środa, 26 września 2012

BZDURKI SPOD KLAWIATURKI - O HEJTOWCACH I LOVERSACH*

Bonjour.
Tekst ten chciałam napisać jakieś półtora roku temu, kiedy to pisałam nocną porą z niedzieli na poniedziałek i słuchałam Grażyny Dobroń. Wspomniałam wtedy o jej doskonałej audycji "Fire walk, czyli boso przez ogień", która jako jedyna polska otrzymała prestiżową nagrodę URTI Radia France.
Dnia następnego chciałam sprawdzić, czy można gdzieś w sieci posłuchać tejże audycji, dlatego wpisałam nazwisko dziennikarki. Pierwszy link, jaki ukazał się moim oczom, brzmiał "Nienawidzę Grażyny Dobroń". Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona tym zdaniem do tego stopnia, że postanowiłam poczytać, za co też takie negatywne opinie otrzymała pani Grażyna. Okazało się, że wiele osób irytuje pozytywne nastawienie  do świata i ludzi, wiara w człowieka, szczęście, optymizm i jej uspakajający głos. No cóż... Zaczęłam się zastanawiać nad ludzką naturą. Ja wiem, że nie ma takiego, co by wszystkim dogodził. Przekonałam się niejednokrotnie, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie krytykował kogoś, że:
- za bardzo się stara, albo za słabo, 
- że robiąc coś dla kogoś, musi się zastanowić, czy spełni jego oczekiwania (sic!),
- że jest za dobry, albo za zły,
- za bogaty, albo za biedny, 
- za ładny albo za brzydki.
A jak ktoś coś dla kogoś robi albo angażuje się w jakieś szczytne cele, to: robi to dla "lansu", "ma parcie na szkło, robi to dla kasy itd., itp.
W niedługim czasie po tym, co przeczytałam o Dobroniowej, w ZWIERCIADLE ukazał się felieton Małgorzaty Kalicińskiej o ludziach, którzy są tzw. hate'owcami, czyli osobami, które z założenia nienawidzą wszystkich i wszytko, dlatego też namiętnie piszą komentarze pełne jadu, złośliwości, chęci "dowalenia". 
Rzeczywiście, zauważyłam to również, dlatego od dawna staram się nie czytać komentarzy pod tzw. artykułami internetowymi, ponieważ w głowie tylko pojawia się mi jakże trafna - niestety - myśl Lema: Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, a tym bardziej nie pisać swoich, zgodnie z zasadą Nie dyskutuj z głupcem. Ściągnie cię do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem.
Naprawdę zastanawia  mnie, skąd w ludziach taka chęć bluzgania na wszystkich i wszystko? Skąd w nich tyle nienawiści? Dziwi mnie znajdowanie czasu i czerpnie przyjemności z tego, że kogoś się zmiesza z błotem. Jedyne, co przychodzi mi na myśl, to to, że motorem takich działań są kompleksy, poczucie niższości, niespełnione ambicje życiowe lub zawodowe. W internecie ludzie są anonimowi, niewidzialni, a zatem odważni i dlatego kreują się na pięknych, mądrych, wszechwiedzących i uzurpujących sobie prawo do krytykowania wszystkich i wszystkiego. A język nienawiści bardzo szybko się rozprzestrzenia i to jest niebezpieczne.
A na przykładzie chociażby Dobroniowej widać, że język pozytywny, miłości, szerzenie optymizmu jest czymś negatywnym, nużącym. "Fajniej" jest tak pojechać po kimś, by się dowartościować i  gdy jakaś  tzw. gwiazda ubierze się zwyczajnie to napisać: ma kasę, a ubiera się jak "szmaciura", a gdy ubierze się bardzo wytwornie czy tam markowo to: ma kasę, to wydaje fortunę na ciuchy, zamiast pomóc dzieciom głodującym. Jest zatem i tak źle, i tak niedobrze.
Myślę sobie, że to, jak patrzymy na innych świadczy o nas i o tym, jak my patrzymy na siebie. Nienawidzimy siebie samych, więc nienawidzimy innych, a szczególnie tych, którym się w życiu powiodło. I jeżeli nie zaczniemy siebie kochać i szanować, to będzie w nas kiełkowała gorycz, zniechęcenie, pesymizm. I taki będzie nasz świat. Bo to MY ten świat tworzymy. I to, jak my będziemy postrzegać siebie, będziemy przekazywać dzieciom. I jeśli my będziemy wciąż wszystkich krytykować i nienawidzić, to nasze dzieci też takie będą.
Nie twierdzę, że należy na wszystko patrzeć przez różowe okulary, bo świat nie jest jedynie słodki i lukrowany. Ma on wiele ciemnych stron, dotyka nas wiele nieszczęść, trudnych doświadczeń, ale przecież wśród nich są te wspaniałe chwile, które powinniśmy celebrować. Powinniśmy się cieszyć z tych pozytywnych doświadczeń, by nie ulec tej modzie bycia hejtowcem*.
A jak nam jest źle i czujemy, że świat jest niesprawiedliwy, ponury, to weźmy kubek z kawą, siądźmy na trawie i spójrzmy na niebo: jest niebieskie, na słońce: znowu świeci, zamknijmy oczy i wsłuchajmy się w szum wiatru... Uśmiechnijmy się do siebie i do innych ;)

Do widzenia się z Państwem, jeśli ktokolwiek doczytał do końca ;)
Jagodzianka.

* zapis świadomy i celowy.

19 komentarzy:

  1. nic dodać nic ująć. zgadam się w 100% :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie tylko jak tak postrzegam tę kwestię ;)

      Usuń
  3. Generalnie mam gdzieś, co o moim życiu i sposobie myślenia uważają inni. Co więcej, nie biorę cudzego zdania za pewnik. Nawet nie wiesz, jakie to wzbudza negatywne emocje... Najgorsze jest to, że nie znajduję powodów dla ludzkiej zawiści, złośliwości (mam na myśli konkretne przypadki z życia). Skąd w człowieku tyle jadu? Przekazujemy go sobie w specyficznym dla Polaków modelu wychowania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzka złośliwość i zawiść ( polska) na pewno wypływa trochę z naszej przeszłości, kiedy to władza napuszczała ludzi na siebie. I nie wiem, czy mamy to w genach, czy jednak ten duch dowalania sobie w nas wciąż siedzi... A ludzie nie lubią, gdy ktoś sobie żyje mając w nosie, co inni o tym myślą!

      Usuń
  4. doczytałam ;-)też nie rozumiem ludzi, którzy z założenia wszystkich krytykują i już nie czytam komentarzy pod artykułami internetowymi... sama nigdy nie piszę złośliwych ani krytykanckich komentarzy, bo po prostu nie czuję takiej potrzeby. Kubek super optymistyczny. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kubek był kupiony specjalnie na podróż, ponieważ posiada jeszcze wieczko "anychlapowe" - moja zmora podczas jazdy autem ;)
      Ja piszę czasami w swoich komentarzach krytykę, bo jeśli to uważam za uzasadnione, bo też nie lubię milczeć, gdy mnie coś ruszy. Ale nie kieruję się zawiścią czy też samą chęcią komuś dowalenia ;)

      Usuń
  5. Do widzenia, bo lubię czytać to co piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooooj, dlugo bym tu mogla o(d)powiadac, a poniewaz ja mam realistyczne (nie pesymistyczne! ;) ) nastawienie do swiata, wiec nie bede "zasmiecac".
    A na potwierdzenie mojego realizmu:
    - nie mam kubka w kropki
    - nie mam miejsca na kubek w kropki
    - nie mam sily na "niemanie" miejsca
    - mocno dzisiaj padalo, a wiec:
    > trawa mokra
    > niebo szaaaare, ze hej! o!
    :))))))
    Voila, madame! Dobranoc! zaczne sie powoli oddalac, bo jutro trzeba sie zwlec! ;)
    Pozdr!
    Sis

    OdpowiedzUsuń
  7. miejsce na kubek w kropki ( zielone!) zawsze się znajdzie. Posiadanie tegoż nie jest koniecznością konieczną (patrz: minimalizm!). Mocno padało, to prawda: trawa mokra - deszcz potrzebny, by roślinność mogła rosnąć, krople deszczu na trawie są bardzo wdzięcznym tematem w fotografii ;p
    Niebo szare, bo wieczór nadchodzi. Zajrzyj dziś za okno: niebo piękne niebieściutkie okraszone słoneczkiem!
    Moja znajoma, która wszędzie widzi nieszczęścia, przemoc i niebezpieczeństwo, też twierdzi ,ze to realizm a nie pesymizm ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Realizm, realizm! tu serdecznie pozdrawiam realistyczna znajoma! juz my sie rozumiemy! ;)
      Potwierdzen realizmu mego ciag dalszy:
      - wczoraj i dzisiaj slonca owszem, bywalo, ale przeplatane deszczami siarczystymi, deszcze owe spadaly wlasnie wtedy, GDY JA WYCHODZILAM Z DOMU! No iiii?
      Slowo w/w, cos na "l", nie, nie, na "m", "mii...ma...", aaaaa! minimalizm! sprawdze w slowniku wyrazow (mi) obcych ;))))))
      No, ale dobrze! zeby nie bylo: lubie jesien, lubie deszcz (zza okna oczywiscie! ale lubie), a do tego wszystkiego mielismy wczoraj piekna tecze nad nieco mniej pieknym miastem, dziecie me wracalo zadowolone z srodowych zajec, ktorych nie lubi, a wczoraj wlasnie polubilo (tu realistycznie dodam: ciekawe na jak dlugo :) ), spijam herbatke z kubka bialego, bo sie bidny nie moze doczekac kropkowania no i kasztany! "kasztany Zuzanny"

      No, a teraz juz tak naprawde powaznie. Taka juz natura LUDZKA...a mysle o tym wlasciwie codziennie, zwlaszcza ze jakos kilka dni przed Twoim postem natknelam sie na historyjke wlasnie w tym tonie.
      A kiedy poznaje sie prawdziwych przyjaciol?
      Ale to wszystko naprawde temat na pogaduchy w realu, "se" mysle :)
      Dobrrrranoc!
      Siorka

      P.S.
      A na kubeczek oczywistycznie miejsce bym znalazla! ;)

      Usuń
    2. Moja droga od kilku dni wychodziłam po dziecię, gdy kapało a wracałam gdy LAŁO! Na rowerze byłam...Parasola niet... A raz jak szłam na piechtę i lało, to sąsiedzi chcieli Jagnę podwieźć.I byłabym sucha... Ale ona chciała z mamą. Sucha nie byłam...
      A przestawało padać/lać, gdy podchodziłam do swojej furtki...
      A dziś świeci słońce! I piękne jest niebo!

      Kubeczka używam jedynie w podróży albo jak jesteśmy gdzieś na palcu zabaw z dzieciakami... One szaleją, ja piję kawę...

      Usuń
  8. Tak, zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, ktoś narzekający itd., taka już natura niektórych, co jest bardzo przykre. A najlepsze jest to, że najgłośniej krzyczą najwięksi "specjaliści", którzy nie mają o danej rzeczy pojęcia. Niestety trzeba obok takich ludzi żyć, chociaż czasem ciężko wytrzymać np. przy czytaniu wspomnianych komentarzy w internecie - sam jad.
    Kubek przeuroczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za kubek dzięki ;)
      A co tych ludzi...no właśnie, ci, co w d... byli i g...widzieli mają najwięcej do powiedzenia. Nic nie robią, są bardzo bierni, ale instruują innych, co mają robić, jak mysec i żyć... Echchch...
      U mnie słońce dziś świeci ;)

      Usuń
  9. Doczytał, doczytał, bo mądrze piszesz Jagodzianko. Wiele jest anonimowego i bezinteresownego jadu w internecie, tak jakby właśnie ta anonimowość dodawała odwagi by bez ogródek wywlekać na wierzch swoją niechęć, czy wręcz nienawiść do innych. Po co? Nie umiem tego zgłębić...może tacy jesteśmy naprawdę...źli, zawistni, złośliwi... i tylko się maskujemy, maskowaliśmy do czasu aż rozwój technologii dał nam do ręki cudowną broń ... internet. Nie, nie chcę wierzyć w to, co piszę. Chcę wierzyć, że Oni wszyscy to tylko margines. Widoczny, bo głośny, ale tylko margines.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.
    A ławeczki zazdroszczę, tak ciepło, bez zawiści, bo niezwykłej urody ona jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, Miro, że doczytałaś do końca :)
      Tak, kochana, zakładamy, że to tylko margines... Tylko, kurczę, dość szeroki ;)

      Usuń
  10. Kocham ten Twój blog ,a teraz kiedy jesteś szczęsliwa jest naprawdę cudownie dojrzały. Dzięki za ten post
    zgadzam się w 100%.
    A ławeczka po prostu Twoja :)
    Pozdrowienia z cudownie ciepłego Lublina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nawet nie wiesz, ile mi miodu wlałaś do serca! Ojej, takie komentarze to ogromna nagroda i taki kop energii, by pisać, pstrykać, tworzyć i starać się, by było to najwyższej jakości ;)
      Całuję Was gorąco!

      Oj tak, ławeczka moja, moja ;) Jak już będę miała ogród...

      Usuń