Bonjour.
Kiedy zaplanowaliśmy wycieczki z Jackami na te półtora tygodnia jedyne, czego się obawialiśmy, to była pogoda. I mimo że przywitało naszych Przyjaciół cudowne słońce, to już praktycznie dwa dni później aura zaczęła być kapryśna, a do tego deszczowa. To nas naprawdę zaczęło martwić. A ja czekałam na cudne słoneczko, by pokazać Yvoire. Cudowną miejscowość, w której zachowały się kamieniczki z okresu średniowiecza. Wioska została założona bodajże w 1306 r. W końcu w czwartek, choć zapowiadali deszcze, zarządziłam, byśmy pojechali chociaż na godzinę, ponieważ wiedziałam, że niesamowity klimat Yvoire na pewno zachwyci Jacków. Wyobraźcie sobie, jakie mieliśmy szczęście! Kiedy dotarliśmy na miejsce niebo było szare, spadło kilka kropel, a następnie pojawiło się piękne słońce, podczas gdy w Péron była prawdziwa ulewa.
|
Na początku mgła tak opatuliła drugi brzeg Jeziora Genewskiego, że nie było go widać. |
|
A potem zrobiło się bardzo przejrzyście. |
|
I jeszcze jedno miejsce dla porównania... |
|
Jacki na próżno szukali w zwiedzanych miejscowościach we Francji lub w Szwajcarii akwenów, w których wody były zanieczyszczone. |
|
Do widzenia się z Państwem! |
Dzisiaj pięknie i słonecznie, choć termometr wskazuje zaledwie 10 stopni. Ja się tak kiepsko czuję, ale wyjdę do ogrodu wystawić stare kości na słońce...
Pozdrawiam i życzę cudownego tygodnia,
Jagodzianka.
Cudne te kamieniczki.
OdpowiedzUsuńNaprawdę jest tam niezwykle urokliwie.
UsuńTo jest miód na serce moje!Chodziłabym po tych uliczkach do upadłego i też uparłabym się,żeby pokazać je gościom.
OdpowiedzUsuńNie zaskoczę Cię zatem wiadomością, że nie chcieli stamtąd wyjeżdżać? ;)
Usuńniesamowite miejsce :) klimat jak z bajki :)
OdpowiedzUsuńTylko rycerza wypatrywać :D
UsuńTwoje kości są niczym te kamieniczki z Yvoire...
OdpowiedzUsuńJak te moje stare kości zobaczyły w ogrodzie węża o metrowej długości, to od razu odmłodniały i szybciusieńko znalazły się w domu. A ja się bałam, że to myszka tak w krzakach szeleści...
UsuńUrokliwie...na jednym zdjęciu wypatrzyłam miśki i chyba mysię...co to?sklep z pluszakami???ale mnie to ciekawi...pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTak, to był sklep nie tylko z pluszakami, ale innymi bibelotami, mebelkami , komódkami dla dzieci, ale i gadżetami do domu. Cudnie tam było...
Usuńjakie piękne okiennice ; )
OdpowiedzUsuńjakie piękne okiennice ; )
OdpowiedzUsuńJak wyżej :D
UsuńWspaniałe miejsce:) Chętnie przeniosłabym się tam natychmiast:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo wsiadaj do samolotu do Genewy i potem jeszcze tylko godzinka drogi i już jesteś na miejscu :D
UsuńJak pięknie tam jest ile kwiatów ,tylko chodzić i zwiedzac pozdrawiam Ziuta.
OdpowiedzUsuńAlbo usiąść na kawie i się delektować wszystkim :D
UsuńSporo uroczych miejscowości macie w swojej okolicy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Chcemy objechać przede wszystkim Jezioro Genewskie i "zahaczyć" o najpiękniejsze tam miejscowości.Plan w większości zrealizowaliśmy.
UsuńWróciły wspomnienia i łzy tęsknoty same cisną się do oczu.
OdpowiedzUsuńTo jedno z najpiękniejszych przeżyć w moim życiu.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie piękne miejsca i wszystkie cudowne dyskusje i wszystkie przepyszne dania,Za wszystko :*
Jackowa ;)
Kochana, czekamy na Was z utęsknieniem. :) Wspaniale, że mogliśmy się spotkać w tak pięknych okolicznościach przyrody... Całuski! (Dziś robię nową tartę - kozim serem;)).
UsuńAleż tam było pięknie:)))
OdpowiedzUsuńNadal jest ;)
Usuńależ kilmacik
OdpowiedzUsuńNiesamowity, to prawda.
UsuńO mateczko, ależ tam pięknie! I tyle kwiatów! Ach, szczęśliwi muszą być Ci, którzy tam mieszkają! :-)
OdpowiedzUsuńPiekne miejsca :) ale co ja tam robię :O w tej kwiecistej sukience ;ppp hihihihi
OdpowiedzUsuń