poniedziałek, 2 września 2013

WĘDROWNIK PO FRANCARII: {z cyklu} POLKI NA OBCZYŹNIE:10 POWODÓW, DLA KTÓRYCH WARTO ODWIEDZIĆ FRANCJĘ

  •  Bonjour.
Właśnie dzisiaj minął rok i tydzień, odkąd tu mieszkamy. Jejku, jak ten czas szybko leci! 
Pamiętam, kiedy pięć lat temu W. z duszą na ramieniu i sercem w gardle zapytał, czy pojedziemy na rok do Francji. był przekonany, że nie będę chciała, bo dopiero co urządzaliśmy się w nowym mieszkanku, mieliśmy niespełna dwuletnie dziecko, prace. A ja tylko zapytałam : to kiedy mam się pakować?
Kiedy przyjechaliśmy do St. Genis Pouilly ( jakieś 14 km od obecnej miejscowości, w której zamieszkaliśmy), ja od razu pokochałam to miejsce. Nie umiem powiedzieć dlaczego. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego to za Wrocławiem - pięknym moim rodzinnym miastem - nie zatęskniłam ani razu, zaś po powrocie do Polski za St. Genis płakałam każdego dnia. Miałam depresję. Nie mogłam oglądać zdjęć z pierwszego pobytu tutaj. Nie mogłam słuchać płyty J. Radka "Dziękuję za miłość", której zawsze słuchaliśmy podczas podróż z i do Polski.
I jestem tu ponownie. I znowu jestem w miejscu, które uważam za swoje miejsce na ziemi, choć nie wiem, jak długo tu jeszcze pozostanę. Rok? Dwa? Może dłużej?
Jest mi tu po prostu dobrze, mimo że nie znam języka, nie mam rodziny i przyjaciół wkoło. Sami zresztą wiecie, jak to jest: każdy jest zabiegany, ma swoje życie i często bywa tak, że spotykamy się z najbliższymi z taką częstotliwością w kraju jak teraz, gdy jestem 1300 km stąd.

Dzisiaj zaczynamy kolejny cykl w KLUBIE POLEK NA OBCZYŹNIE. , w którym podajemy Wam powody, dla których warto odwiedzić kraje, w których żyjemy.
Wiecie, ja jestem obecnie wsiową babeczką, która całe dnie spędza w ogrodzie, choć  każdy weekend staramy się spędzać bardzo intensywnie w podróży, zwiedzając.
To moje BARDZO SUBIEKTYWNE, a czasami z przymrużeniem oka, spojrzenie na ten kraj. Moje powody, dla których tu chcę być i uważam, że warto zobaczyć Francję...


1. ZIELONOŚĆ WOKÓŁ
 Niesamowite są tutaj wioski, niezwykle klimatyczne dzięki swoim domkom z okiennicami i temu białemu kamieniowi. I te kwiaty. Mnogość kwiatów!

2. PIĘKNE ZABYTKI
Chyba nie muszę o tym zbyt dużo pisać, prawda? Tyle zabytków, ile tutaj zobaczyłam. Zamków!  I Wy powinniście!
Avignon
Avignon
Bordeaux
Bordeaux
 Paryż
 Paryż
 Yvoire

3. WSPANIAŁA KUCHNIA
No dobra. Ślimaki, mule, inne małe żyjątka z oczami oraz żabie udka mnie nie uwiodły. Ale cała reszta: przede wszystkim lekka kuchnia... No dobra... sery lekkie nie są i ich ciężar wpada wprost do tyłeczków i stamtąd nie chce zejść wyżej - na przykład do piersiątek, ale warto poświęcić te pupki dla przeżycia takich rozkosznych dań. Sałatki, które mienią się od kolorów i różnorodności smaków!


4. WYBORNE WINO
No , co ja mogę dodać. Jak człowiek zje, to i by się napił lampkę... Gdy człowiek zmęczony dniem, to by wypił lampkę. Gdy jest smutny, lampką wyleczy troszkę duszę... A gdy tworzy, bez weny w lampce niewiele wyjdzie spod łapek i to choćby mocno kreatywnych. I przy kominku z ukochanym lampka jest niezbędna...

5. BIESIADA
Jak już jesteśmy przy tym temacie jedzenia. To kolejna sprawa, którą uwielbiam. Takie wspólne biesiadowanie. Takie rodzinne późne kolacje, które co prawda także w tyłeczek wchodzą, ale wspólne rozmowy, śmiech są cenniejsze niż ten nadmiar kalorii. Nocne spotkania przy lampce i pysznym żarełku.  Jakoś tutaj bardziej znajduje się na to czas...

6. FORT L'ECLUSE
Doskonałe miejsce niedaleko mnie( 10 km drogi) dla wszystkich tych, którzy najedli się serków do syta i zostały w dupkach... To miejsce, dzięki któremu wszystko z Was zejdzie: od miliarda kalorii, po siódme poty. Trzeba tylko wejść 1165 schodów. I tą samą drogą zejść... Po tych samych schodach. Chyba że wolicie po skałkach liną. I co? Pani "Jewa Sandałowska" i jej fitness wymięka przy takiej "wędrówce", co?
( Niedługo w kolejnym WĘDROWNIKU szersza relacja z tego miejsca).
Gdy Jagoda zobaczyła, ze to połowa drogi, oznajmiła, ze jest to NAJGORSZA w jej życiu wycieczka. Na szczycie przyznała, ze tylko trochę jest najgorsza...

7. JĘZYK
Wspaniały język francuski. nie do opanowania ( wyłączając moją córkę). Piękny, szyki ,melodyjny. Wspaniale go posłuchać na żywo, jeszcze wspanialej zrozumieć, co parlają. Lepiej nie odpowiadać, bo Was dziecko zaraz 33 razy poprawi i do tego wyśmieje, że mówicie "la" zamiast "lau" albo jakoś tak.
Ale humor Wam poprawi się, gdy powiecie do nich " Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie". A! Co tam wymyślać! Niech spróbują poprawnie wymówić imię Wojciech :D


8. PIĘKNE KRAJOBRAZY
To, co Francji można pozazdrościć to krajobrazy: góry, morze, ocean. Zieloność, winorośl, roślinność. Zero szarzyzny... Zero. Mnóstwo parków, ogrodów botanicznych i to właściwie darmowych. A pola lawendowe? Jeszcze nie dane było mi je zobaczyć, ale na pewno los mi gdzieś tam w kalendarzu zapisał termin wizyty...
A jak się postaracie to w ogrodzie zobaczycie metrowego węża. Raz, bo raz. Ale zobaczycie - i bynajmniej nie ogrodowego.


9. PARYŻ/BORDEAUX
To są miasta, które nawet nie warto, ale TRZEBA zobaczyć. Już pisałam kiedyś o tym, ale powtórzę, bo może nie każdy śledzi mojego bloga i wynurzenia ze skrupulatnością. Wieża Eiffla była dla mnie kupą złomu, dopóki jej nie zobaczyłam. Robi wrażenie. Jest przepiękna. Różnorodność dzielnic tego miasta jest zachwycająca.
Bordeaux zaś to miasto, które zawładnęło sercem mojego W. Nawet sprawiło ,że żałowaliśmy, że posiadamy dzieci. No dobra, ze babcie nie mogą się nimi zająć ,a my wieczorową porą, usiąść przy stoliku i zamówić pyszne jedzenie i pić lampka za lampką i śmiać się, i bawić! ( Oczywiście, znaleźlibyśmy czas, by zatęsknić za dziećmi).

1O. BIUROKRACJA 
Bo my Polacy tak lubimy narzekać na wszystko i wszystkich. Nic nam się nie podoba. Nic nie działa jak trzeba. I jedziecie do takiej Francji zwiedzacie, nabieracie kompleksów, że nie mamy oceanu, tylko morze. A oni oprócz tego oceanu i morze mają! Nie mamy Alp tylko niziutkie Tatry.  I kwiatów u nas mało. I okiennic brak. I zamków dwa: na Wawelu i Królewski, który szału nie robi...  I wtedy wkraczamy do jakiegoś urzędu francuskiego i chcemy załatwić papierkową sprawę. I TU WAS, FRANCUZI, MAMY! To, co tutaj zajmuje urzędnikowi jakieś pół roku u nas do dwóch tygodni. I nie musicie co trzy tygodnie dosyłać nowych papierków: a to świadectwo chrztu, a to wymiary oraz rozmiar buta, a to potwierdzenie z góry, ze żyć będziecie jeszcze długo i w zdrowiu. Warto  to przeżyć, by docenić rodzimych urzędników!
 Czas płynie szybko jak ta woda, a sprawa leży i kwiczy...
 Zapraszam Was do zaglądania do KLUBU POLEK NA OBCZYŹNIE, gdzie będziecie mogli przeczytać w każdy poniedziałek, środę i piątek, dlaczego warto zwiedzić takie kraje jak: Szwajcaria, Włochy, Szwecja, Belgia, USA, Wielką Brytanię, RPA czy Holandię, Danię a nawet Wyspy zielonego Przylądka! Prawda, ze brzmi niesmaowicie?

Jagodzianka.

44 komentarze:

  1. No to sobie pozwiedzałam. Nie wiem czy ja kiedykolwiek dotrę tam do tej Francji, pewnie nie, ale zdjęcia i Twoje opowiadania na pewno do tego zachęcają. p.s. mi się właśnie taki kamienny domek z okiennicami marzy, tylko u mnie, w Chorwacji, bo za stara jestem już na języki obce... :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym regionie bez francuskiego przeżyjesz, jeśli znasz angielski ;) A jest to przeurocze miejsce;)

      Usuń
  2. Wierze, ze tak sie zakochalas w swoich nowych okolicach, ja tez juz chyba nie potrafilabym na stale zamieszkac w Polsce, moze dlatego, ze potrzebowalam juz "zmiany tapet"? Nie wiem, nie sprawdzam :))
    A co do Twoich powodow do odwiedzin... bardzo przekonywujace!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, chyba się przez Ciebie rozmarzyłam :)
    Serdecznie pozdrawiam, buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Duzo powodow by odwiedzic Francje, szkoda tylko ze chyba bede musiala to zrobic samotnie, bo moja druga polowa to wloch a oni sie z francuzami nie lubia, nie lubia. Camillo powiedzial, ze jak juz nie bedzie mial nic lepszego do roboty to pojedzie do Francji :( Pocieszajace jest to, ze ja duzo z tego o czym napisalas mam tutaj na codzien kolory,urocze domki z okiennicami(u kogos tak, wlasnych bym nie chciala miec)ciekawe zabytki a wino i jedzenie i biesiadowanie mamy nawet lepsze niz francuskie ;)
    Poczytam chetnie o innych krajach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewcia, jako 11 punkt miałam dopisać to, że mieszkam w tym miejscu Francji, który styka się ze Szwajcarią i to kolejny powód warty jego zwiedzenia - by móc zobaczyć Szwajcarię! Mało tego! Z rozpędu wkleiłam kilka zdjęć ze Szwajcarii :)

      Usuń
    2. C. byl w piatek w Losannie i wrocil z obietnica ze mnie tam zabierze, bo musze koniecznie zobaczyc gory Jura. Pozyjemy,zobaczymy:). A mam pytanie? Musicie wracac? Ja sobie tez nie wyobrazem powrotu do Polski, na sama mysl dostaje dreszczy. Wlasciwie cale moje dorosle zycie mieszkam za granica i np.nie wiem jak wyglada polska biorokracja. Mialam malo okazji by z niej "skorzystac".

      Usuń
    3. To jak będziecie w Lozannie, to rzut beretem do nas!
      Czy musimy wracać? Jak się W. skończy kontrakt, bo Jego zakres prac zostanie zakończony, to trzeba będzie...

      Usuń
  5. Ahhh, Jagodzianko prawie ta byłam. Przekonałaś mnie co do tej Francji, wiem, że jest tam pięknie, ale po twoim poście chcę tam jeszcze bardziej. Ja już kupę lat na wyjeździe i nie wyobrażam sobie powrotu do PL, no chyba że jakiś polski królewicz skradł by moje serce... hihi :) byłam kiedyś za małolata w Paryżu, za dużo nie pamiętam z tej wycieczki ale masz rację, Wieża robi ogromne wrażenie! A widok z niej jeszcze bardziej ;) mam nadzieję, że tam kiedyś wrócę! Pozdrawiam i zapraszam do siebie, na odmienionego bloga... cmoki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, a już się martwiłam o Ciebie! Na pewno zajrzę wieczorem!

      Usuń
  6. Zgadzam sie z Toba, Francja jest przepiekna, nie zwiedzilam tak wielu miejsc jak Ty, ale wrocilam stamtad przed tygodniem , bylo cudnie, smacznie, przepieknie:) A ja niewiem o jakich Ty tyleczkach mowisz, bo Francuzki szczuplutkie, porcje w resteauracjach takie akurat, co mi si strasznie podobalo, bo mieszkaw Stanach I to co tutaj podaja na talerzach to makabra podwzgledem ilosci, nie do zjedzenia dla jednej osoby...chyba ze sie ktos uprze, ale efetky niestety widac na ulicach:) Pozdrawiam z wziazgoracego New Jersey:) A Jagodka cudna I ten jezyk fancuzki ...bajecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No witam Cię zza Oceanu! A widzisz: Francuzki są szczupłe, bo nie ulegają serowym pokusom, a ja nie potrafię ;) Ale jest już lepiej....mniej ich jem:D
      Co do porcji. Oj, tak - nawet ja jestem w stanie zjeść wszystko razem z przystawką. Jak to wygląda w USA - to mogę sobie jedynie wyobrazić...

      Usuń
  7. Pięknie pokazujesz każde miejsce:) Widać, że bardzo się zżyłaś z Francja:) Może kiedyś i mnie będzie dane tam się udać i pozwiedzać te wspaniałe miejsca:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu, gdzie mieszkam, jest bardzo specyficznie, ponieważ mieszkają ludzie z różnych stron świata. To region bardzo międzynarodowy i może właśnie przez to: tyle tu otwartości, szacunku dla innych? I może właśnie to jest jedna z cech, które tak uwielbiam tutaj. Oprócz tych powyżej ;)

      Na pewno będzie Ci dane zobaczyć Francję ;)

      Usuń
  8. Słyszałam, że biurokracja francuska pobiła naszą na głowę! :) Choć jakos trudno mi to sobie wyobrazić. ;) Poza tym Francja bardzo mi się podoba (kiedyś, po maturze pojechałam do Fr. i trochę pozwiedzałam) i chętnie bym jeszcze do niej pojechała. Nie dziwię się, że się zakochałaś w niej, w kuchni, języku, kulturze...
    Madziu, ciesz się nią jak dłużej - miał być rok, teraz perspektywa słuchania "parlania" się wydłuża. Jeśli daje Wam to radość - to korzystajcie i chłońcie jej smaki dalej! Tak cichutko "zazdraszczam", bo jak mówiłam, chętnie bym tak mosie pomieszkała przez rok lub trzy. :))
    Buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, bo może to zabrzmieć znowu kompleksowo: polska biurokracja przy francuskiej to pikuś ;)

      Ciesze się każdym dniem. Chłonę każdy dzień... Naprawdę:D

      Usuń
  9. oo z tę biurokratyczną opieszałość poznałam też tu w Belgii,

    pięknie pięknie u Ciebie
    też mam nadziję zobaczyć pora lawendy i wrzosów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo chciałabym odwiedzić te piękne miejsca...:)

    OdpowiedzUsuń
  11. podpisuje sie pod powodami:))
    kasia z Alzacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAAA! Alzacja to moje marzenie! Mieliśmy teraz jechać z okazji 10 rocznicy ślubu właśnie d o Alzacji ( choć pierwotnie miała być Prowansja, ale dowiedziałam się, że Alzacja piękniejsza). Tylko takie rodzinne sprawy doprowadziły do tego, że muszę jechać do Polski... ale chyba mimo wszystko w październiku zrobimy jakąś krótką wycieczkę tam... Ojej. Alzacja!

      Usuń
    2. Ja tez wybieram się do Alzacji w drugiej połowie października i czekam na to niecierpliwie, bo bylam tam juz raz krotko w grudniu i bardzo mi sie podobalo. Ale ze jade sluzbowo, to na zwiedzanie bede miec tylko wieczory :) Byle nia padalo
      Pozdrawiam Nika
      PS A wyobrazasz sobie jak bardzo ja bym byla zagubiona w polskiej rzeczywistosci gdybym tam teraz musiala wrocic po ponad 23 latach zycia w Paryzu :)) Co innego wpasc na weekend, a co innego wrocic na stale:)

      Usuń
  12. Madziu, cudne zdjęcia, już pomijam, że jestem 3 razy bardziej głodna, uwielbiam sery!!!!!! i okiennice i krajobrazy i w ogóle jeszcze bardziej marzę o zobaczeniu Francji (tej poza Paryżem)... no a mama moja wciąż się zachwyca Alzacją, a jeszcze mnie tam nie zabrała!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, widzisz, kolejna osoba, która Alzację chwali. Mam nadzieję, że damy radę tam pojechać. Jak nie jesienią to może na wiosnę?

      Usuń
  13. Francję uwielbiam. Jest to jedno z państ w którym mam nadzieję, że kiedyś przez dłuższy czas pomieszkam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Poczytałam z przyjemnościa i podpisuję sie oboma rękami. Kocham Francję :-) Kiedyś nawet cos tam mówiłam po francusku :-) i spędzałam cudowne wakacje w Prowansji. Ach, jak tęsknię po Twoim poście :-(
    gdybym nie była gdzie jestem byłabym własnie Tam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, staram się "naumieć" parlać po francusku, ale idzie mi to marnie. Dziecko się ze mnie śmieje ;)
      Prowansji jeszcze nie widziałam ,ale wszystko przede mną.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Ah mam to samo. Już nie tęsknię nawet ani nie chcę wracać do Pl. No dobra, może tylko czasami;) Ale jak tylko wyjadę z domu, to już i natychmiast chce wracać do tych moich szwedków i ich dziwności! Pokochałam ich całym sercem. A do Francji pewnie kiedyś się w końcu wybierzemy. Nie na zwiedzanie ale na przeżywanie klimatu, ludzi i atmosfery. No i na żaby oczywiście:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój W. był w Szwecji kilka dni i był zachwycony klimatem i "dziwnością Szwedków";) Chętnie tam kiedyś pojadę, by pozwiedzać.

      Usuń
  16. WoW! No teraz to już na pewno muszę przyjechać do Francji!
    W liceum miałam język francuski, wspominam bardzo mile i bardzo mi się podobał, ale niewiele już pamiętam, niestety.
    Cudna relacja i zdjęcia, bardzo zachęcające!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monromo, wpadaj! Żałuje, ze będąc w pierwszej młodości, nie uczyłam się tegoż języka.

      Usuń
  17. Witam:) Ja stazem zdecydowanie krocej we Francji, ale jakos szybko sie zadomowilam:) Lubie ladowac baterie w mojej pieknej cudownej wsi,ale coraz czesciej bedac w Pl juz chce wracac do siebie czyli Francji...ach potwornie sie z tym czuje czasem...
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się z tym dobrze czuję, choć nie pojmuję tego: jak można nie tęsknić za miastem, w którym żyło się 30 lat, a tęsknić za właściwie obcym krajem tak bardzo. Cha, cha! nie rozumiem samej siebie.

      Usuń
  18. My w tym roku spędziliśmy cudowny tydzień w Prowansji :) I najbardziej podobało nam się w małych wioseczkach, z których ruszaliśmy w góry i doliny :) Szkoda tylko, że na pola kwitnącej lawendy nie zdążyliśmy się załapać... Ale może następnym razem się uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowansja była na liście wrześniowych wycieczek - z okazji naszej dziesiątej rocznicy ślubu, ale nie wyjdzie. Ale to nic. Będzie jeszcze przecież przyszły rok do pojeżdżenia tu i tam :)
      Wam się też zapewne uda, bo to był znak, by wrócić do Francji ;)

      Usuń
  19. Uwielbiam Francję za różnorodność... Za wino, jedzenie i Paryż też! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Magdo, dla mnie mogłabyś wymienić pół powodu, nawet nie dziesięć, żeby zapuścić się w ten francuski krajobraz. Wcale nie dziwię się, że się tam tak przyjemnie zakorzeniasz. Pozdrawiam z daleka!

    OdpowiedzUsuń
  21. W listopadzie bede mogla powiedziec ze spedzilam we Francji polowe mego zycia i to te dorosla, czyli bardziej swiadoma :) Nadal czuje sie Polka, ale Francja je moim krajem nie tylko dzieki paszportowi. Po prostu zapuscilam tu korzenie, tu jest moj dom, a nawet dwa, bo jeden jest tez na wsi (rodzinny mego meza).
    Jedno z twoich zdjec powyzej pokazuje jeden z symboli Paryza, ktory znajduje sie doslownie 200m od "mojego paryskiego kawalka podlogi". Moze nawet przechodzilas pod moim domem?
    Pozdrawiam Nika

    OdpowiedzUsuń