poniedziałek, 24 września 2012

WĘDROWNIK PO FRANCARII - PÉRON

Bonjour.
Sobota była deszczowa, siedzieliśmy zatem w domu. Skoro niedzielne popołudnie stało się słoneczne i cieplutkie, pojechaliśmy czym prędzej na plac zabaw, by dzieciaki się wyszalały za wsze czasy i domu nie rozniosły;) Plac zabaw jak to plac zabaw - miał huśtawki i inne takie tam. Atrakcją jednak było to, że kilka metrów dalej znajdowało się lotnisko - już po stronie szwajcarskiej - i widać było lądujące samoloty. Franek miał cały czas rozdziawioną buzię, a Jagna biegała podekscytowana.
Nastawiłam się wczoraj na robienie głównie portretów swoim dzieciom i W. zrobił taka mała sesję, ale te zdjęcia nie będą przedmiotem dzisiejszego posta.
Ostatni tydzień upłynął pod znakiem słońca  i uczucia ostatnich podrygów lata, dlatego chodziliśmy na spacery po naszym Péron, by uchwycić - kiedyś mówiło się na kliszy, teraz trzeba powiedzieć na karcie - uroki miejsca, w którym mieszkamy. Część fotek jest W. a część moja...

Dziś znowu pada, więc po Jagnę nie pojadę na swoim złotym rydwanie, a szkoda, bo polubiłam jeździć na rowerku, znaczy się ja zawsze lubiłam tę formę ruchu ( jedyną formę ruchu, jaką lubiłam ;P), ponieważ zaoszczędzałam dużo czasu... Może do tego czasu się rozpogodzi?

Pozdrawiam serdecznie, słońca życzę
i do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.

15 komentarzy:

  1. Piękne widoki i piękne zdjęcia oddające klimat. Nieustająco zazdroszczę ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Agusiu... Nie jest wiadomo, co jest Wam pisane;) Może też?:)

      Usuń
  2. no i co ja mam tu napisać? że trzymam kciuki za nieustanny deszcz? nieee, nie będę taka, ale pogody i okolicy wciąż zazdraszczam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciotka, mnie wystarczy, jak nie będzie deszczu w godzinach 11.10-13.50 i potem od 16.10 - 16.50.
      Dziś po odprowadzeniu Jagny, musiałam się wykręcać, tak byłam zmoczona. Co prawda, sąsiedzi chcieli mi podwieźć Jagnę, ale ona nie chciała, bo się bała. Może następnym razem. W każdym razie, jak wróciłam do domu, dosłownie 5 minut później, przestało momentalnie padać, niebo zrobiło się niebieściutkie i słońce waliło w gały! Wiatrzysko tylko urywało łeb. A nie mogło tak przestać padać te 20 minut wcześniej, pytam grzecznie!

      Usuń
    2. podłość ludzka nie zna granic, a jednak udało mi się ;p

      Usuń
    3. Oj, czarownicą jesteś;) Właśnie pojechałam rowerem odwieźć Jagodę do szkoły. No i co? Zaczęło padać i to solidnie. Dojechałam do domu - przestało i świeci słońce.
      Oj, podłość ludzka nie zna granic ;)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jest taką klimatyczną małą wioską. Ale sąsiedzi są mili, uczynni. No i takie fajne tu domy mają ;)

      Usuń
  4. Ale tam pięknie!! Przyjmujesz może zapisy na wakacje? ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. W pięknym miejscu mieszkacie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo klimatyczne i bardzo mili sąsiedzi ;) Fajnie mi tu ;)

      Usuń