bo następny może być aligator :P
Chim, kiedy chodzę po ogrodzie, to czuję na plecach oddech węża...a może to aligator???
UsuńJak tylko przeczytałam że to wąż to odruchowo podniosłam nogi do góry... tak jak Ty... nie no nie zasnę teraz, okropnie, przeokropnie boję się węży :(
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że też się czuję nieswojo, ale na szczęście to nie aligator (jeszcze;)).
Usuńświetne te kartki a dinozaury mnie rozsmieszyły :))
OdpowiedzUsuńKupiłam jakiś czas temu i nie mogłam się doczekać, kiedy będę miała okazję je wykorzystać. I się nadarzyła :D
UsuńNo właśnie, alergia może się uaktywnić. Mam nadzieję, że mnie to jednak nie dopadnie, a Tobie współczuję cierpień z tym związany. :(
OdpowiedzUsuńWąż - padłabym chyba przed nim, zemdlona, nie zdążyłabym zwiać, gdy byłaby okazja. ;)
Kartki: bomba. Dinozaurowa najbardziej mi się spodobała! :) Niedługo też będę musiała coś wyciąć dla mojego dino, ale nie będą to takie piękności. ;)
Ja byłam w takim szoku, oczom nie wierzyłam, dlatego ani nie uciekłam, ani nie krzyczałam, tylko patrzyłam jak dostojnie odchodzi... odpełzuje? ;)
UsuńNa pewno Twoja kartka będzie piękna! trzymam kciuki!