Dawno temu kupiłam sobie drewniany wieszak na ręczniki papierowe. Zawiesiłam go od razu na ścianie, bo wiedziałam, że zanim przyjdzie do mnie wena, to minie sporo czasu. Nie wiedziałam bowiem, w jakim stylu go ozdobić i jakich użyć kolorów.
No i tak wisiał "łysy" przez kilka miesięcy, aż w rozmowie z Magdą, zaproponowałam, że go ozdobię dla Niej. A ponieważ "doznałam" wizji, to praca poszła mi bardzo szybko. Użyłam jedynie rąk własnych oraz stempelków i stworzyłam coś takiego...
Jagodzianka.
Bardzo klimatyczny ten wieszaczek:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAch, lubię takie zmiany! Mówisz, że dzięki stempelkom? Zakupiłam kilka jednak nigdy nie używałam ;-)
OdpowiedzUsuńTylko czasem trzeba się naczekać, by coś wymyślić ;) Co do stempelków. Ważne jest tutaj, by użyć odpowiedniego tuszu, bo jak będziesz potem lakierowała, to się wszystko zmyje. Poleca StāzOn.
UsuńPrzepięknie wygląda :-) Gratuluję pomysłu i talentu!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńŚliczny wieszaczek, lubię te kolorki. Zapraszam do siebie po wyróżnienie. Pozdrawiam Benia.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki i za opinię i za wyróżnienie. Odbiorę ;)
UsuńBardzo fajny:)
OdpowiedzUsuńNaprawde fajny country wieszak,
OdpowiedzUsuńsciskam zdolne lapki
B.
Bardzo, bardzo dziękuję :)
UsuńUściski!
świetna !
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło.
UsuńO, jakiej się świetnej weny twórczej doczekał!
OdpowiedzUsuńU mnie też rzeczy muszą swoje odleżeć (tzn. spora ich część). :)
Pa
Co ciekawe, w ciągu pięciu minut wiedziałam, jak go zrobić. Jedyne prace, z którymi nie mam problemu to... dziecięce. Zawsze wiem, jak chcę ozdobić;)
UsuńNo i wyszło superaśnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńI wieszaczek się doczekał stęplowania wyszło super pozdrawiam Ziuta.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńBabeczkowy! Kurczaku, jestem zazdrosna, że do mnie nie trafi. :) Jeszcze nie mam wymarzonej kuchni, ale jak tylko się to ziści (co najmniej inną niż obecna), to będzie w niej ziołowo i słodko, i kawowo! Mogę to w ogóle połączyć? Muszę! :)
OdpowiedzUsuńPS Dzięki za odwiedziny. Jeden komentarz kogoś nowego, a ja znów myślę o tym porzuconym tekście. :)
Wiesz, że w szkole średniej mnie nazywali kurczakiem?;) Wszystko można połączyć, tylko należy pamiętać o umiarze. Jestem ciekawa, jak będzie wyglądała... Moja w Pl jest ziołowa troszeńkę.
UsuńP.S. Jestem bardzo ciekawa tego, co piszesz...
Miałaś fajny pomysł ze stempelkami. Świetnie wyszło ; )
OdpowiedzUsuńŚliczny jest!
OdpowiedzUsuńTo kiedy mogę wpaść na crème brûlée?
Dziękuję za zaproszenie! ("mersi boku") :))
Kochana, a choćby w ten weekend. Właśnie zakupiłam i crème i jakieś nowości. A w. kupił kozi przesmrodliwy i strasznie spleśniały ser - jest wybór ;)
UsuńJest cudny i dumnie ozdabia ścianę mojej kuchni.
OdpowiedzUsuńOj zazdraszczaja mi znajomi, a maja czego :)
Jeszcze raz dziękuję.
Jackowa
Zrób fotkę potem i mi przyślij. Cieszę się, że się podoba Tobie i Twoim znajomym ;)
UsuńAle woj kupił dziś spleśniałego koziego serowego smroda...
Superancki wieszak! Doczytałam, że tusz musi być odpowiedni, czyli jakiś taki na lakier odporny. Gdzie ja taki znajdę? A poszukam, to i znajdę, pewnie. ;-)Buziaki!
OdpowiedzUsuńKajko, w przyszły czwartek wszystko pokażę na kursiku.
Usuń