- nowy projekt – jaki jest Twój projekt na przyszłość (osobisty, zawodowy, ...)
Z nowymi projektami czy to zawodowymi, czy to prywatnymi jest jak z marzeniami najskrytszymi. Mam je w kieszonce i nikomu nie pokażę ;) Różnica między marzeniem a projektem jest taka, że to my kreujemy ten drugi, zakładając, że jest możliwy do wykonania i wygłoszenie go na forum już zobowiązuje... A co jeśli projekt nie wypali? Nie wyjdzie nam? To nie jest wstyd przyznać się porażki, bo w końcu życie nie jest pasmem sukcesów, ale jakoś tak przykro się robi... I rodzi się w nas przekonanie: no tak, mnie to zawsze nic nie wychodzi. Jestem beznadziejna(y). I w ten sposób zapewniamy siebie samych, by następnym razem nie próbować, nic nie projektować, bo i tak nic z tego nie wyjdzie.
Rozmawiałam ostatnio z moją Moniką o porządkach i sprzątaniu. I Ona powiedziała mi taką ważną rzecz, którą to z kolei usłyszała od jakiejś mądrej babki. Ludzie, którzy sprzątają ciągle w swoim domu, dbają namiętnie o porządek w nim, to mają w sobie samych chaos i nieporządek. I jak przeanalizowałam swoje życie, stwierdziłam, że tak jest. Do tej pory nie znalazłam w swoim życiu zawodowym pracy, która spełniałaby moje ambicje, dotyczyła tego, co lubię i umiem robić. To sprawia właśnie, że w środku jestem niepoukładana. Wiem, że mój wyuczony zawód spełniał moje ambicje, ale w owym czasie nie mogłam znaleźć pracy. Teraz nie chciałabym uczyć. Może los uchronił mnie przed oszaleniem albo nerwicą? ;P Może i uchronił, jednak nadal żyję w zawieszeniu...
Ale, ale! Ja tu smucę, a temat wyzwania jest bardzo optymistyczny, bo związany z projektowaniem, tworzeniem, myślami o przyszłości, o sobie!
By poukładać się w środku będę małymi kroczkami budowała w sobie to, co jest mi potrzebne w tworzeniu wewnętrznej harmonii. I wierzę, że się mi to uda, bo podobno wiara czyni cuda;)... Ja nawet nie wierzę... Ja po prostu chcę! A ponoć chcieć to móc, chi, chi...
Powiem zatem o projektach związanych z moimi pasjami. Ostatnimi czasy tworzę albumy z dziecięcymi portretami, no i wracam do malowania pionów szachowych. A w zanadrzu noszę więcej pomysłów, o których teraz nic nie powiem. Choćbyście mnie na ruszcie przypiekali!:)
Miłej niedzieli i do widzenia się z Państwem,
Jagodzianka.
jestem bardzo ciekawa, co zaproponujesz w kwestii pionów szachowych...
OdpowiedzUsuńczy to z sówkami jest serwetką? ostatnio mam fioła na punkcie sówek...
Nie to album i papiery;)
Usuńale ze mnie d... wołowa, dopiero teraz zauważyłam galerię pionów...
OdpowiedzUsuńSpoko, spoko. Ważne, że znalazłaś ;)
UsuńŻyczę powodzenia w realizacji projektów :)
OdpowiedzUsuńA Twój post dał mi sporo do myślenia i kto wie może sama się w końcu zmobilizuję do realizacji swoich projektów :)
To fajnie... Mam nadzieję, że i mnie zmobilizuje;)
Usuńpiękne plany, bo piony oglądałam i wyglądają super!
OdpowiedzUsuń(chociaż wyjdę na ignorantkę, to się przyznam, że nie wiedziałam, że istnieje takie hobby jak malowanie pionów szachowych...)
i oby wszystkie plany (te nieujawnione też!) się zrealizowały :)))
to jesteśmy dwie, bo też nie wiedziałam o zdobieniu pionów ;)
UsuńNie jesteście ignorantkami w tym temacie, ponieważ pomysł na "Szachy nie z tej bajki" powstał niedawno i jestem - mam nadzieję - pierwszą osobą, która się tym zajęła. O genezie tego pomysłu pisałam tutaj:
Usuńhttp://blogowanko-jagodzianka.blogspot.fr/2012/05/szachy-nie-z-tej-bajki.html
ninja jest the best!
UsuńTo chyba mało popularne zajęcie... ja też nie miałam o takowym pojęcia.
OdpowiedzUsuńMyśli i rozważania bardzo ciekawe :) chyba coś w tym jest naprawdę...
Życzę powodzenia w realizacji wszystkich projektów.
Komentarz wyżej podałam link do posta, w którym opowiadam o genezie pomysłu. Tak naprawdę piony są konsekwencją tworzenia w technice decoupage, którą to można przecież wszystko ozdobić ;)
UsuńPowodzenia! :) Mam nadzieję, że uda Ci się zrealizować swoje plany, projekty... :)
OdpowiedzUsuńJagodzianko, ale czy to oznacza, ze moj niesmiertelny, niesprzatalny, "nieprzeskaczalny" balagan to oznaka mojej wewnetrznej harmonii? A wieczny syf oznaka spokoju i poukladania? No tego jeszcze nie grali!!!!!! :D Az sie usmiechnelam, Ci mowie!
OdpowiedzUsuńNo, ale ja to chcialam zauwazyc, ze Ty niezle pracujesz, ciotka! fjuuu, fju! zapierdzielasz z prackami, "blozek" przykladnie prowadzony i do tego dwudziestoczterogodzinna codziennosc. Nie mam wyjscia - znowu zazdroszcze! ;)
Sis
Sis, u Ciebie o harmonię to trudno ;):):) Wieczny syf jest oznaka niesprzątania, chi, chi!
UsuńJedni sprzątają, by było schludnie a inni : muszą mieć perfekcyjnie: wszystko na swoim miejscu, każdy kątek bez kurzu, ściereczki równo poskładane, skarpetki ułożone wg kolorów.. Wiesz wyższa szkoła jazdy;)
Ja, pisząc o tym, miałam na myśli raczej luźną interpretację...
A jeśli chodzi o moje zapierdzielanie: ciotka, ja mam wszystko wg planu, bym móc zrobić jak najwięcej. Wcześniej przygotowałam sobie plan tematów bloga. nie wszystkich, oczywiście, ale na przykład: literatura, decu i scrap - owszem. Cały czas coś pstrykam, więc na brak fotek nie narzekam ;) Na wszystko mam ok. godziny: podczas śniadania i rannej kawy. Prace robię późnym wieczorem ;)Reszta dnia to bieganie ze ścierą, z garami, za Frankiem i po Jagnę ;)
Mi się to samo nasunęło co marger92 ;) Może jednak to takie usprawiedliwienie wymyślone przez osoby, które nie umieją ogarnąć bałaganu (ja się przyznaję bez bicia, że w sporej mierze to mój bałagan jest efektem słabej orgaznizacji czasowej, a trochę w braku odpowiednich mebli/pojemników i miejsca na te wszystkie rzeczy ;) ) Spokój wewnętrzny nie ma tu specjalnie wiele do rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńA piony rewelacja, zwłaszcza te postaciowe :)
No , nie! Ja tak dosłownie nie brałabym tych słów. Oczywiście, kto est bałaganiarzem, ten nim jest i nie ma dwóch zdań. Nikt mi nie powie, że "pacjenci" Perfekcyjnej Pani Domu mają wewnętrzną harmonię! Po prostu, czasami gdzie indziej nadrabiamy, gdy gdzieś nie odnosimy sukcesów - wszelako rozumianych ;)
UsuńCzasem osoby mające w domu porządek mówią do gości : "przepraszam, że u mnie taki bałagan", a Ci co mają rzeczywiście nieład tego nie zauważają, bo... dla nich jest normalnie. Czasami się zastanawiam jak ktoś oceniłby moje mieszkanie... bo dla mnie jest ok ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
U mnie syf jest i tyle! a Ty, Jagodziana, juz nie badz taka przyziemna, wiesz? wynik niesprzatania! phi! tez mi cos! ;))))
OdpowiedzUsuńA tak bardziej "seriom, to akurta wlasnie dzisiaj rozmawialam sobie z kolezana, ktora zauwazyla moja bura mine. Jestem balaganiara, a w tym balaganiarstwie mam pewne zboczenia. No taki wlasnie charakterek :) Ale MUSZE! MUSZE cos zmienic! ukladam wiec, przekladam, chce nowego porzadku, mebelkow, czegos innego! i tak sobie wlasnie z ta kolezanka opowiadalysmy, ze to nie jest wcale bez znaczenia...takie sprzatanie, checi zmian to JEST odzwierciedlenie stanu ducha...
A plan? a co mi tam! tez sobie zrobie! przeciez i tak go zagubie...wtym moim balaganie! :D
Pozdr!
Sis