We Francji godzina 13.oo to czas brunchu. Każdy wtedy wybywa z biura na jakąś szybką kanapkę albo sałatkę. Dla mnie to magiczna chwila... bo W. jest w pracy, Jagna w szkole, zaś dla Frania to czas drzemki. wtedy ja, gdy nikt mnie nie widzi... po cichutku, pomalutku...
Lalki MH już się mi znudziłyi LPS także. Bawię się zatem LEGO...
P.S. Jakby ktoś się chciał ze mną pobawić, to zapraszam jutro, ale gdzieś o 13.25 - jak Franek będzie spał na mur beton...
***
Z cyklu: CZEMU TAMTEN LUB OWAMTEN:
SKRÓCONY RAPORT WYCHODKOWY - OSTATECZNA KONFRONTACJA
W ostatnim odcinku:
Matka: Musimy podjąć tę decyzję...
Ojciec: Czy jesteś tego pewna?
Matka: Myślałam o tym przez całą noc... Musimy się na to zdecydować.
Ojciec.: Boję się...
Dwa dni później...
Środa 4.09.2013 r. , godz. 19.55. Franek (lat 2 i 3 miesiące) dowiaduje się, że dziś idzie spać ... bez pieluszki.
Na policzkach Matki ( lat 36) oraz Ojca ( lat 36 i pół) pojawiają się łzy, zaś w oczach paraliżujący strach.
Matka ( do kamery): Wciąż nie mogę przestać o tym myśleć: ile prań będę miała dnia następnego?
Ojciec z przerażenia wypija szklankę wó... wody: Wiedziałem, że to kiedyś musi nadejść. Ale nie byłem przygotowany psychicznie do tej nagłej decyzji. Nie mogę znaleźć sobie miejsca w domu.... Idę pobiegać.
Franek zasypia.
Godzina 22.38. Rodziców przestrasza krzyk, płacz. Wbiegają do pokoju. Spodenki piżamki mokre. Ceratka mokra.
Matka: Franiu przypominam ci, że NIE MASZ pieluszki.
Chłopiec przytakuje ze zrozumieniem głową.
2.00 Rodziców budzi płacz. SUCHO. Nocnik w ruch.
6.00 - jak wyżej.
I tak przez kolejne dni - Franek budzi się suchy.
Cztery dni później
Matka (do kamery): Pamiętam, to było w poniedziałek. Z Frankiem zaczęło dziać się coś dziwnego. niby się budził z płaczem, niby chciał skorzystać z nocnika, ale tak naprawdę nie chciał dać się wyjąć z łóżeczka. Byłam wyczerpana.
Ojciec ( do kamery): Nie mogłem go wyciągnąć z łóżeczka, tak się wyginał. Ale pomyślałem, że coś z tym trzeba zrobić. Nie mogę tego tak zostawić!
Wczoraj...
Matka (do kamery): Zauważyliśmy, że Franio potrafi wstrzymać się z oddawaniem moczu. Dlatego też dziś, gdy obudził się dwa razy w nocy, bo chciał wody do picia, podałam ją mu tylko bez wysadzania. Bardzo bałam się, co na to ceratka i piżamka oraz - przede wszystkim jego pęcherz. Ale gdy obudził się jak zwykle po 6.oo - było sucho w łóżeczku!
Ojciec ( do kamery): Och, tak! skakaliśmy z radości! Chciałem nawet Matce kupić pierścionek z tej okazji, ale sklepy były jeszcze zamknięte. Myślę, że wieczorem będziemy musieli to jakoś uczcić! Nie wiem, prawdopodobnie zatańczymy Gangnam Style przy kubku kawy Starbuks.
Matka (do kamery):Teraz nasze życie się zmieniło. Jesteśmy szczęśliwsi i bardziej się rozumiemy... Już nie śnią się mi kosze ceratek, a Ojciec w koszmarach sennych nie zmywa z podłogi żółtych kałuż...
Do jutra,
Jagodzianka.
Ależ Ty masz pióro niewiasto :)
OdpowiedzUsuńGdybym była w pobliżu na pewno wpadłabym na lego.
Już niewiastą to nie jestem :( Ale wiastą jak najbardziej :D
UsuńTo czekam, aż będziesz w pobliżu!
ale się uśmiałam. humor mam dzisiaj cholernie kiepski, a bach - poprawiłaś mi go kochana ;) dziękuję ci Słońce! ściskam cie za to =)
OdpowiedzUsuńA klockami to ja sie chętnie z Tobą pobawię, albo jeszcze lepiej - przylatuj do Danii to w Legolandzie się razem pobawimy. Miłego dzionka ;*
Wiesz co? Tekst mi po prostu wyszedł sam spod palców.
UsuńJa ostatnio też mam kiepski czas, więc chyba dlatego od kilku dni mam taka głupawę - antidotum na smutki.
Twoja propozycja jest o wiele bardziej atrakcyjna. Już się pakuję!
Boszkie zdjęcia. O tekście nie wspominając :D
OdpowiedzUsuńświetna historia :) i super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDzięki. Historia z życia wzięta.
Usuń:D Padłam
OdpowiedzUsuńWstań!
UsuńTy nie jesteś normalna... :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie twierdziłam, że jest inaczej ;)
Usuń; D, też nie raz chętnie bym się pobawiła... sama ; p
OdpowiedzUsuńA Ty? nie podzielisz się? ;)
UsuńWrzucę w ulubione i będę czytać, gdy zły humor mnie dopadnie ;-)
OdpowiedzUsuńChe, che. Dzięki!
UsuńBoska historia! ;P I klocki super ;P
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki!
Usuńkankana zatańczcie, może was do czegoś ekscytującego doprowadzi :)
OdpowiedzUsuńkiedyś zaklinałam się, że w moim domu nie będzie dywanu z ulicami, jak w co drugim mieszkaniu, a teraz mam dwa i nie wyobrażam sobie inaczej. Ile minut na swobodną kawę i Wysokie Obcasy dzięki nim zyskałam...
miało być "stajlowo", więc żadne tam kankany. Ja się nie zaklinałam co do tego dywanu ( bo ja w domu nie mam dywanów), ale tu potrzebowałam, bo jednak parter a że w JIKIEJI najtańsze - to wiadomo. Trza było kupić. Ty WO, a ja lego ;););)
UsuńMy lego jeszcze nie mamy, ale pojawi się już za dwa tygodnie, bo Młody zażyczył sobie na urodziny :)
UsuńFranio część miał po Jagodzie, a na urodziny kupiłam Mu zestaw z samochodami, bo on uwielbia je i w dodatku wspaniale bawi się klockami.
UsuńW. już ręce zaciera patrząc na te serie dla starszych chłopców ;)
Świetna ta historia wychodkowa,gratuluję sukcesu misji ;) O też bym się pobawiła Lego!
OdpowiedzUsuńAch... jeszcze podejrzewam, że pralka będzie nieraz działać. Choć szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tak szybko Frank poradzi sobie z tym "problemem";)
UsuńJa tez lubie lego chociaz MH bardziej:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że miałąm najpierw zrobić zdjęcie MH - bo Jagna jednej z nich skonstruowała śmieszne biurko, krzesełko i do tego z tektury zrobiła laptop. Ale dzisiaj już nie było śladu po biurku i lapku ;(
UsuńDobrze mieć dzieci :-) zawsze można przypomnieć sobie, jak to było i poszaleć z zabawkami, bo w każdym jest coś z dziecka.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Ja z tego pokolenia, które ani lego, ani lalek typu Barbie nie miałam. Achkolwiek temat podjęłam oczywiście z żartem. Sama się nie bawię chyba że drewienkiem i papierem ;)
Usuńo tak, teraz wszelka woda pozostanie już tylko w wychodku lub....basenie:) A to, że ja się ulałam ze smiechu, wiem - to Cię nie interesuje !:)Pozdrawiam, a najwięcej dzielnego Frania:)
OdpowiedzUsuńKochana, jakże się cieszę, że Cię rozbawiłam. Mam nadzieję, że następny wpis, w którym pokazuję wykorzystanie Twoich grafik, będzie też miłym postem ;)
UsuńLego uwielbiam i cieszę się, że mam dzieci... bo mogłam sobie poszaleć... podobnie jak TY:) I o 00:22 czytam o pieluchach i nocnikach... oj, będę miała koszmary... i po co wypiłam tak duży kubek mleka przed snem:))))))
OdpowiedzUsuńPA, miłych snów... dla mnie też...
Tomaszowa
Jagodzie kupowałam takie zestawy z PLAYMOBIL: kuchnia, salon, łazienka. Cudenka! Z maleńkimi dodatkami: szczoteczki, talerzyki, telewizor, świecące lampki przy łóżkach. Ach, moje marzenie. Będąc dzieckiem takich rzeczy nie było, tylko znikome elementy( coś zaczynam przypominać sobie beżową plastikową szafę...), dlatego wszystko robiło się z pudełek po zapałek i innych tekturek. Myślałam, że będziemy się bawiły na całego. Ale, niestety... Jagna tego nie czuje...
UsuńA! A jak tam noc? Sucha? :)
Usuń:)))))))
UsuńA kiedy ten bufet zrobiłaś, jak tu się LEGO bawisz...??? I kiedy te posty piszesz? jak się LEGO bawisz? Ja nie mogę pogodzić mojego LEGO i paru spraw...więc podpytuję uprzejmie:-)
OdpowiedzUsuńTeoretycznie nie mogę teraz z Tobą rozmawiać, bo właśnie mam czas na LEGO (13.13) ;)
UsuńTutaj albo godziny są dłuższe, albo dzieci przez TV sadzam :D:D:D.
Uprzejmie odpowiadam, iż to moje ADHD rąk. Ja wciąż muszę coś robić. Noce są do tworzenia, nie do spania... Ale to muszę zmienić, bo się szybko zestarzeję, jak będę krótko spała ;)